• Part 2 " Let's stop pretending."

14.5K 764 130
                                        

- Spokojnie, nic się nie stało. - Powiedziałem ciepło. Wstając próbowałem sięgnąć po kubek, jednak brunet zrobił to szybciej przy czym jego ciemnobrązowe loki opadły na jego twarz. Podał mi go przeczesując włosy palcami do tyłu, a ja podziękowałem biorąc przedmiot i posłałem delikatny uśmiech w jego stronę. Miał w sobie to coś, co nie pozwalało złościć się na niego. Może to te przeklęte dołeczki które pojawiły się gdy chłopak odwzajemnił nieśmiało uśmiech. Wtedy spojrzał na moją drogą marynarkę i ulubione burgundowe spodnie poplamione kawą, moja biała koszula przybrała brązowy kolor, a jak wcześniej wspomniałem klatka piersiowa piekła mnie niesamowicie...

- Naprawdę bardzo przepraszam. Oddam pieniądze lub zapłace za czyszczenie. - Znów zaczął mamrotać, a ja tylko się zaśmiałem. Naprawdę bardzo się tym przejął, i nie wiedział co ma że sobą zrobić.

- W porządku, nic się nie stało. Po prostu zajmij się tym bałaganem i idź na zajęcia. - Powiedziałem spokojnym tonem i wskazałem na plamę z rozlanej kawy.
Odniosłem kubek do pokoju i nie, nie zrobiłem sobie drugiej kawy. Przeszła mi ochota. Liama już nie było, zapewne wyszedł drugimi drzwiami. Doprowadziłem się jakoś do porządku. W sumie moje ubrania nadal były poplamione, ale mniejsza o to. Studenci czekali. Wyszedłem z pokoju z myślą że będę punktualny, jednak doprowadzenie się do względnie dobrego stanu zajęło mi dość długo bo spóźniłem się 15 minut. Biegłem do pracowni czując się zażenowany, pierwszy dzień, wyglądam jak totalny niechluj. Gdy wszedłem do sali, sztalugi były już przygotowane, w sali było kilkunastu studentów. Nie miałem ochoty na tłumaczenie im teorii, to był pierwszy rok, niektórzy tak naprawdę nigdy nie malowali na płótnie, a nie miałem sił na korekty czy rozstawienie obiektów do malowania.

-Dzisiejszym tematem będą wasze pasje, zainteresowania lub marzenia. Po prostu to, co lubicie,czy sprawia wam przyjemność. Wszystkie chwyty dozwolone, nie ograniczajcie się, ważne jedynie są farby, mam nadzieję że sekretariat wydziału malarstwa przekazał wam informacje i macie ze sobą farby akrylowe. Tak więc do dzieła, nasze zajęcia trwają jak już wiecie z planu pięć godzin. Ja jestem Louis Tomlinson i będę tu uczyć tego, czego uczył profesor Brody, z którym nie było wam dane zdobywać wiedzy. - Usmiechnąłem się szeroko do studentów, którzy również usmiechali się lekko na narzucony temat. Nie chciałem z samego początku też obarczać ich martwą naturą. Brody męczył tym ludzi, cały czas martwe natury, on siedzi wygodnie i od czasu do czasu robi korekty, a ludzie wokół intensywnie pracują by jak najwierniej odwzorować malowane przedmioty. Poniekąd wilk syty i owca cała, oraz to że martwe natury to klucz do nauki opanowania perspektywy, martwe przedmioty stoją jak je ustawisz nie wiercą się jak ludzie których studenci chcieliby malować od razu. Ale to nie u mnie, chcę ich nauczyć tego czego ta uczelnia nauczyła mnie, choć chcę im udowodnić, że martwe natury mają sens w ciut bardziej interesujący sposób. Po godzinach spędzonych w sali oglądałem gotowe prace.

- Na następne zajęcia proszę poćwiczyć proporcje ludzkiego ciała. Za tydzień zabierzemy się za akt. - Po tych słowach usłyszałem wesołe komentarze i kilka podziękowań. Lubiłem zdobywać sympatię innych, a współpracując z młodzieżą to tylko wychodziło mi na dobre, jednak nie spodziewają się, jak szybko ich entuzjazm spadnie, człowiek musi się poruszyć, zrobić sobie przerwę, nie spodziewają się tego, ile będą musieli pokonać problemów, jak namalować sylwetkę człowieka by nie była zdeformowana.

W końcu mogłem odpocząć po całym dniu. Wylegiwałem się na kanapie przed telewizorem w joggerach i rozciągniętej koszulce z piwem w ręku, oglądałem... A w sumie nawet to nie oglądałem a po prostu puściłem jakieś durne reality show. Po prostu nie lubiłem gdy w domu panowała cisza. Wtedy do przedpokoju, a następnie do salonu wszedł nikt inny jak mój przyjaciel od czasów studiów.
Starszy ode mnie o dwa lata, poznaliśmy się gdy szukałem mieszkania, wtedy zaoferował mi miejsce u siebie. W starej sypiącej się kamienicy. Zostało tak do dziś, no prawie. W sensie nadal mieszkamy razem, z tym że po studiach przyjaciel stał się ilustratorem oraz miał swój zakład w którym malował areografem samochody i motocykle co sprawiło ze jego sytuacja się polepszyła, ba, zmieniła się diametralnie, gdyż teraz mieszkaliśmy w jednym z najlepszych apartamentów, rozwinął skrzydła.
Mężczyzna opadł na kanapę i wyrwał mi piwo z ręki kradnąc kilka łyków. Ciemne włosy lekko opadały mu na czoło, jego twarz wydawała się lekko zmeczona, zapewne również miał ciężki dzień w pracy. Zazwyczaj te właśnie włosy do momentu w którym nie pójdzie pod prysznic wyglądają idealnie. Wpatrywał się tępo w ekran telewizora.

- Tobie też dzień dobry Malik. - Mruknąłem zabierając mu moją butelkę i upiłem łyk przyjemnie gorzkiego gazowanego napoju.

- Widzieliśmy się rano Tommo - Obrócił głowę w moją stronę uważnie mi się przyglądając. - Dziś wpadnie do mnie mój nowy chłopak na wieczór filmowy więc pomyślałem, że może chciałbyś posiedzieć z nami?

Tego mi tylko brakowało.
Wspominałem jakie moje życie towarzyskie jest spierdolone? Otóż każdy mój związek był jedną wielką pomyłką, zawsze kończyłem sam, nieustannie próbując znaleźć kogoś z kim mógłbym dzielić się życiem, później to olałem i zacząłem wieść bardziej swobodne relacje -mieć chłopaków na jedną noc co z resztą nie było złe, wizyty w klubach, później noc u kogoś, bądź kogoś u mnie. Czasem wywiązywały się z tego również znajomości na zasadzie seks-przyjaciół. Jednak przez ostatnich kilka miesięcy nie miałem nikogo.

-Jeśli nie chcesz, to powiedz. Przecież się nie obrażę, milczeć nie musisz. - Wtedy poczułem jego wzrok przeszywający moje ciało od kilku minut. Wzdrygnąłem się chcąc pozbyć tego uczucia świdrujących we mnie ciemnych oczu przyjaciela.

- Nie, nie. W porządku, zostanę. - Uśmiechnąłem się w stronę Zayna i wstałem by wyrzucić pustą butelkę po piwie. Czemu ja się do cholery w ogóle zgodziłem? Będę patrzył jak mój kumpel podczas oglądania będzie się migdalić ze swoim chłopakiem kiedy ja "nie patrzę"...
Przeżyje

Jakoś.

Chyba...

Naked (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz