51

354 11 0
                                    

Emma

Kilka dni później

To już ostatni dzień, który zamierzany spędzić w Petersburgu. Dziś odwiedziłyśmy Peterhof. I o mój Boże, tu jest prześlicznie. Fontanny, niektóre elementy pokryte złotem. Zakochałam się w tym miejscu już na dobre. Krajobraz jak z bajki, z opowieści o cesarskiej Rosji. Ciekawa jestem jak musiałyśmy wyglądać dla zwykłych, tutejszych ludzi. Dwie kobiety, trzymające się za ręce, a da się łatwo rozpoznać parę, a za nimi dwaj mężczyźni, bodyguardy, że aż strach po prostu patrzeć w naszą stronę. Niestety, okres kiedy chodziłyśmy bez ochrony minął. Tym bardziej, że jesteśmy w Rosji, a ktoś (nie będę pokazywać palcem kto) wiele lat temu musiał powiedzieć na głos swoje poglądy i narazić się rządowi. Gratuluję. Z drugiej strony totalnie nie wiem co na to powiedzieć, bo cholernie jestem z niej dumna, a z drugiej warto znać swoje miejsce i to co w danym kraju jest akceptowalne i dopuszczane. Aż się boję co może odwalić w Polsce. Fani ją pokochają, reszta znienawidzi. A może tak trzeba, nie oglądać się za opinią innych, tylko robić to co się czuje i kocha. Może to powinno być drogą każdego z nas, sposobem postępowania. Ta kobieta zmienia wszystko i wszystkich. Zmieniła moje życie w kilka miesięcy tak bardzo, że chcę mieć z nią dziecko. Ja nawet nie byłam nigdy homo, przynajmniej nie myślałam o tym.

- Kochanie... - przerwała gonitwę moich myśli - słyszysz co do Ciebie powiedziałam? - spytała

- Nie, nie wiem - zmieszałam się - przepraszam

- O czym myślisz? Myślałaś?

- Nic takiego, jestem pod wrażeniem jak umiesz zmieniać ludzkie życie - zaśmiałam się

- Ludzkie życie czytaj twoje?

- Mhm

- No widzisz - objęła mnie w talii i przyciągnęła do siebie - a chociaż się cieszysz? - spytała ze śmiechem

- No właśnie nie wiem - udawałam zamyślenie

- Emma! - zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej co zwróciło uwagę ludzi, ale chuj z tym.

- Cieszę się, ale... - widziałam jej wzrok, który nie wróży nic dobrego - byłoby proś... - przerwała mi wpijając się w moje usta.

- Ale nie lepiej - powiedziała prosto w nie, przez co pojawił się uśmiech na mojej twarzy.

~~~~~~~~~~

Gdy wróciłyśmy do hotelu Stefani musiała coś załatwić, więc ja zajęłam się swoimi sprawami, raczej naszymi, ale jeszcze nic jej nie mówiłam. Usiadłam na balkonie i zaczęłam przeglądać artykuły dotyczące różnicy między in vitro, a sztucznym zapłodnieniem, które można zrobić samemu w domu. Szczerze powiem, że druga opcja bardziej mi odpowiada. Spędziłam nad tym z półtorej godziny. Jak to jest, że każdy artykuł w dużej mierze mówi coś innego. Skąd mam wiedzieć kto w końcu mówi prawdę?

- Co robisz? - spytała obejmując mnie ramionami od tyłu. Nawet nie usłyszałam jak Stefani wróciła do pokoju.

- Hmm - zawiesiłam się, w sumie ona bardziej ode mnie chce o tym rozmawiać - czytam od tym czym różni się in vitro od zapłodnienia w domu

- I czym się różni? - spytała siadając przede mną

- In vitro jest bardziej leczeniem niepłodności, potrzebne tym, którzy nie mogą długo zajść w ciążę, a my raczej możemy skorzystać z tej drugiej metody
i in vitro jest bardziej inwazyjne

- Kiedy ty właściwie chcesz to zrobić? - spytała

- Nie wiem, kiedy obie będziemy chciały

- Chodź tu - powiedziała rozkładając ręce

Usiadłam na jej kolanach.

- Naprawdę czujesz się gotowa? Jesteś bardzo młoda i... - przyłożyłam palec do jej ust

- Jestem młoda, to prawda, ale Cię kocham, po za tym kto powiedział, że to ja mam pierwsza urodzić dziecko - uśmiechnęłam się.

- No dobrze, to po Moskwie i koncertach w Europie o ile się nie mylę mamy wrócić już do Stanów, wtedy się tym zajmiemy, ok? - spytała odgarniając kosmyk moich włosów - nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że jednak chcesz zostać mamą - dodała przytulając mnie do siebie.

~~~~~~~

Była 23, Stefani już położyła się spać, a ja miałam pewną sprawę do załatwienia. Mam nadzieję, że ona nie śpi - pomyślałam. Wybrałam numer Sylwii i po trzech sygnałach usłyszałam jej trochę zaspany głos.

- Błagam Cię, nie możesz wybrać bardziej ludzkiej godziny...

- Od kiedy Ty się kładziesz tak wcześnie? - spytałam ze śmiechem

- Odkąd postanowiłam uregulować swój zegar biologiczny - no tym to mnie zagięła

- Co uregulować? Zegar biologiczny? Co Ci się stało? Gdzie nocne imprezy - zaczęłam się śmiać

- Dobra, cicho bądź. Co chcesz? - spytała. Ahh jaka ona jest miła będąc zaspaną

- Potrzebuję Twojej pomocy, chcę się oświadczyć wiesz o tym, prawda?

- No tak i co w związku z tym? - spytała

- Do jubilera w Rosji zamówiłam ten pierścionek, który zresztą sama w pewien sposób wybrałaś i będzie do odebrania już jutro i to jest właśnie twoje zadanie.

- Jezuu

- Nie jęcz, sama gadałaś o byciu świadkową, chrzestną i nie wiem kim jeszcze

- No dobra, ale co ja niby mam zrobić?

- Zadzwoń do nich jutro i powiedz, że odbiorę go z lekkim opóźnieniem, ok? Nie wyrobię się, a sama zadzwonić nie mogę, bo cały czas jestem ze Stefani

- No dobra, a teraz mogę już iść spać?

- Ta, dobranoc - zaśmiałam się i przerwałam połączenie

Nie minęło jakoś bardzo dużo czasu od naszych studiów, a ja jej w ogóle nie poznaję. Nie wiem co się jej stało, ale może po prostu każdy kiedyś dorasta. Wróciłam do pokoju, a moja narzeczona nadal spała z czego bardzo się cieszyłam, bo to znaczyło, że nie słyszała mojej rozmowy z Sylwią. W takich chwilach trochę żałuję, że nie mam rodzeństwa, zawsze można je delikatnie "wykorzystać" poprosić o przysługę. Wzięłam do ręki swoją koszulę nocną, ale patrząc na nią stwierdziłam, że nie chcę w niej spać. Wolę nago i zgadnijcie kto mnie tego nauczył... Brawo, ten "ktoś" śpi w tym pokoju. Ale szczerze powiem, że ok, przyznaję rację, tak jest najwygodniej. Rozebrałam się ze swoich ubrań i położyłam obok kobiety mojego życia, a jeszcze rok temu sądziłam, że będę mieć męża...

Związek z Gwiazdą/Lady GagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz