Minęło dobrych kilka minut, a te słowa nadal rozbrzmiewały w mojej głowie. Nie wiedziałem co powiedzieć, co zrobić, jak się mam zachować.
Harry mnie kocha.
Mnie kocha Harry.
Kocha Harry mnie....
Cholera.
Opamiętałem się i zauważyłem, że łzy nadal spływają po jego policzkach. "Jesteś do dupy Tomlinson." - Prychnąłem w myślach. Zsunąłem dłonie z jego twarzy, położyłem moje własne po bokach jego głowy, dzięki czemu zwisałem nad nim i mogłem spojrzeć mu w oczy. Z jednej strony zastanawiałem się, jak on do cholery może mnie tak po prostu kochać w sumie to w ogóle mnie nie znając... To szalone.
- Dlaczego płaczesz? Czy to źle, że mnie kochasz? - Próbowałem się uśmiechnąć, ale cień bólu jaki pojawił się w jego spojrzeniu całkowicie mi to uniemożliwił. Nie odpowiedział, a pociągnął jedynie nosem. Nasze spojrzenia krzyżowały się cały czas, nasze twarze były ekstremalnie blisko siebie więc delikatnie musnąłem ustami te należące do niego, co on odwzajemnił. Opierałem się tylko na jednej ręce, dłoń drugiej ręki delikatnie muskała palcami przedramię, a następnie dłoń bruneta, po czym palce naszych dłoni były splecione. Chwilę później całowaliśmy się powoli i namiętnie, starając się by był to jeden z najlepszych naszych pocałunków.
Z ust przesunąłem się na policzek, szczękę, a następnie szyję bruneta, powoli torując sobie drogę do jego klatki piersiowej. Ucałowałem miejsce, w którym było serce chłopaka wzmacniając przy tym uścisk, na jego dłoni. Nie potrafiłem wypowiedzieć tych słów, jeszcze nie teraz, ale chciałem by wiedział, że nie jest mi obojętny. Przytulił mnie mocno więc ułożyłem się wygodnie na jego klatce piersiowej. Spojrzałem na okno, robiło się ciemno.
- Będę musiał zaraz iść. - Szepnąłem. Nie chciałem psuć takiej chwili, ale musiałem to w końcu powiedzieć.
- Zostań. - Mruknął po czym zarumienił się. - Czy... Czy mógłbyś zostać na noc? - Mówił to z wyraźną nadzieją w głosie, a kim ja bym był by mu odmówić?
- Oczywiście, że zostanę. - Mruknąłem cicho i ucałowałem czoło Harry'ego. Nie tak, że nie chciałem i zostałem z grzeczności. Nie chciałem po prostu długo siedzieć, ale skoro zaoferował noc u siebie to wyjąłem telefon i napisałem krótkiego sms'a do Zayna, by nie denerwował się jak nie wrócę do domu, bo jestem bezpieczny. Nie zdążyłem nawet odłożyć go na stolik, a odpowiedź przyszła z krótkim "ok". Eh cholera, martwił się.
Wiem, że się martwił, pomimo iż napisał tylko "ok", bo pod tymi dwiema literkami kryło się tysiące pytań. Za dobrze go znałem i zbyt wiele razem przeszliśmy, bym tego nie wiedział.
Poszliśmy pod prysznic, gdzie spędziliśmy dobrą godzinę, pieszcząc i gładząc nawzajem swoje ciała. Było hmm... Bardzo subtelnie, delikatnie. To wszytsko z resztą było dla mnie nowe, ale to nie jest na razie istotne. Powiedział że mnie kocha, to było tak szybkie, ale w sumie, to przez co przechodziłem przez kilka dni... Wskazywało na to że również musiał nie być mi obojętnym. Podziwiałem jego tatuaże. Wiele z nich wydawały się nie mieć znaczenia, w sumie podobnie do moich, ale to tylko pozory. Przynajmniej dla mnie, każdy tatuaż był przemyślany i nie zrobiony "od tak". Wyszliśmy z łazienki i wróciliśmy do łóżka. Leżeliśmy wtuleni w siebie, nic więcej prócz wzajemnej obecności nie było nam potrzebne, wystarczaliśmy sobie nawzajem. Oplótł ręce wokół mojej klatki piersiowej blokując moje ramiona, ucałowałem wytatuowane ramię po czym obróciłem głowę by ucałować usta chłopaka. Ten natychmiast przywarł do moich ust, po czym uniósł się nade mną opierając ręce tak jak ja wcześniej. Nasze pocałunki stały się żarliwe, namiętne i potrzebujące. Był idealny w każdym calu. Całował skórę na mojej szyi, zasysał ją i gryzł tworząc fioletowe ślady, a ja stawałem się coraz bardziej niecierpliwy. Zrobił mi malinkę na obojczyku, a jego silna duża dłoń gładząca mój bok spowodowała, że cichy jęk opuścił moje usta. Przejechał językiem przez mój tors zatrzymując się na biodrze. Przegryzł lekko skórę w tamtym miejscu i znów wracał na górę muskając usta mi moją skórę. Nasze usta znów zostały połączone, a on poruszył biodrami przez co otarliśmy się o siebie, co spowodowało że jęknęliśmy sobie w usta. Wtedy ja przejąłem inicjatywę. Znaczyłem każdy fragment jego ciała: szyję, obojczyki, ramiona, dolne partie brzucha, wnętrze ud.
- Lou zrób coś bo zaraz umrę! - Jęknął niecierpliwie,a ja nadal całowałem jego podbrzusze. Gdy kolejny potrzebujący jęk trafił do moich uszu wziąłem go do ust, a on jakby na sekundę zamarł. Wysunąłem go, a następnie polizałem po całej długości. Chłopak zaczął ciężko oddychać.
Drażniłem czubkiem języka główkę, a brunet cicho pojękiwał zaciskając dłonie na pościeli. Wziąłem całą długość najgłębiej jak mogłem po czym wysunąłem do połowy wciągając przy tym policzki. Cały czas powtarzałem czynność, a zielonooki dyszał coraz ciężej, aż w końcu doszedł. Połknąłem wszystko i położyłem się obok niego. Klatka piersiowa Harry'ego nadal szybko falowała, a twarz chłopaka pokrywała cienka warstwa potu, rzęsy przymkniętych oczu rzucały cień na jego policzki przez światło ulicznej lampy wdzierające się przez okno.
Był piękny.
Pochyliłem się nad nim i złożyłem na jego ustach czuły pocałunek, który odwzajemnił, po czym przytulił mnie mocno stając się "większą łyżeczką". Po godzinie cichych rozmów i pocałunków, które składał na moim ramieniu usnęliśmy wtuleni w siebie.
Nie wierzyłem.
Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście.
______
Hej wszystkim!
Dziękuję za +2700 wyświetleń i +200 votes! Jesteście MEGA <3
Nigdy nie przypuszczałam że ktoś będzie chciał to czytać, a ja dowiaduję się z komentarzy, że chcecie więcej, co sprawia, że serce mi wręcz puchnie ze szczęścia!
Dziękuję Wam bardzo! Piszcie jak podobał wam się ten rozdział :3
![](https://img.wattpad.com/cover/34661820-288-k548218.jpg)
CZYTASZ
Naked (+18)
FanfictionLouis jest wykładowcą na Camberwell College of Arts. Harry jest tylko niezdarnym i dość perwersyjnym studentem.