dziesięć; our town

843 49 1
                                    

𝐇𝐔𝐌𝐀𝐍𝐈𝐓𝐘 ▬▬
nasze            miasto

𝐇𝐔𝐌𝐀𝐍𝐈𝐓𝐘 ▬▬nasze            miasto

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬

ZAWSZE OD DZIECIŃSTWA URODZINY CAROLINE FORBES BYŁY WYDARZENIEM, KTÓRE NALEŻAŁO ŚWIĘTOWAĆ W PEŁNI. W dniu urodzin Caroline, nastolatka uwielbiała być w centrum uwagi, a dziewczyny chętnie gromadziły się wokół niej, aby upewnić się, że miała najlepszy dzień na świecie i dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem. Nawet z całym dramatem Pierwotnych wampirów, który ich otaczał, nadal byli zdeterminowani, aby dać Caroline niesamowite urodziny.

Plan był taki, żeby dostać się do szkoły wcześniej, przed przyjściem blondynki, i udekorować jej szafkę urodzinowym banerem i dziesiątkami balonów. Ale wyglądało na to, że Riley i Elena były jedynymi, którzy pamiętali. Bonnie się spóźniła.

— To niepodobne do Bonnie, żeby się nie pojawiła. — Elena mruknęła cicho, rozglądając się po korytarzu w poszukiwaniu czarownicy Bennett. — Jakieś pomysły, gdzie ona jest?

— Nie mam pojęcia — Riley potrząsnęła delikatnie głową, po czym w końcu zobaczyła, że zdenerwowana kobieta spieszy się korytarzem. — O, tu jesteś.

— Przepraszam, spóźniłam się. Zostałam zatrzymana. — Bonnie mówiła wymijającym tonem, który zaintrygował Riley, choć Elena zupełnie zignorowała niejasną wymówkę.

— Wszystko w porządku. Ja też dopiero co przyjechałam. Podasz mi balony? — Elena poprosiła Riley, która schyliła się, by podnieść balony urodzinowe. — Co cię skłoniło do spóźnienia?

— Pracuję nad nowymi zaklęciami. — Bonnie kiwnęła głową, gdy kłamstwa wypływały z jej ust, a potem spojrzała na Elenę. — A co z tobą?

— Pracuję z Alariciem — skinęła na dwie dziewczyny, które trzymały kartę dla Caroline. — Więc, Bonnie, muszę ci coś powiedzieć i nie spodoba ci się to.

Postawa i twarz Bonnie zesztywniały w chwili, gdy ton głosu Eleny uległ całkowitej zmianie. Wiedziała, że to powinno być coś złego, tylko nie wiedziała co. — Co się stało?

— Jeremy wyjedzie z miasta na jakiś czas. — Elena nagle ujawniła, a usta Bonnie otworzyły się ze zdziwienia. — Zatrzyma się u starych przyjaciół rodziny w Denver, dopóki ta cała sprawa z Klausem nie przycichnie.

— Jeremy nie zostawiłby cię samej z Klausem. — Bonnie uniosła zdezorientowaną brew.

— Tak, nie zrobiłby tego. Ale kazała Damonowi zmusić go do odejścia. — Riley wyjaśniła i nagle na twarzy czarownicy pojawił się wyraz złamanego serca.

humanity, damon salvatore [1] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz