Rozdział 18

594 33 2
                                    

Obudziłam się w ciemnym pokoju związana na krześle strasznie mocnymi linami. Pomieszczenie było chyba w piwnicy, sądząc po przeszywającym chłodzie i brudzie jaki tu panuje. Na podłodze leżało kilka starych gazet, a ściany pokryte grzybem i jakąś pleśnią. Nad moją głową ledwo paląca się żarówka, bo nie ma żadnego dostępu do światła dziennego, a przed zamknięte, stare, drewniane drzwi.

Strasznie bolała mnie głowa i w tym samym momencie leciała krew z nosa, ale nie mam nawet opcji jej wytrzeć, biorąc pod uwagę to, że moje ręce i nogi były przywiązane do krzesła.
Próbowałam się wydostać przez kolejne kilkanaście minut ale na nic się to zdało. Dosięgnęłam ręką do kieszeni w dżinsach, gdzie zawsze trzymam malutku scyzoryk, ale jak się okazało - zabrali wszystko co miałam. Telefon, drobne, scyzoryk. Super. Jedynym plusem jest to, że pamiętam co się stało. Omamili mnie jakąś substancją, i zaczęłam tracić przytomność. Boże... I co teraz będzie? Zabiją mnie?

Nagle ktoś wszedł do pokoju. Był to wysoki, dość umięśniony mężczyzna, z kapturem i chustą na szyji, która zakrywała mu nos i usta. Z sylwetki przypominał trochę Buckiego. Ale to nie on.

- Witaj, Danielle - powiedział opanowanym, niskim głosem, chodząc wokół krzesła.
- Czego ode mnie chcesz, i kim jestes do cholery? I skąd w ogóle znasz moje imię? - zapytałam podnosząc głos, ale facetowi się to chyba nie spodobało.
- Nie denerwuj się, spokojnie. Nie musisz wiedzieć zbyt wiele na początek - zaczął głaskać moje włosy, lecz ja od razu odsunęłam głowę. - Nie podam Ci mojego prawdziwego imienia, ale możesz mówić mi Rick. Jeśli będziesz grzeczna, to pozwolę im rozplątać Ci nogi.
- Jaki łaskawy... - powiedziałam pod nosem z ironią, co niestety usłyszał. Ścisnął moje policzki jedną ręką i zbliżył się bardzo blisko do twarzy. Zaczęłam drżeć, a ten widząc, że się boję, wyciągnął nóż z kieszeni, po czym przystawił mi go pod samą szyję.
- Zastanów się nad tym, co mówisz - wycedził przez zęby i puścił mnie. - Nie będziesz dzisiaj jadła za karę - podszedł do drzwi i z hukiem je za sobą zamknął. Zaczęłam po cichu płakać zastanawiając się kiedy ktoś zauważy, że mnie porwali.

James pov

Obudziłem się leżąc na podłodze cały zakrwawiony. Strasznie bolała mnie głowa i łapiąc się za nią wstałem z podłogi, a wokół mnie leżał jeden pistolet. Pistolet, który miała Dan. Cholera. Szybko pobiegłem do pokoju zebrań kiedy w tym samym czasie przyszedł tam Tony i Thor . 

- Gdzie jest Dan? - zapytał Tony łapiąc mnie za ramiona. Opowiedziałem mu co wydarzyło się wcześniej, a ten zaczął chodzić po pokoju roztrzęsiony.

- Kurwa. Zabrali ją na 100 procent.

Thor usiadł na kanapie łapiąc się za głowę i po chwili ciszy powiedział:

- Rozjebie ich kurwa. Rozjebie ich.

Reszta przybiegła do pokoju i orientując się, że nigdzie nie ma Dan zaczęliśmy obmyślać plan jak i skąd ją odbić. Nagle na telewizorze pojawił się obraz przywiązanej do krzesła dziewczyny. Okropnie płakała, a kiedy tylko podniosła głowę zorientowałem się, że to Dan.

- 250 tysięcy, albo dziewczyna zginie - powiedział jakiś głos. W momencie się cały zagotowałem i odwróciłem wzrok bo nie mogłem na to patrzeć. - Poniedziałek 22.00. Jutro prześlę wiadomość gdzie. Jeśli nikt się nie zjawi, to jest moja. A jak się dowiem, że zadzwoniliście po policję, to już nie żyje.


Telewizor się wyłączył, a w pokoju zapadła cisza.

- Kurwa - krzyknął Tony i wyszedł z pokoju razem z Pepper, która była już cała we łzach.

-

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz