Rozdział 14

768 38 6
                                    

Stałam jak wryta z kostiumem w rękach, a na mojej twarzy powoli wyłaniał się wielki uśmiech.
- Czekaj, czekaj... Czyli mam rozumieć, że Danielle jest od dzisiaj Avengerką? - zapytał Thor podchodząc do taty.
- Tak, ale musi jeszcze dużo ćwiczyć, więc nie ciesz się młoda za wcześnie!
- Boże, dziękuje tato! - podbiegłam do niego i mocno przytuliłam, a ten poklepał mnie po plecach. Wszyscy zaczęli się śmiać i mi gratulować podchodząc i przytulając.
- No i pięknie, wiedziałem, że tak będzie - powiedział Bruce i podszedł do mnie, nachylając się do mojego ucha.

- Nie chcę nic mówić, ale trochę go namawiałem do tej decyzji - puścił do mnie oczko, a ja mocno go przytuliłam i podziękowałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie chcę nic mówić, ale trochę go namawiałem do tej decyzji - puścił do mnie oczko, a ja mocno go przytuliłam i podziękowałam. - Masz potencjał i talent Dan.
- Dziękuję, już druga osoba mi to mówi... - powiedziałam cicho się śmiejąc.
- Tak? A kto był tą pierwszą?
W tym momencie przez drzwi do pokoju wszedł Doctor Strange kładąc górę prezentów pod choinką.
- Właśnie on.

- Bardzo przepraszam za spoźnienie, ale coś mnie zatrzymało - powiedział i usiadł do stołu poprawiając krzywo leżący krawat. - Na co się tak patrzycie? 2,5 godziny to jeszcze nie tak dużo!
Każdy zaczął się śmiać i znowu zasiedliśmy do stołu jedząc pyszny placek z owocami, który zrobiła mama.

Reszta wieczoru każdemu upłynęła w świetnych humorach, a co było dla mnie najważniejesze, prezent spodobał się Strangeowi. Powiedział, że uwielbia takie książki, a za to wręczył mi śliczną sukienkę.

- Heej, mam pomysł - powiedział Sam podnosząc się z kanapy. - Co wy na to, żeby zrobić tutaj dzisiaj nocowanie?
- Ja odpadam, z resztą i tak już muszę się zbierać - Strange założył swój płaszcz i stanął w przedpokoju. - Dzięki za dzisiaj i jeszcze raz wesołych świąt! Tony, zadzwoń później.
Wszyscy się z nim pożegnaliśmy i Doctor zostawił nas wychodząc z mieszkania.
- No dobra, a reszta? - kontynuował Sam.
- W sumie, czemu nie? Może być fajnie - dodałam z uśmiechem na ustach.
- Okej, powiedzmy że się zgadzam - zaczął tata. - Ale nie mamy tyle pościeli ani śpiworów.
- Daj spokój Tony, coś się wymyśli - Thor poklepał go po ramieniu i zaczął sprzątać ze stołu, więc wszyscy postanowiliśmy mu pomóc.

Reszta zareagowała aprobująco na pomysł Sama, dlatego razem ze Stevem, Natashą, Brucem i Rocketem poszliśmy do pokoju Lokiego i Jamesa w poszukiwaniu jak największej ilości pościeli, kołder i poduszek. Inni rozkładali kanapę w pokoju gościnnym i robili miejsce na podłodze, żeby wszyscy napewno się zmieścili, więc szybko poszło.
- Dobra, to teraz jak śpimy? - zapytałam rzucając stertę poduszek na kanapę.
- Delikwent o imieniu Thor i delikwent o imieniu James pewnie chcieliby z Tobą - powiedział ze śmiechem Clint, i spojrzał na chłopaków, którzy zrobili się cali czerwoni. - Wiedziałem! Normalnie by się tak nie zachowywali.
- Dobra, dobra, a tak na poważnie to możemy zrobić tak, że każdy będzie osobno - dodał z irytacją tata i wszyscy zaczęliśmy rozkładać swoje prowizoryczne łóżka.
Kolejno, od lewej, leżała mama, tata, Bruce, Scott, Rocket, Sam, i James, a w drugim rzędzie Natasha, ja, Thor, Sam, Loki, Peter i Clint.

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz