Rozdział 26

577 29 2
                                    

Wczesnym rankiem przebudził mnie tata i kazał po szkole zajść do Stark Tower, bo podobno muszę mu w czymś pomóc, więc ledwo żywa przytaknęłam mu szybko i poszłam dalej spać.

Obudziłam się ok. 8.00 i po zjedzeniu śniadania i ubraniu się pojechałam do szkoły najbliższym autobusem, kiedy to w trakcie jazdy dostałam SMS. Zauważyłam, że to od Jamesa, więc kliknęłam w powiadomienie z prędkością światła i widząc co do mnie napisał, po prostu zamarłam. Pod pięcioma odczytanymi przez chłopaka wiadomościami ode mnie, pojawił się w końcu dymek z jego strony.

Spotkajmy się na chwilę. 16.30 przed Stark Tower.

O mój boże, nie wierzę. Po prostu nie wierzę, nareszcie się zgodził. W końcu będę mogła z nim pogadać, na osobności. Chociaż może mi równie dobrze powiedzieć, żebym w końcu się od niego odczepiła, i żebyśmy nigdy więcej nie rozmawiali. To może być wszystko... jednak chyba wolę tą pozytywniejszą wersję.

Cała podekscytowana wysiadłam z autobusu, który podwiózł mnie pod samą szkołę i weszłam do środka.

- Hej, jak tam? - zapytał Peter przytulając mnie od tyłu.

- Jeszcze pytasz! Jak ci coś powiem, to nie uwierzysz! - powiedziałam cała w skowronkach.

- Co się stało??

- James napisał do mnie, że chce się spotkać! Nareszcie!

- O, no to super - rzucił jakby go to nie interesowało i po chwili dodał: - Ja też muszę ci coś powiedzieć...

- Co tam?

- Umówiłem się dzisiaj z MJ po szkole...

- SERIO?! - krzyknęłam tak głośno, że chyba każdy w klasie się na nas spojrzał. 

- Zamknij się! - położył mi rękę na ustach, a ja się cicho zaśmiałam. - Serio...

- No to zajebiście, podoba Ci się? - zapytałam go szeptem przesiadając się do innej ławki, kiedy to nagle do sali weszła MJ. 

- Pogadamy później.

Peter na jednej z przerw szkolnych wyjaśnił mi, jak wygląda sytuacja z MJ i dowiedziałam się, że całkiem ją lubi, więc może coś z tego będzie. W sumie to i dobrze, że tak szybko o mnie zapomniał (jako o dziewczynie), bo nie zniosłabym widoku smutnego chłopaka, który naprawdę z trudem powstrzymywałby się od wyznania mi uczuć. On więc teraz będzie starać się o względy MJ, której ja nie bardzo lubię, a ja o względy Jamesa, którego on nie cierpi. Chyba sprawiedliwie.

Moje myśli, przez cały dzień w szkole krążyły wokół Jamesa, i tego umówionego spotkania. W końcu go zobaczę, popatrzę mu w oczy. Tak bardzo za tym tęskniłam... Jest jednak jeden fakt, o którym nie mogę przestać myśleć - Amber. Czy to naprawdę jego dziewczyna, czy może tylko tak mówił bo się upił...? Z drugiej strony, ona nie zaprzeczała, więc już sama nie wiem co o tym myśleć. Z tego też powodu, w szkole byłam jakby nie obecna, i nie rozmawiałam zbyt dużo z Calebem, który niestety ciągle mnie zagadywał. Jest miły, i w ogóle, ale strasznie upierdliwy. Nie umie kilku minut usiedzieć w miejscu bez jakiegokolwiek słowa, w przeciwieństwie do mnie, co okropnie mnie denerwowało.

W końcu, po kilku godzinach spędzonych w szkolnej ławce, mogłam iść pod Stark Tower. Nareszcie, już za kilka minut zobaczę się z Jamesem. Cały umysł był teraz zapełniony tylko nim, przeglądałam nasze wspólne zdjęcia na telefonie, patrząc na najszczerszy uśmiech jaki kiedykolwiek tylko widziałam - jego uśmiech. Mój cały zapał i podekscytowanie niestety bardzo szybko zgasił Caleb, od razu po wyjściu ze szkoły.

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz