Rozdział 21

623 27 4
                                    

Rzuciłam się w ramiona chłopaka, wtulając głowę w jego klatkę piersiową, a ten mnie objął i pogłaskał po włosach. Ciągle płakałam, lecz ten próbował mnie uspokoić.
- Dziękuję Loki. Dziękuję, że tak starasz się nas pogodzić - uśmiechnęłam się so niego, a ten otarł moje łzy.
- Nie ma za co... A ty już nie płacz, okej?
- Dobra, już się ogarniam - poprawiłam włosy i przetarłam swoje policzki ścierając z nich rozmazany tusz do rzęs. - Wracając do tematu... Co zamierzasz zrobić?
- Myślałem, o jakiejś kolacji, albo po prostu zamknę was w jednym pokoju i nie wypuszczę dopóki się nie pogodzicie - puścił mi oczko i oboje się zaśmialiśmy.
- Kolacja jest okej, sam to wymyśliłeś?
- No, tak... - wymamrotał wyraźnie zawstydzony, tym co powiedziałam.
- Nie wiedziałam, że potrafisz być taki... No...
- No jaki?
- Taki romantyczny - zaczęłam się śmiać, a chłopak spojrzał na mnie poirytowanym wzrokiem.
- Dobra wracajmy, bo zaraz zaczną pytać o co chodzi - powiedział chłopak i przepuszczając mnie w drzwiach balkonowych, weszliśmy do środka.

Reszta wieczoru minęła mi bardzo przyjemnie i ciągle miałam już dobry humor. Loki dodatkowo mi go poprawił, tą propozycją pomocy pogodzenia mi się z Jamesem.

Kiedy już wszystko sprzątaliśmy, i większość osob rozeszła się do domów zostałam tylko ja, rodzice i Thor. Zbieraliśmy szklanki ze stołu żartując, a rodzice byli na balkonie.

- Hej, Dan, mam pytanie - powiedział nagle chłopak patrząc na mnie.
- No co tam?
- Miałaś lecieć ze mną do Asgardu, ale przez ten wypadek... Nie wiem czy damy radę, nie chcę narażać Twojego zdrowia - podszedł do mnie i się uśmiechnął.
- Aa, kompletnie zapomniałam! Jak dla mnie, na spokojnie propozycja dalej aktualna - odwzajemniłam uśmiech i poklepałam go po ramieniu. - O ile ojciec się zgodzi...
- No właśnie, pogadam z nim jutro okej? - złapał mnie za ręce, a moje ciało oblała fala ciepła.
- Jasne - popatrzyłam mu w oczy i zaczęliśmy się smiać, kiedy to w tym samym momencie do pokoju wrócił tata razem z mamą.

- O, idealnie się składa, że jesteście - powiedziałam i podbiegłam do nich. - Chciałam się Ciebie tato zapytać, czy dalej mogę wyruszyć z Thorem do Asgardu?
- Chyba zwariowałaś! - powiedział kpiącym głosem.
- No dlaczego?!
- Danielle, jeszcze dwa tygodnie temu dostałaś kulką od pistoletu w brzuch! Chcesz żeby coś Ci się stało?
- Tato, ale przecież będę z Thorem! - podeszłam do chłopaka i ścisnęłam jego mięśnie, na co ten się roześmiał. Wow, naprawdę ma się czym chwalić. - A poza tym, to to tylko kilka dni.

- Ja uważam, że powinna jechać, Tony - odezwała się mama, a tata spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem. - Rana już się goi, i tak jak mówi, to nie jedzie sama, a to tylko kilka dni. Nie możemy jej przecież ciągle trzymać w domu.
- Dziękuję! - dodałam widząc jak tata robi poirytowaną minę.
Nastała chwila niezręcznej ciszy, lecz tata za moment ją przerwał:
- No jak Pepper się zgadza, to co ja mam tutaj do gadania... - powiedział zrezygnowany i poszedł do kuchni.

- Dziękuję mamo, dziękuję! - krzyknęłam i podbiegłam do niej, ją przytulić. Zaraz potem zrobiłam to samo z Thorem, i jak się okazało był on tak samo szczęśliwy jak ja.

- Piątek, 10.00. Będziesz gotowa? - zapytał obejmując mnie jedną ręką.
- Jasne, że tak!

Dokończyliśmy sprzątanie, i wspólnie z rodzicami wróciłam do domu.
W naprawdę świetnym humorze, rzuciłam się na łóżko i jedyne o czym wtedy myślałam, to wycieczka do Asgardu. Zobaczę skąd pochodzi Thor i Loki, jaka jest tam kultura, obyczaje itd. Będzie zajebiście.
Nareszcie coś zaczyna się układać i dodatkowo, w końcu odpocznę od tych wszystkich problemów.

***

                                                25.01.2022
                                                       Piątek

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz