#9 Takie jest prawo

316 22 4
                                    




OLIVIA

Leżę w pokoju gościnnym i gapię się w sufit, ponieważ boję się zasnąć. W salonie czuwa Larry, kamery na zewnątrz pracują, w sypialni na piętrze śpi Tom, a ja i tak umieram ze strachu, że tamten człowiek się tutaj dostanie i dokończy swoje dzieło. 

Decyduję się wziąć leki nasenne, które dostałam od doktor Hart.

W środku nocy budzą mnie nudności, wstaję więc i kieruję się do kuchni, aby nalać sobie wody. Larry'ego nie ma w salonie, co oznacza, że zapewne robi właśnie obchód. Podchodzę do szafki i wyciągam sobie szklankę, po czym gwałtownie zginam się w pół, ponieważ nudności nagle przybierają na sile. Czuję, że za chwilę zwymiotuję.

Szklanka, którą trzymałam w dłoni, upada mi na podłogę i roztrzaskuje się w drobny mak, robiąc okropny hałas.

Jestem w połowie drogi do swojego pokoju, gdy z piętra zbiega Tom – oczywiście, musiałam go obudzić. Wystarczy mu rzut oka, by ocenić, że zbiera mi się na wymioty. Prowadzi mnie do łazienki, gdzie ląduję na kolanach przed sedesem i zaczynam zwracać wszystko, co udało mi się dzisiaj w siebie wmusić. Tom przytrzymuje moje włosy.

W końcu mój żołądek się uspokaja. Podnoszę się z podłogi, przemywam rozgrzaną twarz i myję zęby pożyczoną szczoteczką. Odwracam się do Toma, a on delikatnie mnie podnosi, a następnie niesie do łóżka i układa z powrotem w pościeli. Kiedy ląduję pod kołdrą, rzucam mu zmęczone, ale pełne wdzięczności spojrzenie.

– Dziękuję. – Mój głos brzmi jak po solidnym melanżu. – A taką miałam nadzieję, że ominą mnie skutki uboczne zażycia pigułki... – dodaję zawstydzona.

Tom kiwa w milczeniu głową, taktownie nie drążąc tematu dalej, po czym siada na skraju mojego łóżka. Wyciągam w jego kierunku dłoń, którą natychmiast chwyta w swoją i zaczyna delikatnie gładzić. Siedzimy tak przez dłuższą chwilę, aby upewnić się, że nie będę znowu wymiotować.

 – Po tym, jak powiedziałaś, że na wszelki wypadek chcesz wziąć tę pigułkę, trochę o tym poczytałem w necie. – Głos Toma wyrywa mnie na chwilę z zamyślenia.

Uśmiecham się do niego lekko, bo wiem, że zrobił to z troski o mnie.

 – I czego się dowiedziałeś? – pytam nieśmiało.

 – Podejrzewam, że mniej więcej tego samego, co ty z ulotki dołączonej do opakowania – śmieje się, mierzwiąc na głowie burzę swoich brązowych loków.

Siedzi ze mną jeszcze przez godzinę, czekając aż zasnę, a kiedy w końcu zamykam oczy i zapadam w sen, bezszelestnie wychodzi z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Rano wstaję wyczerpana i obolała, zupełnie jakbym w ciągu nocy nie przespała ani minuty. Jem z Tomem śniadanie, ale praktycznie od razu je zwracam – w dalszym ciągu męczą mnie nudności. Boli mnie całe ciało i nic nie mogę na to poradzić, ponieważ nie powinnam brać swoich leków przeciwbólowych na pusty żołądek. Tom ze wszystkich sił stara się odwrócić moją uwagę od bólu, ale ja nie potrafię go ignorować i cierpię w milczeniu katusze. 

W końcu płaczę cicho, opierając głowę na kolanach Toma, podczas gdy on czule gładzi mnie po włosach.

Około południa odwiedza nas Connor Wayland z wielką torbą moich ubrań. Tom zanosi ją do mojego pokoju, tymczasem detektyw siada naprzeciwko mnie z zasępioną miną. Kiedy brunet wraca i sadowi się obok mnie, oboje zaczynamy wpatrywać się w naszego gościa.

Ewidentnie ma nam coś do zakomunikowania, ale nie wie, jak się do tego zabrać.

 – Niech już pan to z siebie wyrzuci – proszę go, ponieważ nie jestem w stanie wytrzymać ciszy, która między nami zapadła, gdy namyśla się, jak przekazać nam to, z czym przyszedł.

Supernova [Tom Holland FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz