Codah
Będę za 20 minut.
Właśnie kończyłam się szykować na tą całą imprezę Molly. Nie miałam ochoty tam iść, ale to przecież przyjaciółka Codah. Przynajmniej tak o sobie mówi. W każdym razie mieszkanie jej koleżanki znajdowało się 15 minut drogi od mojego domu. Aha, wspominałam, że to będzie podwójna impreza? Nie? To mówię teraz. No więc okazało się, że ta koleżanka ma urodziny w zbliżonym terminie, dlatego stwierdziły, że zrobią jedną imprezę, na którą zaproszą swoich znajomych. A ja idę tam z moim chłopakiem, nie znając kompletnie nikogo. Brzmi wspaniale, prawda? W dodatku w ostatniej chwili dowiedziałam się, że Dante również jest zaproszony.
Usłyszałam samochód za oknem, po czym zeszłam na dół i założyłam buty.
- Baw się dobrze! - zawołała mama.
- Dzięki, mamo! Paa! - odpowiedziałam.
Złapałam za torebkę i wyszłam z domu. Potem wsiadłam do samochodu, przywitałam się z chłopakiem i ruszyliśmy w drogę.
- Tata przyjeżdża za dwa tygodnie - oznajmił Codah.
- Naprawdę? To super!
- Będę musiał po niego pojechać. Jedziesz ze mną?
- Z nami! - wtrącił Dante.
- Do Nowego Orleanu? No jasne! - odparłam.
- Niecałe dwie godzinki jazdy. Będzie fajnie - stwierdził Codah.
- Nie inaczej.
Zatrzymaliśmy się na parkingu obok jakiegoś bloku mieszkalnego.
- Wiesz, do którego mieszkania mamy iść? - zapytałam, kiedy wysiedliśmy z samochodu.
- Tak, 22.
- Mam nadzieję, że tam jest winda, bo nie mam zamiaru iść po schodach w tych butach.
- Trzeba było założyć wygodniejsze - skomentował Dante.
- Jak idę w góry, to ma być wygodnie, a jak na imprezę, to ma być ładnie.
Całe szczęście była winda. Wjechaliśmy na odpowiednie piętro i Codah zadzwonił dzwonkiem do drzwi z numerem 22. Po chwili otworzyła nam czarnowłosa dziewczyna.
- Wy pewnie do Molly, tak? Chodźcie, chodźcie - oznajmiła.
Weszliśmy do środka. Na pierwszy rzut oka to była ładna, zadbana kawalerka. Głośna muzyka, pełno ludzi. Założę się, że oni wszyscy są znajomymi tylko tej czarnowłosej laski, bo z tego co wiem, Molly nie jest towarzyską osobą. O wilku mowa... Nagle zza rogu wyskoczyła właśnie ona - wesolutka blondyneczka w czerwonej sukience.
- Heeej! Jak miło was widzieć! - zawołała.
Potem złapała Codah za rękę i poprowadziła za sobą do salonu. Uwierzcie mi, powstrzymywałam się, żeby jej nie powyrywać kłaków z głowy. Wtedy poczułam dłoń Dantego na ramieniu.
- Zachowaj spokój, młoda - powiedział mi do ucha.
Ja tylko wzięłam głęboki oddech, po czym oboje ruszyliśmy za moim chłopakiem.
- Usiądźcie sobie. Jakbyście chcieli coś do picia, to w kuchni są szklanki i jakieś soki, możecie sobie zrobić drinka.
- Co tu tak sztywno? - krzyknęła czarnowłosa dziewczyna, która właśnie wparowała do salonu. - Ooo, to twoi goście!
- To jest moja współlokatorka Nora - oznajmiła Molly.
- No cześć, to ja!
- Nora, to jest mój przyjaciel Codah, jego dziewczyna Nicolette i starszy brat Dante.

CZYTASZ
Listen to love
Ficção AdolescenteMa przyjaciółkę, chłopaka i wspierającego kuzyna. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku. Ale czy na pewno? Przecież w okresie nastoletnim wiele może się zmienić, poznaje się dużo nowych osób. Jedną z nich będzie Codah Dawson, który obok...