• Part 20 "Cause this love is only getting stronger"

6.1K 416 33
                                    

Leżeliśmy w moim łóżku. Hazz opierał głowę na mojej klatce piersiowej i obejmując mnie w pasie gładził mnie po biodrze. Myślałem o tym, jak to wszystko się toczy. Harry jest studentem, ja uczę na uczelni do której uczęszcza. Nie powinniśmy, nie mogliśmy i gdyby ktoś się o tym dowiedział mielibyśmy przejebane. Owszem, Harry był pełnoletni, ale wiem, że ja byłbym wytykany przez innych wykładowców, a Hazz często słyszałby docinki ze strony studentów. Bo zawsze gdzieś są "życzliwi". Nie chciałem, by brunet słyszał o sobie, że sypia z profesorami by mieć lepsze oceny. Odgoniłem od siebie te myśli. Przecież nikt nigdy nie widział nas razem. Nawet nie prowadziłem jego zajęć. Nie było podstaw by ktokolwiek wiedział prócz Liama i Zayna.

Co do tej dwójki...

Liam z Zaynem wyszli na zakupy, co na pewno skończy się u Liama w domu. Harry wstał i chodził po całym pomieszczeniu. Patrzył na wykonane przeze mnie zdjęcia, później na obrazy aż w końcu zawiesił oko na książkach poukładanych grzbietami do góry.

- Co to? - W ręku trzymał opasłe tomiszcze oprawione w czarne płótno gdzie białą farbą były narysowane dymki z komiksów i wielkie "The best times ever!" na przodzie.

- Album. - Uśmiechnąłem się. Oglądałem go chyba tysiąc razy, a loczek nie wyglądał jakby miał go zaraz odłożyć. Usiadł obok mnie i zaczął przeglądać zdjęcia, ja na nie nie patrzyłem. Obserwowałem jak chłopak patrzy i na każdym grupowym zdjęciu stara się mnie odnaleźć. Było tam udokumentowane całe moje studenckie życie. Począwszy od dnia w którym stałem z Zaynem z walizkami przed drzwiami mieszkania które dzieliliśmy, przez każdą możliwą domówkę, na których z resztą często się pokazywałem, do dnia w którym otrzymałem dyplom.

- Louis? - Chłopak popatrzył na mnie uważnie i wtedy zauważyłem że Harry doszedł na sam koniec gdzie było zdjęcie mnie i mojego przyjaciela, śpiących w łóżku, obejmujących się. - Wy byliście razem? - Zauważyłem że patrzy się na mnie z wyrzutem.

- Tak Hazz. Kiedyś byliśmy razem, a raczej próbowaliśmy. Wiesz zaoferował mi mieszkanie gdy pierwszy raz pokazałem się na uczelni chcąc złożyć wniosek o przyjęcie. Oprowadzał mnie i powiedział, że potrzebuje współlokatora. Bez wahania zgodziłem się i nasza znajomość zaczęła zamieniać się w związek z tym, że coś nam nie wychodziło. I zorientowaliśmy się, ze jesteśmy wyłącznie świetnymi przyjaciółmi. Wiesz o co mi chodzi. Wtedy zdecydowaliśmy że, przestaniemy być parą, a zdjęcie to po prostu dobre wspomnienie. - Nie kłamałem. To była czysta prawda. Spojrzałem w zielone oczy bruneta a on uśmiechnął się i wymruczał ciche "wiem coś o tym" po czym opowiedział mi o swoim przyjacielu z którym w liceum, tworzyli podobną relację. Później wyszliśmy na miasto, bo Zayn tak jak przypuszczałem wcześniej, został u Liama. Stwierdziliśmy, że zorganizujemy sobie wieczór filmowy i kupiliśmy pełno śmieciowego jedzenia, a później oglądaliśmy filmy, przytulając się na kanapie.

To było jedno z moich ulubionych, spędzonych z nim popołudni i wieczorów.

W poniedziałek, byłem na uczelni, gdy szedłem na kolejne zajęcia, na korytarzu minąłem Harry'ego, który patrzył na mnie pożądliwie. To nie było dobre. Nie było ponieważ nie mogłem się później skupić na pracy i cały czas o nim myślałem. Ten chłopak doprowadzał mnie do szaleństwa co w nim uwielbiałem, nikt tak na mnie nie działał. Nikt nie potrafił sprawić by jeden gest, słowo, czy jedno spojrzenie zaprzątało moje myśli do końca pieprzonego dnia. Po skończonych zajęciach musiałem zostać, by wybrać prace na wystawę. Grimshaw miał jednak jeszcze coś do załatwienia, przez co musiałem na niego czekać. I gdybym był świadomy tego co się miało stać, całowałbym go po rękach.

Gdy czekałem w mojej sali drzwi uchyliły się i stał w nich nikt inny jak...

- Harry, co ty tu robisz? - Zapytałem go lekko zakłopotany.

- Przyszedłem do mojego ulubionego wykładowcy. - Wyszczerzył się, a mi na widok tych cholernych dołeczków zrobiło się gorąco.

- Wiesz, że skończyłeś już zajęcia jakieś dwie godziny temu? - Zapytałem lekko oblizując wargi.

- Tak dobrze znasz mój plan zajęć? - Zapytał uśmiechając się, zamknął drzwi sali na klucz znajdujący się w zamku i podszedł do mojego biurka. - Po prostu, chciałem cię zobaczyć. - Spojrzał na moje usta, a ja nie mogłem się oprzeć.

- Zaraz mam wybierać prace do galerii, otwórz bo Grimshaw...

- Spokojnie, trochę mu zejdzie. Przechodziłem koło jego gabinetu. I sądząc po odgłosach stamtąd dobiegających, chyba jest czymś bardzo zajęty - Wymruczał do mojego ucha, a po moim ciele przeszły dreszcze.

- Hazz.. - Sapnąłem a on usiadł na mnie okrakiem i wpił się w moje usta, całował namiętnie i ocierał się o moje krocze, co przypomniało mi jak się poznaliśmy, jak było za pierwszym razem, z tym, że teraz wszystko miało w sobie to coś. To było więcej niż przepełniony żądzą i pożądaniem pocałunek.

- Zobaczymy się jutro, panie Tomlinson. - Powiedział ciężkim, zachrypniętym głosem, po tym jak zassał skórę za moim uchem tworząc ciemnoczerwony ślad. Następnie zszedł ze mnie i posyłając mi uwodzicielski uśmiech otworzył drzwi sali i wyszedł.

- Doprowadzasz mnie do białej gorączki, Styles. - Mruknąłem sam do siebie i uśmiechnąłem się. Cholerny chłopak, sprawił że musiałem sobie ulżyć. Po kilkunastu minutach Grimshaw z lekko czerwonymi ustami i niedbale ułożonymi po wcześniejszym zmierzwieniu włosami, wezwał mnie do auli, w której wraz z innymi wykładowcami wybieraliśmy prace.

Wróciłem do domu i jedyne na co miałem ochotę to jedzenie, prysznic, dobry film i sen. Pomińmy proszę fakt, że przed snem przypomniałem sobie odwiedziny Harry'ego i robiąc sobie dobrze, wyobraziłem sobie, trochę inne ich zakończenie.

_______

Mam pytanie: czy przestało się wam podobać? Robię coś źle? Bo zauważyłam że ostatnio mniej osób to czyta.

Naked (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz