bad guy - Billie Eilish
Detroit, 15.03.2046
Szef Departamentu Policji Detroit, Thomas Howard przyglądał się z powątpiewaniem ustawionym przed nim oficerom. Komendant Lincoln przeprowadzał rekrutację, on miał jedynie sprawdzić, jak wyglądają wybrane przez niego osoby, tego co miał przed sobą jednak nie oczekiwał.
Sprawa, którą się zajmowali nie była łatwa. Wymagała umiejętności, determinacji, ostrożności i wiązała się ze sporym ryzykiem, co z kolei oznaczało, że byli mu potrzebni najlepsi ludzie.
Normalnie czymś takim powinni się zajmować się federalni, ale kwestie androidów wciąż były bardzo skomplikowane, w związku z czym biuro śledcze wyjątkowo się wycofało i zmuszeni zostali do utworzenia oddziału specjalnego na własną rękę.
Howard nie miał pojęcia jak powinien to zorganizować. Minęły lata od mechanicznej rewolucji, a prawo wciąż w wielu kwestiach było dziurawe jak szwajcarski ser, nie wspominając o tym, że zarząd DPD został pozostawiony sam sobie z hasłem: ,,no, radźcie sobie".
Ostatecznie postanowili po prostu przeprowadzić rekrutację na podstawie wyników testów psychologicznych i sprawnościowych i wybrać dziesięciu, może piętnastu najbardziej uzdolnionych oficerów z całego miasta, na razie wszystko wskazywało jednak na to, że jednostka nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań.
Stały przed nim osoby, które najlepiej przeszły postępowania naborcze, widział to czarno na białym w swoich notatkach, które trzymał w dłoni, a tymczasem połowa z nich nawet nie miała jeszcze żadnego specjalnego przeszkolenia. Czy zaszła jakaś pomyłka?
Wysunął ołówek z kieszeni. Lubił dopisywać na raportach własne wnioski, by później je analizować.
Westchnął, po czym przeniósł wzrok na pierwszą osobę w szeregu.
Chen Tina, lat 37
Stała spokojnie, wyprostowana, nie odwracając wzroku pod wpływem jego spojrzenia. Wyglądała na zdecydowanie młodszą, niż faktycznie była. Niewysoka, szczupła, prawie drobna.
-Pani Chen, co pani tu właściwie tu robi? - zapytał zmęczonym tonem - Pani się urwała ze zwykłej drogówki. To nie jest robota dla kobietki, która od lat jeździ na patrole.
Mężczyzna stojący obok drgnął niespokojnie i rzucił Thomasowi groźne spojrzenie.
-Robię też wiele innych rzeczy. - zapewniła - Lubię wyzwania. Uznałam, że moje umiejętności są odpowiednie do tej pracy i chciałam się nimi wykazać. Skoro tu jestem, to najwyraźniej testy sprawnościowe i psychologiczne potwierdziły moje podejrzenia.
-W terenie nikt nie będzie pani testował na przyjemnej sali gimnastycznej! - prychnął - Co pani zrobi, w kryzysowej sytuacji, wypisze porywaczowi mandat?
-Zaraz ci taki mandat wypiszę, że cię własna matka nie pozna! - wyrwało się następnemu w kolejce oficerowi, który wydawał się nie przejmować faktem, że za takie odzywki może bardzo łatwo stracić pracę.
Howard zmarszczył brwi, rzucając okiem na dokumenty.
Reed Gavin, lat 43
Wyglądał na kogoś, kto sprawia kłopoty. Spoglądał niechętnie na szefa, z rękoma założonymi na piersiach, jak obrażone dziecko i wykrzywiał pogardliwie kącik ust. Był w dobrej kondycji, ale blizny na łuku brwiowym i w poprzek nosa nadawały mu aparycję niepokornego zabijaki, który raczej jest aresztowany, niż aresztuje, a jego niewybredny komentarz wzbudził w lubiącym dyscyplinę Thomasie irytację.
CZYTASZ
Niestabilne serce
FanficJanette Wilson nie ma pieniędzy, nie ma pracy, a od godziny także mieszkania. Ma natomiast wyjątkowo trudny charakter, kilka traum z przeszłości i walizkę pełną xanaxu. I ma również plan, by wyjechać z Kanady gdzieś bardzo daleko i już nigdy nie...