19. Mea culpa

159 21 52
                                    

Markus wiedział. 

Od momentu, w którym spojrzał na twarz lekarza, który pojawił się w korytarzu wiedział. 

Słyszał tylko początek jego wypowiedzi. Zaczęła się od ,,bardzo mi przykro”. Dalej już nawet nie słuchał, przyglądając się uważnie reakcji North, która jednak nie nastąpiła, przynajmniej nie od razu. Ani jeden mięsień nie drgnął jej w twarzy, nawet nie mrugnęła. A potem nogi się pod nią ugięły i jego ciało zareagowało instynktownie. 

Nie do końca zdołał zorientować się co się dzieje, po prostu nagle klęczał na szpitalnej podłodze, trzymając żonę w ramionach. Była przytomna, ale całkowicie bezwładna. Patrzyła na niego pustym wzrokiem, jednak wcale nie był pewny, czy go w ogóle widzi. 

Uczepił się jej tak kurczowo, że kiedy pojawiła się androidzia lekarka, by udzielić im pomocy, musiała prawie użyć siły, żeby podnieść dziewczynę na nogi. 

-To odcięcie pewnej części oprogramowania na skutek silnego przeciążenia emocjonalnego. - wyjaśniała mu potem, chociaż jej słowa ledwo do niego docierały i nic z nich nie rozumiał - Po prostu szok i reakcja obronna systemu. Moglibyśmy ją z tego wyprowadzić na siłę, ale nie sądzę, żeby przyniosło to pozytywne skutki, powinna sama się z tego otrząsnąć w niedługim czasie.  Najlepiej będzie, jeśli zabierze pan żonę do domu. - spojrzała na niego łagodnie - Szpital się z panem skontaktuje w sprawie identyfikacji i odbioru ciała. Serdecznie współczuję. 

Pokiwał głową, chcąc tylko jak najszybciej opuścić to miejsce. Był dziwnie otępiały i liczył na to, że świeże powietrze pozwoli mu jaśniej myśleć. 

Obejmował North ramieniem, prowadząc ją przez parking, w praktyce bardziej ciągnąc ją za sobą i wsadzając do samochodu. Ustawił autopilota, niepewny, czy w ogóle trafiłby w tej chwili do własnego domu i złapał jej dłoń, próbując nawiązać połączenie, ale skóra z jej ręki nie znikła, jakby dziewczyny wcale nie było w środku jej własnego ciała, zaczął go więc ogarniać przeraźliwy, irracjonalny strach, że jednak wcale się z tego nie wybudzi.  

Próbował ją zachęcić, żeby wysiadła, ale ostatecznie po prostu wziął ją na ręce i zaniósł do domu, nie mając pojęcia co właściwie robić dalej, żeby kompletnie nie oszaleć, bo odrobinę oprzytomniał i zaczynał go zalewać zwyczajna, czarna rozpacz i lęk. Lęk, że zostanie z nią sam. 

Skoncentrował się całkowicie na North, uciekając od własnych myśli.

Usiadł z nią w łóżku i nie mając żadnego lepszego pomysłu zaczął do niej mówić, wszystko, cokolwiek przyszło mu do głowy, dopóki coś nie ścisnęło go za gardło tak mocno, że ledwo mógł wykrztusić z siebie cokolwiek. 

Trzymał ją przy sobie, a jednak miał wrażenie, że mu się wyślizguje, przecieka między palcami jak woda. Trzymał jej dłonie, przyciskając je raz po raz do ust i czekał aż do niego wróci, bo miał wrażenie, że poza nią nie zostało już nic innego na co mógłby w życiu czekać. 

***

Kiedy rozległo się pukanie do drzwi, Hank już od dawna nie był trzeźwy. Siedział przy stole z butelką whisky, w głębi duszy pewien, że kiedy obudzi się rano będzie się czuł jak śmieć, ale zbyt rozgoryczony, żeby przestać.

Connor, który przez cały wieczór szalał z niepokoju, nie mogąc znieść bezczynności i braku jakichkolwiek wiadomości od Chloe, zadzwonił w końcu do szpitala. Andersonowie i Josh byli na liście osób upoważnionych do otrzymywania informacji o stanie zdrowia Oliviera, ponieważ się nim zajmowali, kiedy jego rodzice wyjeżdżali, na przykład do Waszyngtonu i w ten sposób dowiedzieli się, że chłopiec nie przeżył. 

Niestabilne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz