15. CHIMERA

750 45 5
                                    


*Tony*

         -Nick, jakieś wieści od Alice?- spytałem jednookiego przyjaciela.

-Jest bezpieczna...

- Nie! Ja chcę informacji!- powiedziałem stanowczo, przerywając mu.

-Ehhhh... Przenieśliśmy ją do naszej bazy w Europie. Jest pod ochroną moich najlepszych ludzi.- stwierdził rzeczowo- Dodatkowo mamy w gotowości system bezpieczeństwa, na wypadek gdyby Półksiężyc nas zdemaskował, co jest bardzo mało prawdopodobne.

- Ale nie nie możliwe.- zauważyłem, marszcząc brwi.

-Stark, obiecałem Ci, że włos jej z głowy nie spadnie.- odparł Fury.

- To samo mówiłeś Alice, gdy wysyłałeś Nathana na misję.- powiedziałem półgłosem.

Nick westchnął ciężko.

- Nie odpuszczę więcej do takiej katastrofy i nie pozwolę, żeby Kathrine została sierotą, rozumiesz?- odpowiedział stanowczo.

-To twoja ostatnia szansa.- westchnąłem.

-Wiem i dlatego nie pozwolę na jakikolwiek błąd w tej sprawie.- Fury uśmiechnął się ledwie zauważalnie- Ale ty też nie zapominaj o swojej misji. Jeszcze nie namierzyliśmy ludzi Wasila. Nie wykluczone, że już wpadli na trop dziewczyny, a jeśli dowiedzą się, że Ty jesteś jej rodziną...

-Wtedy najwięksi herosi tego świata będą jej bronić.- znów przerwałem mężczyźnie.

-Miej świadomość, że Półksiężyc zrobi wszystko, żeby odebrać swoją własność.- stwierdził Nick.

-Ona nie jest ich własnością.- syknąłem wściekle.

-Ona nie, ale to co w sobie skrywa już tak. A przynajmniej tak im się wydaje... Wiesz doskonale, że nie zawahają się nawet wyrwać z niej tego siłą.- jednooki nagle spoważniał.

Zacisnąłem pięści na samą myśl, że coś może stać się mojej Kathrine.

- Nie dopuszczę do tego.- wydukałem przez zęby.

-Masz w tym nasze wsparcie.- powiedział Fury, kładąc mi dłoń na ramieniu- Ale nie możemy stracić czujności. Czas działać- zadać cios im, zanim oni zadadzą go nam. Tym razem na szali jest życie Kathrine, stawka jest za wysoka.- dodał, odchodząc w stronę swojego biura.

Westchnąłem głęboko.

-Zniszcz cię Wasil, jeśli jeszcze choć raz skrzywdzisz moją rodzinę.- syknąłem pod nosem z wściekłością i determinacją.

*Kathrine*

        
            Cała drużyna coraz częściej miała spotkania z niejakim Furym, przez co praktycznie cały ostatni tydzień spędziłam sama w wieży. No dobra, nie do końca sama - zawsze ktoś musiał ze mną zostać. Najczęściej był to Steve, albo Thor, a czasem także Natasha. A ja? Ja już się szczerze do tego przyzwyczaiłam, bo po moich ostatnich wybrykach bałam się zostawać bez ,,opieki". Wujek chyba wciąż był na mnie zły za akcję z ,,asgardzkim napojem", bo do kilku dni zdawał się jakby nieobecny i prawie w ogóle się do mnie nie odzywał. Mimo wszystko jedno musiałam przyznać - zakazana przez niego substancja faktycznie wyleczyła mnie z bólu gardła, kości oraz kaszlu. Pozostał jedynie kilkudniowy ból głowy i wieczny wstyd po tym co wygadywałam i wyprawiałam pod jej wpływem. Chyba ze 100 razy przepraszałam Steve'a, za to, że nazwałam to dziadkiem i mimo jego zapewnień, że się nie gniewa, wciąż było mi głupio.

-Auć!- momentalnie wyrwałam się z rozmyślań, gdy gołą ręką spróbowałam wyciągnąć z piekarnika lazanię.

-Cholera!- zaklęłam pod nosem.

W płomieniach przeszłości ||AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz