28

399 15 0
                                    

Emma

Była po północy gdy dotarłyśmy do hotelu w Warszawie. Stefani otworzyła drzwi i puściła mnie przodem. Pokój (aka apartament) był urządzony w bardzo ładnym i nowoczesnym stylu, salon był całkowicie przeszklony. Z okien rozciągał się niesamowity widok i gdyby nie napięty nastrój pomiędzy nami naprawdę zachwyciłabym się tym widokiem. Stefani odłożyła swoje walizki obok kanapy i poszła w stronę łazienki.

- Zamierzasz się do mnie nie odzywać? - spytałam stając w progu. Mam jej serdecznie dość, co niby mam jeszcze zrobić?

- Nie wiem za bardzo co mam mówić - odpowiedziała patrząc na mnie przez duże lustro

- Ok to było głupie, ale ja nie wiem już co robię. Chcę jak najlepiej, żeby każdy kto jest dla mnie ważny był bezpieczny

- Rozumiem, ale to chodzi raczej o to, że mi nie ufasz - spojrzała w moje oczy

- Ufam, ale...

- Więc jeśli ufasz nie powinno być ''ale'' - powiedziała i wyszła z łazienki gasząc za sobą światło

- Gdzie idziesz? - spytałam widząc, że Stefani ubiera swoje buty

- Muszę się przejść. Idź spać, nie wiem kiedy wrócę, porozmawiamy jutro - na jej twarzy pojawił się pierwszy uśmiech od dłuższego czasu.

- Ok... - odpowiedziałam i poszłam w kierunku pokoju. Przez jakiś czas czułam jeszcze jej wzrok na sobie.

Gdy weszłam do sypialni od razu rzuciłam się na łóżko, mój telefon w tym samym czasie zawibrował. Tym razem to Sylwia.

Jesteś już w Polsce?

Postanowiłam do niej zadzwonić. Odebrała po drugim sygnale.

- Heeej co tam? - spytałam

- U mnie dobrze, ale chyba ty masz problemy co?

Streściłam jej pokrótce całą historię.

- Tak szczerze to też byłabym na Ciebie wkurwiona - przyznała

- No dzięki wiesz, pocieszasz mnie

- Ale dziewczyno zachowałaś się po pierwsze bardzo nieodpowiedzialnie, a ona od początku chce Cię chronić, zwyczajnie nie wie już co robić skoro jej nie słuchasz, po drugie ma rację z tym zaufaniem, jeśli ją kochasz i jej ufasz, a raczej tak jest, powinna wiedzieć o wszystkim. Lepsza najgorsza prawda niż najlepsze kłamstwo.

- Tak, masz rację, poczekaj chwilę, muszę coś sprawdzić - powiedziałam do niej, bo usłyszałam jakiś hałas przy drzwiach wejściowych.

- Coś się stało? - spytała Sylwia

- Nie, pewnie Stefani wróciła

Na korytarzu było ciemno, jedynym oświetleniem były lampy i ogólnie światło miasta.

- Stefani to ty? - spytałam lekko odsuwając telefon od policzka żeby Sylwia tego nie słyszała, lub przynajmniej słyszała ciszej. - Jest tu ktoś? - spytałam raz jeszcze

W tym momencie poczułam czyjąś rękę na swoich ustach. Chodziłam kiedyś na zajęcia z samoobrony, dzięki czemu sprawnym ruchem odwróciłam się w stronę napastnika i kopnęłam go kolanem w krocze. Wiem, cios poniżej pasa, ale przynajmniej działa. Był to Drew. Kurwa co on do cholery robi w Polsce? Stalker jebany - pomyślałam, a gdy on próbował wstać ja pobiegłam do salonu gdzie na ławie leżał pilot, którym w razie kłopotów można było wezwać ochronę.

Po chwili poczułam ręce na swojej talii, a Drew jednym ruchem podniósł mnie i rzucił o ścianę.

- Czego chcesz? - spytałam wkurzona.

Związek z Gwiazdą/Lady GagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz