Obudziłem się wypoczęty jak nigdy we wtorki. Wziąłem prysznic i ubrany w koszulę, dopasowane spodnie i marynarkę, dopijałem kawę zagryzając ciepłym tostem. Zayn wstał później piętnaście minut prze tym, jak miałem wyjść.
- Hej Tommo. - Mruknął zaspanym głosem z korytarza i otworzył drzwi do łazienki. Po chwili ubrałem płaszcz i po kilku minutach siedziałem w samochodzie.
Tamtejszy dzień nie był szczególny. Minęły pierwsze dwie godziny zajęć, a ja stałem przy oknie i zauważyłem, że zaczął padać śnieg. Jest końcówka pieprzonego listopada, a niedługo grudzień i święta i moje pieprzone urodziny. Z zamyślenia wyrwał mnie głos dobiegający z radiowęzła.
-Wszyscy studenci i wykładowcy proszeni na główną aule na apel. - Głos rektora rozbrzmiał w głośnikach i wszyscy zaczęli kierować się w stronę dużej sali na parterze, przy końcu lewego skrzydła.
Jak się okazało uczelnia przejdzie mały remont przed jedną z najważniejszych wystaw i w związku z tym, wiele zajęć zostało odwołanych przez co zdecydowano o dniach wolnych.
Po zakończonym apelu zostałem z Nickiem i rozmawialiśmy o rzeczach, które szczerze? Nie miały najmniejszego sensu, traciły mój czas i w ogóle mnie nie interesowały. Gdy opuściłem aule wszędzie było już pusto. Uczniowie czekali w salach, a mnie czekała wspinaczka na drugie piętro. Zbliżałem się do schodów na drugie piętro gdy nagle ktoś pociągnął mnie za rękaw i wciągnął do jednej z sal, następnie przyparł do ściany i zaatakował moje usta. Nie musiałem otwierać oczu, by wiedzieć kto to jest. Czułem jego zapach, te ogromne i delikatne dłonie które na początku ściskały moje nadgarstki, następnie puściły je i czułem je na moim ciele, wślizgujące się pod marynarkę. Ściskały moje boki przez materiał koszuli. Całował mnie żarliwie, wręcz wpijał się w moje usta. Wplotłem palce w jego loki i odwzajemniałem każdy jeden pocałunek. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie, chcąc zaczerpnąć powietrza.
- Chryste Hazz... - Szepnąłem gdy opieraliśmy swoje czoła o siebie.
- Hej. Panie Tomlinson. - Zachichotał cicho zagryzając wargę.
- Wiesz, że mam teraz zajęcia? - Zapytałem z lekkim uśmiechem. Wtedy on Znów zaatakował moje usta.
- Wiem... Ale... Po prostu... Stęskniłem się... I musiałem zwrócić ci uwagę... - Sapał przerywając każdą kwestę namiętnym, szybkim i niechlujnym pocałunkiem.
- Na co? - Zapytałem, a moje usta znów zostały złączone z tymi, należącymi do Harry'ego.
- Bo, wyglądasz dziś... Boże, Louis... Wyglądasz dziś tak gorąco, jak tylko zobaczyłem cię rano, szukałem okazji by znaleźć się z tobą w takiej sytuacji jak ta. Twój wygląd jest nielegalny. Ty... Ty Louis jesteś nielegalny, jesteś zbyt seksowny byś mógł być prawdziwy. Chryste. - Szepnął, a nogi się pode mną ugięły. Jego biodra były tak blisko, ze mogłem wyczuć jego rosnącą erekcję, z resztą. On na pewno czuł też moją.
- Hazz, proszę... My nie możemy. Nie powinniśmy tutaj... - Sapnąłem, a brunet przerwał mi namiętnym pocałunkiem. Po chwili moja marynarka leżała na biurku, a Harry klęczał przede mną biorąc do ust mojego penisa.
- Boże. - Jęknąłem zagryzając grzbiet dłoni. Drugą ściskałem jego loki, a on zasysał całą długość. Nie wiem czy to kwestia tego, że byłem mega podniecony, czy adrenaliny która pojawiła się przez świadomość, ze w każdej chwili ktoś mógł zacząć mnie szukać, ale doszedłem bardzo szybko w usta chłopaka, który przełknął wszystko. Harry wstał, podał mi marynarkę i ponownie złączył nasze usta.
- Ja, ty, dziś. Razem. U mnie. - Warknął, a ja jedynie zagryzłem wargę.
Gdy wszedłem do sali zajęcia z tym rokiem się skończyły. Później czekały mnie jeszcze dwie godziny pracy.
Po lekcjach zszedłem na dół gdzie czekał na mnie Styles. Na parkingu rozeszliśmy się do swoich samochodów, a w domu loczka wszystko działo się chyba zbyt szybko.
- Mój Boże! - Harry krzyknął dochodząc w moją dłoń oparty o ścianę w przedpokoju. Oddychał ciężko opierając głowę o moje ramię. - Louis... - Przerwałem mu namiętnym pocałunkiem po czym obaj znaleźliśmy się w sypialni, pozbywając się ubrań po drodze.
To wszystko było szybkie, bardzo szybkie. Pchnąłem go na łóżko, nasze języki walczyły o dominację, ocieraliśmy się o siebie sprawiając że z naszych ust uciekały jęki przyjemności. Wisiałem nad brunetem i pokrywałem jego ciało czerwonymi plamkami. Gdy doszedłem do bioder Harry zamienił nas miejscami co przestało mi się podobać.
- Louis spokojnie. - Wymruczał, a następnie jego zęby delikatnie podgryzały skórę na mojej szyi, jego usta śledziły całe moje ciało, podobnie jak dłonie, które z każdym ruchem przyprawiały mnie o chęć wypieprzenia go jak najszybciej, a jednocześnie sprawiały, że zapominałem o całym świecie. Mentalna zawartość kubła zimnej wody ostudziła moje ciało gdy chłopak wsunął we mnie pokryty chłodną substancją palec.
- Co do kurwy! - Krzyknąłem zrywając się jak oparzony. Harry spojrzał na mnie zdezorientowany a do mojej głowy zaczęło napływać wiele myśli i wspomnień.
Pierdolonych wspomnień.
W moich oczach zebrały się łzy.
- Louis? - Zielonooki był wręcz przestraszony moim zachowaniem.
- Nie, kurwa... Było tak pięknie. Hazz! To... Było kurwa idealnie i musiałeś to zjebać? - Krzyknąłem chodząc w kółko po pokoju łapiąc się za włosy. Brunet nic nie odpowiedział. Był z zszokowany. Pośpiesznie zacząłem ubierać się. Nie dbałem gdzie są skarpetki, lub tym że nie zapiąłem guzików koszuli.
- Louis kurwa czekaj! Wyjaśnij mi to! - Chłopak szedł przez korytarz w moim kierunku, a ja założyłem już na siebie płaszcz. W momencie gdy był wystarczająco blisko zaserwowałem mu siarczysty policzek.
- Pierdol się Styles. - Warknąłem i gdy tylko wsiadłem do samochodu zacząłem wrzeszczeć, płakać i bić rękoma o kierownicę. - Dlaczego? - Żałośnie szepnąłem sam do siebie. Pociągnąłem nosem i odpaliłem samochód.
Gdy wszedłem do mieszkania od razu poszedłem do mojej sypialni. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze po czym krzyknąłem i uderzyłem w nie z pięści, sprawiając, że rozbiło się na wiele małych kawałków. Po kilku sekundach drzwi otworzył Zayn. Cholera, a miało nie być go do późna. Znów, będziemy przechodzić... Przez ten sam koszmar
CZYTASZ
Naked (+18)
FanfictionLouis jest wykładowcą na Camberwell College of Arts. Harry jest tylko niezdarnym i dość perwersyjnym studentem.
