Place In Me - Luke Hemmings
Chloe przez te parę lat życia z Connorem, nauczyła się go prawie na pamięć.
Chłopak nie był szczególnie wylewny przy osobach, których dobrze nie znał. W miejscach publicznych, albo w pracy ukrywał silne emocje. Zawsze starał się najpierw przetrawić wszystko dokładnie w środku, zanim pozwolił sobie na reakcję, jednak dziewczyna potrafiła przejrzeć zasłonę jego zachowawczości bez większego wysiłku i wystarczył jej rzut oka, by całkiem trafnie stwierdzić, co dzieje się w głowie androida.
I teraz była pewna, że męczy go poczucie winy.
-Wszystko w porządku? - spytał, kiedy wysiadł z taksówki i podszedł do samochodu, w którym dalej siedziała z porucznikiem - Nic się wam nie stało?
-Nie. - mruknął Anderson - Po prostu jestem śpiący, zły i napierdala śniegiem jak Messerschmitt, a ja nie mam ochoty się gdzieś rozbić w środku nocy.
-Przesiądę się do tyłu. - zaproponowała natychmiast Chloe, otwierając drzwi, chociaż była to tylko wymówka by porozmawiać.
Hank również wysiadł, wsiadając na siedzenie pasażera, ale Connor nie zdążył znaleźć się za kierownicą, bo blondynka złapała go za dłoń.
-Co się stało? - zapytała.
Jedną z rzeczy, które najbardziej ją cieszyły, było to, że Connor przestał się przed nią chować. Nie odsuwał jej, kiedy sobie z czymś nie radził, nie zamykał się, a długo miał w zwyczaju to robić. Wiedziała, kiedy coś było nie tak, a on wiedział, że ona wie.
Odetchnął głębiej, zastanawiając co właściwie powiedzieć.
-Wydaje mi się… - zaczął w końcu -...że Gemma odzyskała wspomnienia.
-Oh. - Chloe nie była pewna, czy to dobrze, szczególnie w takiej sytuacji jak obecna - Dlaczego tak myślisz?
-Bo się mnie boi. - odpowiedział - Jej model jest bardzo popularny, nie skojarzyłem wcześniej faktów. Kiedy na was czekałem przejrzałem dokładniej maile od Magdaleny. Chciałem znaleźć model i numer seryjny androidki, która zajmowała się nią podczas rewolucji i okazało się, że… że kiedyś na nie polowałem. Na je obie. - skrzywił się - Hank na pewno to pamięta. I ona niestety chyba też.
Wyjął z kieszeni monetę i zaczął ją nerwowo podrzucać.
-To dziwne uczucie. - wymamrotał w końcu - Kiedy wzbudzasz w kimś lęk. Nieprzyjemne. Niby to nie moja wina, niby nie byłem wtedy defektem, a mimo wszystko to co wtedy robiłem dalej się za mną ciągnie. - poderwał nagle głowę z niepokojem, jakby coś bardzo niemiło przyszło mu na myśl i spojrzał na nią pytająco - Bałaś się mnie kiedyś?
-Że co? - zdziwiła się.
-No wiesz, jednak celowałem ci w głowę z pistoletu. I zastanawiałem się, czy kiedykolwiek…
-Cicho. - przerwała mu - Przestań gadać głupoty. Przez całe moje życie przestraszyłam się ciebie tylko dwa razy i to z zupełnie innych powodów. Raz, kiedy kierowała tobą Amanda i drugi raz wtedy, kiedy zobaczyłam cię przez okno, siedząc na dachu po śmierci Elijaha, bo nie miałam pojęcia kim jesteś.Uśmiechnął się blado.
-Zaatakowałaś mnie wtedy częścią od anteny i przez chwilę byłem pewny, że mnie nią zabijesz, więc nie wiem które z nas bało się bardziej.
-Co za szczęście, że to zrobiłam, prawda? Poza tym ty tylko do mnie celowałeś, a ja faktycznie cię postrzeliłam, więc chyba jednak z naszej dwójki jesteś bardziej zagrożony - pocałowała go w policzek - Gemma to dziecko. To normalne, że się boi. Odzyskała nagle mnóstwo złych wspomnień i potrzebuje czasu, żeby się z nimi na nowo oswoić. Nie przejmuj się.

CZYTASZ
Niestabilne serce
Fiksi PenggemarJanette Wilson nie ma pieniędzy, nie ma pracy, a od godziny także mieszkania. Ma natomiast wyjątkowo trudny charakter, kilka traum z przeszłości i walizkę pełną xanaxu. I ma również plan, by wyjechać z Kanady gdzieś bardzo daleko i już nigdy nie...