• Part 12 - "This love has taken it's toll on me."

7.9K 495 136
                                    

Obudził mnie przyjemny zapach, jednak nikt mnie już nie przytulał, a połowa łóżka była zimna, co oznaczało, że Harry już dawno wstał. Usiadłem na brzegu materaca, przeciągnąłem się, założyłem na siebie jedynie bokserki i wyszedłem z pokoju. Usłyszałem skwierczący tłuszcz i "This love" Maroon 5 - uwielbiałem tą piosenkę. Muzyka i odgłosy gotowania zaprowadziły mnie do kuchni, a mój wzrok od razu spoczął na osobie stojącej przy kuchence i Jezu... To był Harry. Stał tyłem, miał na sobie same bokserki i fartuch, do tego włosy w nieładzie po ostatniej nocy. Jednym słowem wyglądał mega seksownie. Sądząc po zapachu, mieszał rumieniący się czosnek i powoli wrzucał skrojone już pomidory. Zakradłem się cicho i objąłem go w pasie.

- Cześć. - Wymruczałem cicho i ucałowałem jego łopatkę, a następnie musnąłem ustami jego szyję.

- Hej Lou. - Powiedział z wyraźną radością w głosie. Poluzował mój uścisk na jego brzuchu i odwrócił się do mnie przodem, po czym złączył nasze usta w czułym pocałunku, który odwzajemniłem. Poczułem jak mocno mnie obejmuje, a następnie usadza na blacie wysepki kuchennej, po czym odwrócił się i z powrotem mieszał w garnku.

- Co robisz? - Zapytałem machając nogami. To trochę niesprawiedliwe - to, że jestem niski. Po moim pytaniu Harry odwrócił się z czerwonym sosem na drewnianej łyżce, podmuchał na niego i podsunął łyżkę w moją stronę.

- Spróbuj, to zgadniesz. - Powiedział uśmiechając się. Przybliżyłem lekko usta do łyżki z zawartością, a gdy tylko poczułem, że nie jest gorąca pozwoliłem Harry'emu się nakarmić. Sos był wyśmienity.

- Mmmmm spaghetti. - Wymruczałem i oblizałem usta. Hazz znów musnął swoimi moje, a ja powtórzyłem po nim tą czynność. "Dziobaliśmy" się nawzajem, później namiętnie całowali przez chwilkę, dopóki Hazz nie oderwał się ode mnie i nie zaczął przygotowywać naszego... Właśnie.

- Która godzina? - Zapytałem jak gdyby nigdy nic.

- Coś około piętnastej. - Odpowiedział odwracając się do mnie z dwoma talerzami włoskiej potrawy i uśmiechem na ustach. Mnie lekko wmurowało.

- Piętnasta?! - Szczęka mi opadła, a Harry zaśmiał się. Położył talerze na stole po czym zdjął fartuch i podszedł do mnie. Wszedł między moje nogi nogi i pocałował mnie namiętnie. Jęknąłem w jego usta i zarzuciłem ręce na jego szyję. Zaczął całować linię mojej szczęki powoli schodząc na szyję w którą się wgryzł wywołując przyjemny ból, a następnie zassał skórę tworząc już chyba setną malinkę na moim ciele. Zamruczałem cicho a chłopak uśmiechnął się.

- Przeszkadza ci, że jest już ta godzina? Musisz gdzieś wyjść? Z tego co wiem, to nie miałeś dziś zajęć. - Szepnął, a ja zarumieniłem się. Nie wiedziałem, że zna rozkład moich zajęć na pamięć. Zagryzłem wargę.

- Po prostu zdziwiłem się, zazwyczaj nie śpię tak długo. - Wymamrotałem lekko zawstydzony.

- Ale wyglądasz uroczo jak śpisz. Taka malutka pozwijana kuleczka do wyprzytulania, jakbym mógł, to bym cię w życiu nie wypuszczał z łóżka. - Powiedział widocznie rozbawiony, a ja pokryłem się rumieńcem. Obdzierał mnie z mojej powłoki "pewnego siebie faceta", rozbrajał mnie, zdejmował ze mnie warstwy pewności siebie i stawiał przed sobą z nagimi uczuciami.

- Przymknij się i mnie pocałuj. - Wymamrotałem zawstydzony, a on od razu zrobił to, czego chciałem. Nasz pocałunek był powolny, zmysłowy. Rozkoszowałem się każdą jego chwilą. Z czasem nabrał na namiętności sprawiając, że z naszych ust od czasu do czasu uciekały stłumione jęki, zwłaszcza gdy Harry, przygryzał moją dolną wargę. Nawet nie wiem kiedy leżałem na wysepce, a Hazz błądził językiem po moim ciele. Gdy ponownie złączyliśmy nasze usta telefon Harry'ego zadzwonił. Na początku nie chciał odbierać, lecz gdy sygnał rozszedł się po domu po raz trzeci z niechęcią sięgnął po urządzenie. Gdy spojrzał na wyświetlacz zauważyłem, że zrobił się lekko zdenerwowany.

- Tak... Ok.. Dobrze... -Pokazał palcem, że zajmie mu to minutę i wyszedł z kuchni. Postanowiłem pójść się ubrać a gdy wracałem do kuchni i byłem właśnie pod drzwiami łazienki, usłyszałem coś, czego chyba nikt nie chciałby usłyszeć.

- Co? Nie, no co ty... Oczywiście, że zajmę się naszym skarbem. W końcu kocham ją tak samo jak ciebie... - Chyba mówił coś jeszcze. Nie wiem, nie pamiętam. Pamiętam tylko jak złapałem mój płaszcz, ubrałem buty, zabrałem teczkę i trzasnąłem drzwiami. Moje oczy zaszły łzami, wytarłem je szybko i biegłem prosto przed siebie. Chyba za mną wybiegł, chyba nawet coś krzyczał. Nie wiem.

Pamiętam tylko to, że płakałem. I to jak wykręciłem numer do Zayna.

- Halo? - Odebrał natychmiast.

- Z-Zayn... - Wydukałem i zaniosłem się szlochem. - P-Przyjedziesz po mnie? J-jestem w p-pobliżu Shaftesbury Avenue...

- Będę za chwilkę, stój, siedź - po prostu bądź tam gdzie jesteś. - Powiedział zatroskanym tonem. Po chwili się rozłączył, a ja zdołałem jeszcze wyłapać coś, co mówił chyba sam do siebie, nie jestem pewien ale było to coś na kształt:

"Zapierdolę chuja"

Naked (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz