#22 To zawsze był i zawsze będzie Tom

258 24 46
                                    

TOM

Otwieram oczy i przekręcam się na bok, by obudzić Liv pocałunkiem, ale okazuje się, że nie ma jej w łóżku. Przeciągam się i wstaję, by pójść do łazienki, bo zapewne jest pod prysznicem, a ja bardzo chętnie do niej dołączę. Na samą myśl o wodzie spływającej po jej idealnym ciele robi mi się gorąco, tym bardziej, że prawie każda wspólna kąpiel kończy się tak samo. Kate ma rację, twierdząc, że przeżywamy coś na kształt miesiąca miodowego. Mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej.

O dziwo, Olivii nie ma również w łazience. Dziwne, czyżby zgłodniała i była już w kuchni, przygotowując śniadanie? Nic innego nie przychodzi mi do głowy – oby tylko były to pankejki polane syropem klonowym.

Wzruszam ramionami i wchodzę pod szybki prysznic – strumienie letniej wody płynącej z deszczownicy natychmiast mnie rozbudzają. Wychodząc, prawie wywijam orła na miękkim, śnieżnobiałym dywaniku, ale łapię równowagę i owijam się ręcznikiem, aby umyć zęby.

Na półce pod lustrem widzę biżuterię Olivii i zastanawiam się, jakbym się czuł, gdybym widział wśród niej pierścionek zaręczynowy. Po tym, jak wczoraj bezmyślnie zasugerowałem Liv, że chciałbym, aby została w przyszłości moją żoną, zacząłem głębiej się nad tym zastanawiać.

Myjąc zęby, dochodzę do wniosku, że nie wyobrażam sobie poprosić o rękę kogokolwiek innego poza nią. Kiedy to nastąpi – nie wiem. Ale wiem za to, że jest tą jedyną i kupno pierścionka to raczej kwestia czasu. Olivia Holland brzmi, według mnie, jak idealne połączenie.

Kończę myć zęby i płuczę usta, a zaraz potem wycieram się do sucha i ubieram koszulkę i dżinsy. Wychodzę do salonu, rozglądając się za Olivią,  ale w aneksie kuchennym widzę jedynie Kate, która właśnie parzy sobie herbatę, nucąc pod nosem Olivię Rodrigo.

– Gdzie Liv i Derek? – odzywam się do niej.

Staram się ignorować uczucie niepokoju, które zaczyna we mnie kiełkować, gdy powoli zaczynam sobie uświadamiać, że nie mam zielonego pojęcia, gdzie podziewa się moja dziewczyna.

– Derek biega – odpowiada – a Olivii jeszcze dziś nie widziałam.

Marszczę czoło, zaniepokojony tymi słowami, i widzę, że mój nastrój zaczyna się jej udzielać. Głośno przełykam ślinę.

– Jak to jeszcze jej nie widziałaś? – pytam głupio. – Nie ma jej w pokoju.

Kate zerka na mnie i widzę, jak krew zaczyna odpływać jej z twarzy, kiedy dociera do niej, że Olivia zniknęła. Szukamy jej w panice po całym domu i ogrodzie, ale nigdzie jej nie ma. Zaglądamy nawet do domku gospodarczego na tyłach posiadłości, również bez śladu. 

Dzwonię do Liv ze dwadzieścia razy, podczas gdy Kate biega z miejsca do miejsca, nawołując – niestety, za każdym razem włącza się poczta głosowa. Czuję, że za chwilę sam będę miał atak paniki.

W międzyczasie wraca Derek, a gdy słyszy, że Olivia zniknęła, biegnie do gabinetu, by przejrzeć nagrania z kamer. Idziemy za nim jak zombie, bladzi i przerażeni, bo nasza wyobraźnia działa już na najwyższych obrotach, podsyłając nam coraz to makabryczniejsze obrazy.

Nie potrafię pozbyć się z mojej głowy widoku Olivii związanej w jakimś ciemnym pomieszczeniu, torturowanej i gwałconej przez sadystycznego seryjnego mordercę kobiet. Widzę to oczami wyobraźni i niemal odbiera mi to zmysły, ponieważ mam świadomość, że jeśli faktycznie znów została porwana, to tym razem nie wyjdzie z tego żywa. 

W tym samym czasie Derek przegląda nagrania. Kiedy wraca do nas po dziesięciu minutach z przerażoną miną, staję przed nim i błagam, by nawet nie próbował nam powiedzieć, że Wielbiciel ją dopadł.

Supernova [Tom Holland FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz