Rozdział 23

611 29 6
                                    

Nie przerwałem pocałunku, co było bardzo złe bo przecież się upiła, ale tak zajebiście całuje.
- Dan, co ty robisz? - zapytałem lekko ją od siebie odpychając.
- Zawsze chciałam to zrobić - zataczając się podeszła do mnie i pomimo moich wcześniejszych próśb dała jeszcze kilka buziaków w usta. Cholernie mi się podoba, ale upiła się więc nie mogę.
- Jesteś pijana, wracaj do łóżka. Jutro będziesz tego żałować - zaprowadziłem ją do niego, a ta przykryła się kołdrą aż po samą szyję i przyciągnęła mnie za koszulkę do siebie.
- Możesz ze mną spać? Proszę - zapytała szeptem.
- Danielle, to nie jest dobry pomysł...
- Błagam, tylko dzisiaj.
Cały zmieszany ostatecznie się zgodziłem, ale naprawdę nie podobał mi się ten pomysł, bo jutro będzie na mnie zła. Nie potrafię jednak odmówić tej drobnej brunetce.
Ułożyłem się obok niej na większym łóżku, a ta położyła rękę na mojej klatce piersiowej i wyszeptała bardzo ciche: ,,Dziękuję."
Byłem strasznie wkurzony, dałem się jej sprowokować. Kiedy więc już miałem pewność, że usnęła, zdjąłem jej dłoń z mojego brzucha i odwróciłem się do niej plecami. Ciągle czuje jej zapach, jej smak ust na sobie. Cholera, przecież od zawsze tego chciałem, dlaczego teraz mam wyrzuty sumienia?

Danielle pov
Obudziłam się z okropnym bólem głowy, a po otworzeniu oczu zobaczyłam Thora obok mnie. Kurwa, nie wiem jak do tego doszło, i  pamiętam wczorajszy wieczór jak przez mgłę, ale jedno wiem doskonale. Całowałam się z nim, i nie zrobiłam tego tylko pod wpływem alkoholu. Naprawdę mi się podoba, a fakt, że nie mam żadnego chłopaka sprawił, że czułam się okropnie samotna. A on, nie dość, że się o mnie troszczy, to jeszcze jest zabawny, miły i nieziemsko przystojny. Nie mogę więc powiedzieć, że żałuję tego pocałunku, bo wcale tak nie jest, ale nie powinnam była tego robić. Dalej kocham Jamesa.

- Dzień Dobry - powiedział chłopak podnosząc się z łóżka i nawet na mnie nie patrząc. - Jak się spało? Chcesz wody?
- Hej, możesz dać - podał mi szklankę z wodą i usiadł na łóżku. Zapadła niezręczna cisza, którą od razu postanowiłam przerwać. - Thor, możemy pogadać? O wczoraj...?
- Pamiętasz to? - wbił wzrok w podłogę. - Zapomnij o tym, byłaś pijana, rozumiem - wstał i zdjął koszulkę, żeby się przebrać.
- Nie, przestań - podeszłam do niego, a ten zmieszany spojrzał mi w oczy. - Byłam pijana, ale... Cholera...
- Ale?
- Ale ten pocałunek... Nie pocałowałam Cię pod wpływem alkoholu, Thor!
- Jak to?
- Po prostu, mam teraz takie wrażenie, że... Ugh, sama nie wiem jak to powiedzieć... - odwróciłam wzrok, a do moich oczu zaczęły napływać łzy. - Czuje, jakbym nikomu nie była potrzebna. A ty tak się o mnie troszczysz, jesteś taki miły... - Thor założył moje włosy za ucho i łapiąc za podbródek podniósł moją brodę do góry.
- Danielle, jesteś wspaniałą dziewczyną i nigdy nie daj sobie wmówić, że nikt Cię nie potrzebuje - łza spłynęła po moim policzku, lecz chłopak od razu ją otarł. - Tony, Pepper, ja... James... potrzebują Cię.
- James? Co masz na myśli?
- Danielle, dobrze wiem, że kręcicie ze sobą - uśmiechnął się do mnie, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Skąd wie? - Słyszałem wasza rozmowę z Nat, wtedy na nocowaniu w Stark Tower.
- Boże... To teraz już i ty wiesz.
- Nie martw się, nikomu nie powiem... Ale chodzi o niego?
- Tak, nie... Już sama nie wiem. Nie jesteśmy już razem, bo zrobiłam coś okropnego... To wszystko moja wina, i teraz mam - zaczęłam płakać, i schowałam swoją twarz w dłoniach. Thor mocno mnie przytulił i dał kilka całusów w głowę co bardzo mnie uspokoiło, więc ocierając łzy znowu spojrzałam mu w oczy. - Przepraszam...
- Daj spokój... Cokolwiek się stało, to pamiętaj, że będzie dobrze. Czy to z nim, czy bez niego.
- Już coraz bardziej zaczynam w to wątpić - Thor pogłaskał mój policzek i zrobił zmartwioną minę. - No ale, wracając do wczoraj... Naprawdę cholernie mi się podobasz, i chciałam tylko żebyś wiedział, że to, co się wczoraj stało nie było tylko pod wpływem alkoholu.
- Danielle... - przyciągnął mnie lekko do siebie, a ja położyłam swoje dłonie na jego odkrytych ramionach. - Spodobałaś mi się już od momentu naszego pierwszego spotkania, wtedy w Twoje urodziny, ale... - przybliżyłam się do niego, i nasze usta dzielił dosłownie centymetr. - Po prostu nie chcę być drugą opcją, rozumiesz... Dalej kochasz Jamesa, wiem to, a gdyby cokolwiek pomiędzy nami teraz zaszło, to żałowałabyś tego.
- Czyli zostajemy na etapie przyjaźni? - zapytałam czując dotyk jego rąk na mojej tali.
- Wydaje mi się, że tak będzie lepiej... - nastała chwila ciszy, która dla mnie trwała całą wieczność. Byłam w stanie usłyszeć jego przyspieszony oddech, poczuć jego zapach. Jedyne czego wtedy pragnęłam to go pocałować, ale przecież miał rację. Żałowałabym tego jak cholera, więc wtuliłam się w niego i staliśmy tak przytuleni przez kilka minut. W końcu odkleiliśmy się od siebie i patrząc mu w oczy serdecznie się uśmiechnęłam.
- Dziękuję, Thor. Niczego to między nami nie zmienia, mam nadzieję.
- Oczywiście, że nie, mała - poklepał mnie po plecach i w końcu założył koszulkę. - A teraz się pakuj, bo zaraz wracamy.

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz