Rozdział 7

1.1K 41 10
                                    

Weszłam do domu i od razu poszłam się przebrać. Założyłam krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, bo przed przyjazdem rodziców muszę posprzątać dom, a w sobotę nie będzie mi się już chciało.

Związałam więc włosy w kucyka i puściłam głośno muzykę. Zaczęłam od odkurzenia całego domu i zmycia podłóg. Kiedy chciałam już wycierać kurze, muzyka się zatrzymała, a mój telefon zaczął dzwonić. Wzięłam go do ręki i zauważyłam, że to Bucky.

- Halo? - zapytałam zdyszanym głosem przykładając telefon do ucha.

- Hej lalka. A co ty taka zmęczona? Biegasz sobie? - powiedział chłopak śmiejąc się.

Powiedział do mnie lalka, mogę umierać.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Sprzątam przed przyjazdem rodziców. Coś się stało, że dzwonisz?

- Nie no, chciałem Ci tylko powiedzieć, że mogę po Ciebie przyjechać jak chcesz.

- O jezu, byłoby super, dziękuję - uśmiechnęłam się sama do siebie.

- Nie ma sprawy, o której mam być?

- Poczekaj - spojrzałam na telefon i okazało się, że jest 16.34. - Może tak za godzinę?

- Okej, to będę za godzinę. Do zobaczenia!

- No papa - rozłączyłam się i w dobrym humorze wróciłam do sprzątania.

Po uporaniu się z ogarnięciem domu, poszłam jak najszybciej pod prysznic, żeby ze wszystkim się wyrobić. 

Wysuszyłam włosy i zaczęłam wybierać w co się ubrać. Na całe szczęście coś od razu wpadło mi w ręce. 

Kiedy tylko skończyłam się ubierać usłyszałam dzwonek do drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kiedy tylko skończyłam się ubierać usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłam po schodach i patrząc w wizjer zobaczyłam James'a stojącego przed drzwiami. Poprawiłam włosy i otworzyłam mu drzwi.

- Hej - chłopak przytulił mnie na powitanie i się uśmiechnął.

- Hejka, możesz wejść na chwilę? Jeszcze się muszę pomalować i możemy wychodzić - zapytałam wpuszczając go do środka.

- Okeej - poczekałam aż James zdejmie buty i razem poszliśmy na górę.

- No powiem Ci, że bardzo ładnie posprzątałaś - zaczęliśmy się śmiać i chwilę zatrzymaliśmy na schodach.

- Dzięki - uśmiechnęłam się i spojrzałam mu w oczy. - Słuchaj James, mam pytanie.

- No co tam?

- Czy moglibyśmy na razie nie mówić nikomu o tym co między nami jest? Nie chcę żebyś miał jeszcze bardziej przerąbane u taty...

Chłopak do mnie podszedł, objął w talii i spojrzał w oczy.

- Jasne, że tak. Powiem Ci szczerze, że miałem pytać o to samo, bo wątpię, że Tony byłby z tego zadowolony - zaśmiał się i przyciągając do siebie pocałował. Aż zrobiło mi się gorąco i chyba się zaczerwieniłam, bo kiedy James się odsunął to zobaczyłam na jego twarzy lekki uśmiech.

Córka StarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz