Rozdział XX

237 19 2
                                    

Weszłam do pokoju i zobaczyłam siedzącego na krześle zupełnie obcego mi chłopaka. Kim on jest i czemu tutaj czeka?

-Nareszcie jesteś. Nazywam się Porco Galliard. Jestem tytanem szczękowym. - powiedział.

-Naomi... Naomi Isayama i jestem zwykłym człowiekiem. - odpowiedziałam mu.

Porco się zaśmiał. Czego on chce?

-Przepraszam, że cię tak nachodzę. Chciałem cię też przeprosić za to, że wtedy tak złapałem was w szczęki. Zemdlałaś od razu i długo się nie budziłaś... Przychodziłem tu patrzeć czy wszystko w porządku. Trochę się bałem, że zrobiłem ci krzywdę. Musiałem cię za to przeprosić.

-Nic się nie stało. Byłam po prostu w szoku. Jak widzisz wszystko ze mną w porządku.

-Wiesz, plotki szybko się rozchodzą. Podobno jesteś tymczasowym generałem i masz zupełnie wolną rękę do działania. Jaki jest twój plan?

-Jakoś tak wyszło... Swój plan opieram na pokojowej rozmowie, na rozejmie. Będzie zakaz używania tytanów w celach wojennych. Hanami będzie mam nadzieję, że ostatnią i jedyną ofiarą...

-Chcesz ją zabić?! Dlaczego?!

-Nie chce mi się tego tłumaczyć trzeci raz... Ona nie jest tym za kogo się podaje. Ma związek z dawną masakrą. Możliwe, że tak naprawdę jest z waszego świata. Jest zdrajczynią... Wszystkie wasze plany przekazała zwiadowcom. Będzie to wydarzenie, od którego powstanie sojusz Erdia-Mare. Wszystko będzie dobrze...

Znowu kłamię... Trochę mi z tym źle ale podobno kłamstwo powiedziane tysiąc razy w końcu staje się prawdą. Muszę jeszcze trochę w to brnąć. Już niedługo to wszystko się skończy...

-Nie wiem co powiedzieć... Przepraszam, pójdę już.

Chłopak wyszedł z pokoju. Zostałam tutaj sama. Spojrzałam na stolik i dostrzegłam coś co wygląda na kolację. Jajecznica, która jest już pewnie zimna. No nic, dawno nie jadłam i mój żołądek domaga się czegokolwiek. Zaczęłam zajadać się z ogromnym smakiem. Boże, jakie to pyszne! Gdy zjadłam swój posiłek uznałam, że pójdę już spać. Co prawda, niedawno wstałam ale czuję się dziwnie zmęczona... Za oknem już ciemno, a jutro czeka mnie ważny i ciężki dzień. Trzeba być odpowiednio przygotowanym.

***

Następnego dnia rano obudziła mnie Pieck. Przyniosła mi śniadanie i nawet je ze mną zjadła. Trochę porozmawiałyśmy o moim planie. Ona również jest Erdianką, więc pewnie ją cieszy takie rozwiązanie. Mam taką nadzieję... Po zjedzonym posiłku dziewczyna pokazała mi gdzie jest łazienka. Faktycznie przyda mi się chociaż trochę odświeżyć... Zamknęłam się w toalecie i rozebrałam do naga. Wzięłam gorący prysznic i dokładnie się umyłam. Później umyłam zęby, chociaż niezbyt dokładnie... Nie miałam szczoteczki do zębów, więc wzięłam tylko trochę pasty do buzi oraz wody. Oby to odświeżyło mój oddech. Po niecałej godzinie wyszłam z toalety i poszłam z powrotem do pokoju. Pieck powiedziała, że ktoś po mnie przyjdzie gdy wszystko będzie gotowe. Ile to może potrwać? Mam nadzieję, że niezbyt długo. Nie wiem ile zajmie nam podróż, a chcę już mieć to wszystko za sobą... Boję się, że coś może pójść nie tak. Gdy tak rozmyślałam, do mojego pokoju wszedł generał i dwóch innych wojskowych. 

-Czy jesteś gotowa? - zapytał.

-Oczywiście, że tak. Tylko dwóch wojskowych sobie pan wybrał?

-Według ciebie więcej nie potrzeba. Aktualnie zdaję się na ciebie ale zobaczymy jak długo. Chodźmy już, statek niedługo odpływa.

Wyszliśmy z pokoju, a zaraz później z pomieszczenia. Gdy wyszliśmy na miasto poczułam się trochę jakbym była w domu. To nie to samo co wyspa Paradise. Tutaj wszystko wygląda o niebo lepiej i jest bardziej rozwinięte. Szliśmy dość spory kawał drogi aż w końcu trafiliśmy do portu. Pożegnałam się z Pieck i Porco, bo tylko ich znałam. Weszłam na statek i czekałam na odpływ. Generał powiedział, że mogę iść jeszcze spać, co chętnie zrobiłam.

Eren x Reader II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz