Rozdział V

464 24 32
                                    

Po moim pokoju ponownie rozległ się dźwięk budzika. Ledwo miałam siłę go wyłączyć... Ta noc była okropna. Śniły mi się powalone rzeczy... Na przykład związek z Erenem. I po co ja go wtedy cmoknęłam w ten policzek?! Ech, w dodatku się często budziłam. Wiem, że jestem nowa w tej szkole ale nie mam ochoty tam iść... Prowadzenie podwójnego życia nie jest ani trochę łatwe. Przez to wszystko chodzę ciągle zmęczona i mam mało czasu dla siebie. Będę musiała znaleźć jakiś dobry sposób na pogodzenie tego wszystkiego. A tymczasem pora iść spać. Jeden dzień poświęcony na wagary to nic złego. Otuliłam się kołdrą i szybko zapadłam w sen.

Godzinę później...


-Naomi! Wstawaj! - ktoś krzyczał.

Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam twarz mamy.

-Mamo... Bardzo źle się czuję...

-Dopiero zaczęłaś chodzić do tej szkoły i już ci się nie chce?! Co to znaczy, że źle się czujesz?!

-Siedziałam wieczorem w mokrych włosach i przy otwartym oknie.

-No to masz za swoje!

-Co wy tak krzyczycie tutaj? - przyszedł tata.

-Twoja córka źle się czuje i nie chce iść do szkoły. Siedziała z mokrą głową przy otwartym oknie...

-Mogę zostać dzisiaj w domu? Proszęęę...

-Niech ci będzie, ale masz się kurować! Żadnego wychodzenia z domu. Lekcje mają być uzupełnione. My z tatą wychodzimy niedługo do pracy ale dasz sobie radę. Jak coś to leki masz w łazience w górnej szafce.

Moi rodzice w końcu zostawili mnie w spokoju i pozwolili mi zostać w domu. W końcu oni sami wyszli do pracy, a ja postanowiłam iść dalej spać. Problem był taki, że już się rozbudziłam... Leżałam w ciszy przez killanaście minut, aż nie uznałam, że to nie ma sensu. Wstałam i zaczęłam się ogarniać. Włosy spięłam w luźny kok i ubrałam wygodne dresy. Postanowiłam pooglądać telewizję, jednak nie leciało nic ciekawego. Bardzo się nudziłam ale jak to ja, musiałam wpaść na głupi pomysł. Skoro nie ma rodziców to czemu by nie odwiedzić Erena? Poszłam szybko po moje cichobiegi i weszłam do szafy. Szłam tak i szłam aż w końcu znalazłam się na polanie, którą tak dobrze znałam. Nikogo na szczęście nie było w pobliżu. Spojrzałam w stronę miasta. To tam powinnam się udać, jeśli chcę go spotkać. Chwila. Skąd ja mam niby wiedzieć gdzie on jest?! Głupia jak zwykle... Nie przemyślałam tego. W dodatku batdzo wyróżniam się ubiorem. No nic, wrócę się po jakieś przebranie i przyjdę tutaj go poszukać. Wróciłam do pokoju i nałożyłam na siebie jakiś stary, brązowy i za duży płaszcz z kapturem. W razie czego założyłam również okulary przeciwsłoneczne. No, teraz to nikt mnie nie pozna! Pobiegłam do upragnionego miejsca i ponownie się rozejrzałam. Nadal pustki. Skierowałam się w stronę miasteczka. Stanęłam przed dużą bramą i wzięłam kilka oddechów po czym weszłam na rynek. Było tu trochę ludzi. Dobrze, że mam ten płaszcz. Inaczej inni by mogli dziwnie na mnie patrzeć. Szłam ulicami tego miasta. Ciekawie to wszystko wygląda. Gdy tak spacerowałam ujrzałam przy jednym straganie Jeana w towarzystwie prawie łysego chłopaka i jakiejś dziewczyny. Chciałam go zapytać o to, gdzie jest Eren ale to chyba zły pomysł. Lepiej jak będę ich śledzić! Na razie robią zakupy. Muszę uważać, żeby mnie nie zauważyli. Trójka przyjaciół nagle sobie poszła. Ruszyłam za nimi i szłam tak aż do wielkiego budynku, który swoim wyglądem bardzo mi imponował. Jakbym miała go porównać do czegoś z mojego świata, na pewno byłby to pałac prezydencki. Zapomniałam o tym, że mam się ukrywać. Stanęłam jak wryta i podziwiałam ten widok, póki ktoś mnie nie szarpnął i nie zaprowadził w jakieś krzaki.

Eren x Reader II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz