Kwiaty, złociste kwiaty spoczywają na mej twarzy.
Nie szkoda im mojego wzroku, chcą być przecież w centrum uwagi.Lecz tylko ja je widzieć mogę I poczuć na skórze.
Dla innych są tylko problemem, który moje życie komplikuje.Są piękne i pachną, tworzę z nich bukiety, kiedy mogę.
One dzień w dzień tylko narastają, usilnie tworząc trwogę.Jak mogłem sobie pozwolić na takich rzeczy stan?
"Przejdzie mi" - z uśmiechem, pewnie rzecze wam.