I tak oto niechęć z chęcią się spotkały.
Niechęć owinięta w czarne szmaty, spokojne dla jej oka,
wygodna jest jej opoka.
W jednym miejscu zostaje na dłużej.Chęć natomiast w promiennych kolorach.
Nie można tu mówić o wyborach,
los chciał ich razem,
nie można kłócić się z tym obrazem.
Inaczej bez sensu musieliby się włóczeć.Spotkania ich kresu nie mają.
Niewiele w sobie posiadają,
Mało mówią i myślą,
zamiast emocjami cisnąć.
A wiele słów powiedzieć chcą.Niechęć swego daru nie marnuje.
Każde spotkanie rujnować próbuję,
Jednak bezskutecznie,
bo chęć będzie trwać wiecznie.
Pogodzić się z tym nie swoją drogą.I choć chęć się stara, jak mało kto.
Niechęć wolała by odejść stąd,
Wciąż tu jednak jest,
przebywa z nią i trzyma się.
Chyba obydwoje na siebie wpływają.Chęć z niechęcią do innego towarzystwa.
Jest tylko z nimi, kiedy wokół czystka,
i się wypełniają i puścieją.
A ich rozmowy w nieskończoność trwają.