• Part 14 - "You keep on messin' with my head"

6.4K 482 105
                                        

Piliśmy herbatę z chłopakami, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi i Zayn poszedł je otworzyć. Już się trochę uspokoiłem, ale serce nadal bolało, nadal nie mogłem uwierzyć. Okłamał mnie, płakał i mówił, że mnie kocha, a to było pieprzone kłamstwo.

Nienawidzę kłamstw.

Usłyszałem głos Zayna, który wręcz ociekał złością. Popatrzyłem znacząco na Liama i wstałem od stołu, po czym szurając stopami po podłodze poszedłem do przedpokoju. Nie, kurwa to nie działo się naprawdę. Zayn mocował się z drzwiami których zamknięcie uniemożliwił nikt inny jak... Harry... Łzy napłynęły mi do oczu.

- P-proszę, pozwól mi. - Głos Stylesa był piskliwy i zapłakany. Zayn nadal trzymał mocno drzwi. Wiedziałem, że nie odpuści.

- Wpuść go. - Poprosiłem i wtedy usłyszałem mój własny głos. Słaby, chrypiaty. Naprawdę brzmiał nędznie, jakbym nie spał kilka nocy lub był chory...

- Ale Lou... - Zayn chciał mnie powstrzymać. Boże, jak on się o mnie martwi. Jest przy mnie cały czas gdy go tylko potrzebuję. Powie mi ktoś czym ja sobie na niego zasłużyłem? Bo za Chiny ludowe nie wiem za co mam tak wspaniałego przyjaciela. Jednak nie dałem za wygraną.

- Wpuść. Go. - Powiedziałem pewniej w sumie to przez zęby. Oczyszczenie chrząknięciem gardła nie pomogło, więc mój głos nadal był słaby, jednak nie łamał się i nie był tak cichy jak wcześniej. Zayn odpuścił i otworzył drzwi szerzej. Do środka wszedł skruszony, zgarbiony i wyglądający jak siedem nieszczęść Harry Styles. Pociągał od czasu do czasu nosem i nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem.

- L - Loui - ss... - Wyjąkał, a moje serce właśnie było krojone starym tępym podrdzewiałym nożem na ultra cienkie plasterki. Brzmiał okropnie źle. Zapłakany, skruszony... Jedyne co chciałem zrobić, to przytulić go i powiedzieć, że wszystko jest okej, ale...

Nie było okej...

Złapałem go za rękę i wciągnąłem do swojego pokoju. Zayn poszedł z nami.

- Wyjaśnij co masz wyjaśnić i wypierdalaj. - Malik rzucił oschle w jego stronę, a chłopak zadrżał.

- B-bo... Yh... Louis. Ty to wszystko źle zrozumiałeś. Chyba, o ile tu chodziło o to o czym myślę. Jeśli... Ty... - nie dokończył bo zaczął szlochać. Patrzyłem na Zayna i widziałem jak w złości cały czas zaciska szczękę.

- Jeśli masz zamiar odstawiać taki cyrk... To, ja pierdole... Wyjdź, wyjdź kurwa natychmiast i nigdy więcej się tu nie pokazuj. - Warknął,a ja nie mogłem tego znieść. Kocham go jak brata, ale nie mógł się tak zachowywać. szczególnie wobec osoby którą kocham. Tak, Harry złamał mi serce, ale nie mogłem patrzeć jak Zayn traktował go jak szmatę. Nawet jeśli mógł na to zasłużyć

- Zayn, proszę, daj mu już spokój. I zostaw nas samych. - Poprosiłem go, a on zmroził mnie spojrzeniem. Był zły i bał się... Bał się, że historia się powtórzy. On tego nie chce, nikt do cholery tego nie chce, szczególnie ja.

Gdy brunet wyszedł z mojej sypialni siedzieliśmy z Harry'm przez chwilę w ciszy. W pomieszczeniu panowała ta nieprzyjemna atmosfera, która sprawiała, że czułem się coraz gorzej. Nie mogłem dłużej jej wytrzymywać...

- Dlaczego? - Zapytałem ze łzami w oczach. Ja naprawdę nie rozumiałem już niczego. Najpierw dowiaduje się i to kurwa przez przypadek że zajmuje się jakimś "skarbem" - jak to określił... I kocha go tak, jak osobę która go o to poprosiła. Milczał przez chwilę milczał, a łzy spływały po jego policzkach.

- L-Lou proszę. Tylko wysłuchaj mnie i nie przerywaj. Błagam, bo ja nie zniosę tego wszystkiego. -Jęknął a ja kiwnąłem głową zgadzając się na jego prośbę.

- Więc... Ymm... Cholera. Możesz mi powiedzieć co usłyszałeś gdy wybiegłeś z mojego domu?

Gdy zacytowałem słowa bruneta, ten zamyślił się. Pokiwał głową i westchnął.

- Ty... Ty mi kurwa nie uwierzysz... - Szepnął i zalał się łzami.

- Powiedz. - Mruknąłem. Chciałem żeby przestał płakać, zaraz ja się rozkleję, a wtedy będziemy ryczeć razem, a to złamie mi serce, poza tym niczego się nie dowiem. Minęła kolejna chwila, zanim się ogarnął.

- Bo, chodzi o to że... Ygh... Ty pewnie myślisz, że robię cię w chuja prawda? Sądzisz że mam dziecko czy coś... Na pewno tak jest. Więc przyszedłem się wytłumaczyć. - Wymamrotał i wyjął telefon. Pogrzebał w nim chwilę, a ja myślałem, że go zajebie. Serio bawił się telefonem w takich momentach? Po sekundzie przed moimi oczami pojawiło się zdjęcie. Przedstawiało ono młodą dziewczynę, szeroko uśmiechniętą i trzymającą na rękach malutkie dziecko. - To Gemma. - Rzucił krótko. Super... Mam poznać jego drugą rodzinę czy jak? - Jej córka ma na imię Roxane... I Lou, kurwa, ja... Ja nie chciałem, żebyś tak pomyślał... Bo Gemma to moja siostra. - Powiedział i zagryzł wargę.

- Zaraz zaraz... Co kurwa?

Naked (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz