Rozdział 8

1.1K 38 13
                                    

Rano obudziłam się przykryta kocem i wypoczęta. Obok nikogo nie było, ale moją uwagę przykuła mała karteczka leżąca obok szklanek i porozrzucanych na stoliku chipsów.

Praca wzywa, więc musiałem się zerwać ale ty daj znać jak się obudzisz ;) Było super wczoraj ♡
                       xx James

W dobrym humorze złapałam za telefon i napisałam do chłopaka SMSa, że już wstałam orientując się też, że jest już 11.00.
Lekko zaspana wstałam z kanapy i zaczęłam sprzątać cały ten bałagan. Podczas ścielania łóżka znalazłam zegarek chłopaka. Pewnie zsunął mu się z ręki jak tutaj leżał. Postanowiłam do niego zadzwonić, ale niestety nie odebrał. Odłożyłam, więc zegarek na komodę w przedpokoju i zaczęłam sprzątać szklanki ze stołu. Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach. Bardzo mnie to zdziwiło bo nie spodziewałam się żadnych gości, więc podeszłam do drzwi w których zobaczyłam rodziców.

- O jezu heej! - powiedziałam i się do nich przytuliłam. - A co wy tutaj robicie? Mieliście wrócić dopiero jutro! 

- No tak, ale odwołali nam jedno spotkanie i jesteśmy wcześniej. To źle? - zapytała mama patrząc na moją zdziwioną minę.

- Nie no, super! 

- Poza tym, muszę coś z Tobą sprawdzić Dan - powiedział tata wchodząc do kuchni. 

- Co konkretnie? - nalałam sobie szklankę wody i usiadłam przy barku naprzeciwko niego.

- Powiem Ci później, na razie muszę odpocząć - wchodząc do salonu zatrzymał się przy komodzie. Cholera. - Kogo to zegarek? Fajny.

- Yyy ten no... To jest ten... Prezent! To jest prezent na urodziny Petera. Kupiłam mu wczoraj - podeszłam do niego wyciągając z rąk zegarek. - Zaniosę do pokoju, bo się zniszczy jeszcze...

- Mhm, okej... - powiedział cicho tata, kładąc się na kanapie. - Dlaczego tu jest taki bałagan?

- Sorkii - krzyknęłam tylko szybko wbiegając po schodach na górę. Wparowałam do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko.

Uff, blisko było... Swoją drogą naprawdę muszę kupić coś Peterowi na urodziny...

Resztę dnia przeleżałam w łóżku oglądając jakieś głupoty na telefonie. Nic szczególnego się nie działo. Niestety. Ciągle czekałam na telefon lub chociaż SMSa od Jamesa ale ten, w ogóle się nie odzywał. 

W końcu, o jakiejś 20.00 do mojego pokoju zapukał tata. Wpuściłam go i zaczęliśmy rozmawiać.

- Dobra, chodź ze mną - powiedział całkiem poważnie.

- Po co i gdzie? - zapytałam podnosząc się z łóżka. O co może mu chodzić?

- Do garażu, zaraz zobaczysz po co.

Zeszliśmy do jego pracowni gdzie czekał już na nas Bruce. Muszę się chyba przyzwyczaić do tego, że jest on teraz częstym gościem w naszym domu. Przywitałam się z nim i usiadłam na krześle, które wskazał mi tata. 

- No, to powiecie mi o co chodzi? - zapytałam patrząc na nich.

- Dobra Dan. Musisz mnie teraz posłuchać, bo to ważna sprawa - powiedział tata na co westchnęłam. Ważna sprawa? Na pewno dowiedział się o mnie i o Jamesie. Ale po co byłby tutaj Bruce?

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz