23. LIST

548 36 3
                                    


*Tony*

          Od początku spotkania na Chimerze nie potrafiłem skupić się na tym co próbował przekazać nam Fury, bo cały czas myślałem o swojej siostrzenicy.  Przez ostatnie tygodnie była w okropnym stanie, a nikt z nas nie widział dlaczego. Owszem, byliśmy przyzwyczajeni, że raz na jakiś czas mała wpadała w dołki, ale tym razem jej zły stan ciągnął się zdecydowanie za długo. Zacząłem obawiać się, że poznała prawdę o swojej przeszłości, jednak gdzieś z tyłu głowy cichy głos rozsądku podpowiadał mi, że to niemożliwe. Ale skoro nie to było przyczyną jej okropnego samopoczucia, to co nią było?

-Być może udało się nam namierzyć główną bazę Półksiężyca.- do mojej świadomości dotarł nagle głos Fury'ego.

-Że co!?- natychmiast zerwałem się na równe nogi.

-Trzeba to sprawdzić.- wyjaśnił spokojnie Nick.

-Gdzie!?- spytałem z wściekłością.

-Tony uspokój się.- usłyszałem głos Steve'a.

-Pytam GDZIE?- powtórzyłem z jeszcze większą determinacją.

-Pod Berlinem.- odparł Fury.

-Trzeba tam lecieć.- stwierdziłem gotowy ruszyć choćby zaraz.

-Usiądź Stark.- zarządził szef TARCZY.

-Nie ma czasu, trzeba działać.- powiedziałem dosadnie.

-Usiądź!- powtórzył mężczyzna tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Niechętnie wykonałem polecenie.

-Ta misja jest teraz naszym priorytetem, dlatego ruszycie do Europy natychmiast.- kontynuował jednooki- Trzeba dowiedzieć się gdzie ukrywa się Wasil. Pytanie tylko kto zostanie z Kathrine? Chyba wszyscy zgodzimy się, że w takim stanie nie może zostać w wieży sama.- zauważył Fury.

Miał rację. Mała w żadnym razie nie powinna zostać sama TERAZ, a to właśnie ja jako jej wujek powinienem przy niej być. Nie mógłbym przecież polecieć, zostawiając ją w tym dołku. Musiałem osobiście ją obserwować. Ona była moim priorytetem.

-Ja zostanę.- powiedziałem stanowczo- Skopcie im ode mnie tyłki, a jak znajdziecie Wasila, pozdrówcie go ode mnie zanim ukręcicie mu łeb.- zwróciłem się do Steve'a, na co ten pokiwał znacząco głową.

-Musimy porozmawiać.- zaczepił mnie Fury, gdy reszta drużyny zaczęła przygotowywać się do misji.

Udałem się, więc z szefem TARCZY do jego gabinetu.

*Kathrine*

            Szwendałam się bez celu po Helicarrierze, starając się zająć czymś myśli. Nie miałam ochoty rozmawiać z nikim, nawet z Rohnem. Chciałam jak najszybciej wrócić do wieży i zostać sama w swoich czterech ścianach. Spotkanie drużyny bardzo się przedłużało, dlatego w końcu postanowiłam pójść do sali konferencyjnej i powiedzieć wujkowi, że nie najlepiej się czuję. Na miejscu nikogo nie zastałam, co oznaczało, że albo zebranie już się skończyło, albo wyjątkowo odbywa się w innym pomieszczeniu. Nigdy nie byłam w tej sali, dlatego korzystając z okazji postanowiłam nieco się rozejrzeć. Przechadzając się po jej wnętrzu dostrzegłam kartkę, leżącą na dużym, prostokątnym stole, na stosie czarnych teczek. Mimowolnie rzuciłam na nią okiem, mając nadzieję, że jest jakoś powiązana z tajemniczą ,,złotą falą", a o której od pewnego czasu próbowałam dowiedzieć się czegoś więcej. Stanęłam jak wryta, gdy na samej górze kartki dostrzegłam swoje imię. Wzięłam papier do ręki i zaczęłam czytać. To był list od mamy... Tylko co on robił na Chimerze? I dlaczego nie dotarł do mnie? Dodatkowo z treści wynikało, że mama już wcześniej wysłała do mnie list na urodziny, ale jego też nie dostałam, prze co byłam pewna, że o nich zapomniała. Coś tu mocno nie grało. Natychmiast musiałam dowiedzieć się od wujka o co chodzi. Wzięłam list i poszłam szukać mężczyzny. Jakiś młody agent poinformował mnie, że wraz z Furym udali się do gabinetu jednookiego. Bez chwili zwłoki ruszyłam we wskazanym kierunku. Po chwili byłam na miejscu i już miałam zamiar pukać, gdy zza dzięki usłyszałam rozmowę.

W płomieniach przeszłości ||AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz