Rozdział VIII

129 3 0
                                    

Sala była ogromna! Po lewej stronie duży parkiet oświetlony podwieszanymi lampeczkami. Dookoła mnóstwo klimatycznych dekoracji, na przykład małe drzewka, sztuczne dynie, czy jesienne liście. Wszystko oczywiście w ciepłych kolorach. Na końcu parkietu znajdowała się scena, gdzie było już kilka instrumentów. Po prawej stronie stały długie stoły z piękną białą zastawą i jesiennymi stroikami, a na suficie były podwieszone pasy kremowego materiału. Stał również szwedzki stół, ale nie przyglądałam się, co było na nim. Na sali było już dużo osób, a wszyscy pięknie ubrani. Zauważyłam nawet kilka osób z naszej klasy.

Podeszliśmy do stołów i zajęliśmy miejsca. Była 17:55. Zaczęliśmy rozmawiać między sobą i czekać na uroczyste rozpoczęcie balu. Po upływie około 8 minut na scenę wyszedł nasz dyrektor i zaczął mówić:

- Bardzo proszę o uwagę! Witam wszystkich uczniów, nauczycieli, obecnych tu muzyków oraz obsługę lokalu na tegorocznym balu jesiennym "Biloxi 2021". Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w cudowny wystrój sali. Parę rzeczy również pragnę wyjaśnić. Jak już zapewne wiecie, nie wolno wam było przemycać alkoholu ani innym środków odurzających, dlatego przed wejściem zostały sprawdzone wasze torby i tym podobne.

Pff, chyba nie myślał, że to kogokolwiek powstrzyma. Ja nie miałam zamiaru pić, ale szkolni alkoholicy nie wyobrażają sobie imprezy bez napojów wysokoprocentowych.

- Natomiast zdaję sobie sprawę ze sprytnych pomysłów uczniów - mówił dalej dyrektor - dlatego też, jeżeli ktoś z was zostanie przyłapany, niestety będzie musiał opuścić imprezę oraz poniesie konsekwencje w szkole. Nie radzę próbować, ponieważ w lokalu jest dużo kamer, a nagrania z nich będę sprawdzał osobiście. Poza tym zadbaliśmy, abyście nie byli głodni, a przede wszystkim, żebyście się dobrze bawili. Orkiestra przygotowała dla was wiele ciekawych atrakcji, o czym się zdążycie przekonać. Informuję, że zabawa zakończy się o godzinie pierwszej. A teraz, żeby nie zanudzać, zapraszam was na pierwszy posiłek, życząc wam udanego wieczoru. Bal jesienny oficjalnie uważam za rozpoczęty!

Wtedy rozległy się brawa, a do stołów zaczęli podchodzić kelnerzy z wózkami, na których stały miski z zupą. Potem przyszedł czas na drugie danie, którym okazał się pyszny devolay. W międzyczasie orkiestra zadbała o nastrój muzyczny, a na koniec posiłku ogłoszono, że o godzinie 20:00 rozpocznie się "Godzina życzeń", gdzie będzie można poprosić o zagranie jakiegoś utworu, a o 23:00 będzie "Godzina dedykacji".

- Mógłbym prosić panią do tańca? - zapytał Codah, wstając od stołu i wyciągając rękę w moją stronę.

- Oczywiście, proszę pana - odparłam, podając mu swoją dłoń.

Poszliśmy razem na parkiet i po chwili rozpoczęła się piosenka "Shut up and dance" - jedna z moich ulubionych piosenek do tańca, a przy okazji piosenka użyta w filmie "The Kissing Booth" (pozdrawiam wszystkich, którzy oglądali). Na parkiet wyszło kilka innych par. Codah złapał mnie za drugą rękę, bo pierwszą już trzymał i zaczęliśmy tańczyć. W pewnym momencie nawet zaczęliśmy śpiewać. Było świetnie! Zapowiadał się naprawdę cudowny wieczór.

Taniec, śmiech, szybkie przekąski, wiśniowy kompot, śpiew, głośna muzyka... Jak mi tego wszystkiego brakowało! Zapomniałam o wszelakich moich problemach i po prostu cieszyłam się chwilą. Nie interesowało mnie kompletnie nic poza parkietem i skupieniem, żeby przypadkiem nie potknąć się o własne nogi, a przecież czasem mi się to zdarza. Nie mogło zabraknąć tańca z Eleanor, a później z Austinem, który ma świetne wyczucie rytmu. To dlatego, że kiedy był mały, wujek Owen kazał mu chodzić na zajęcia taneczne, ale skończył po tym, jak zauważył wyraźne niezadowoleniem syna. W pewnym momencie ja i Codah usłyszeliśmy spokojną, wolną piosenkę. Okazało się, że to był utwór Taylor Swift "Lover". Lekko zmęczeni szybkim tańcem spojrzeliśmy na siebie, uśmiechając się do siebie. Codah podszedł do mnie uśmiechnięty, przyciągnął mnie za ręce, po czym założył sobie moje dłonie za szyję, a sam złapał mnie w talii, aż przeszły mnie ciarki po plecach. Zaczęliśmy się lekko kołysać. Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam, że patrzy na mnie tak łagodnie, delikatnie. Razem z piosenką Codah zaśpiewał cicho: "Can we always be this close...". Potem zbliżył do mnie swoją twarz i wszyscy wiemy, jaki miał zamiar. Odruchowo i wpół świadomie oblizałam usta i lekko przygryzłam wargę, co Codah uważnie obserwował.

Listen to loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz