16. SEKRET

698 41 0
                                    

*Steve*

           -Moi ludzie wpadli w końcu na trop Półksiężyca.- zaczął rzeczowo Fury, gdy tylko zajęliśmy swoje miejsca.

Popatrzyłem na Tony'ego. Na jego twarzy malowała się wściekłość i determinacja.

-Gdzie jest?- zapytał półgłosem.

-Namierzyliśmy ich bazę w Niemczech.- odpowiedział jednooki.

Brunet odetchnął z ulgą.

-A co z Wasilem?- spytałem.

-Wczoraj był widziany w jednym z kasyn w Berlinie.

-Czyli nie dotarł jeszcze do Nowego Yorku.- stwierdziła Natasha.

-On nie, ale nie mamy tej pewności co do jego ludzi.- Fury zmarszczył brwi.

-Więc nie możemy tracić czujności.- odparłem.

-Najlepiej byłoby, gdyby Kathrine nie pokazywała się na razie na mieście.- zasugerował szef TARCZY.

-Przecież nie możemy jej więzić w wieży.- zaoponowała Natasha.

-Tym bardziej, że młoda o niczym nie wie i chyba zależy nam, żeby na razie tak zostało.- dodał Barton.

Osobiście nie uważałem, żeby ukrywanie przed Kathrine prawdy było dobrym rozwiązaniem.

-Nie uważacie, że już czas jej o wszystkim powiedzieć?- zapytałem badawczo.

-Ona nie jest jeszcze na to gotowa.- zaprotestował od razu Tony.

-Sam dobrze wiesz jak reaguje w trudnych i stresujących sytuacjach, a ta niewątpliwie taka właśnie dla niej będzie.- dodał Nick.

-Dopóki nie nauczy się kontrolować swojej mocy, nie może się o niczym dowiedzieć.- skończył Stark.

-A co jeśli dowie się przypadkiem? Samo to, że przyleciała na Chimerę jest ogromnie ryzykowne. Wystarczy jedno źle dobrane zdanie, żeby zaczęła się domyślać.- zauważył Thor- Pomyślcie jak zareaguje, gdy się dowie, że wszyscy ją okłamywaliśmy.

-Dlatego musimy DOPILNOWAĆ, żeby się nie dowiedziała- uciął krótko Tony.

- Na razie naszym priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa jej i Alice oraz rozpracownie Półksiężyca.- wyjaśnił Fury.- Będę was informował na bieżąco, gdy tylko poczynimy jakieś postępy.- tymi słowami jednooki zakończył zebranie.

Nie podobało mi się to całe zatajanie prawdy. Miałem przeczucie, że to wszystko wkrótce doprowadzi do tragedii.

*Kathrine*

             Przez cały dzień spędzony na Chimerze zdążyłam bardzo polubić Marię. Choć początkowo wydawała się trochę sztywna, to szybko okazało się, że nie brakuje jej poczucia humoru. Hill pokazała mi cały Helicarrier (znaczy oprócz miejsc określanych jako ,,ściśle tajne", a co za tym idzie: niedostępne nawet dla siostrzenicy samego Iron Mana). Na statku poznałam wielu ludzi, a wszyscy byli dla mnie tak niezwykle mili, że czułam się tam jak jakiś gość honorowy. Moją szczególną uwagę przykuła jednak agentka, którą spotkałam w jednym z magazynów - wysoka, szczupła, na oko około trzydziestki blondynka, o zielonych oczach. Gdy Maria wypowiedziała moje nazwisko kobieta, ściskając moją dłoń popatrzyła mi głęboko w oczy i powiedziała :,,Jak dobrze cię widzieć". Zupełnie jakby dobrze mnie znała i nie widziała przez bardzo długi czas. Co najdziwniejsze w tej sytuacji, jej twarz wydawała mi się dziwnie znajoma. Tak jakbym już ją kiedyś spotkała, jednak było to bardzo odległe wspomnienie, widziane jakby przez mgłę. Dodatkowo miałam prawo przypuszczać, że blondynka nie była agentką TARCZY, a to za sprawą symbolu na jej czarnym mundurze. Nie był to biały orzeł, jak w przypadku innych podwładnych Fury'ego, tylko złota fala. Chciałam dowiedzieć się od Marii czegoś więcej o tajemniczym znaku, jednak ta unikała tematu lub odpowiadała niejednoznacznie na stawiane przeze mnie pytania, przez co niestety nie byłam w stanie wyciągnąć z niej interesujących mnie informacji. Chwilę biłam się z myślami. Obecna Kathrine wolałaby o całej sytuacji po prostu zapomnieć, jednak tym razem obudziła się we mnie moja prawdziwa natura i postanowiłam sama rozwikłać tę nurtującą mnie kwestię. Za cel honoru postawiłam sobie przy następnej wizycie na Chimerze odnaleźć jakiś trop, który mógłby doprowadzić mnie do prawdy.

               Po wizycie na Helicarrierze, w wieży zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Po powrocie ze statku już nie tylko wujek, ale cała drużyna zdawała się być nieobecna. Wszyscy byli jacyś zamyśleni i resztę dnia spędzili głównie w swoich pokojach. Nawet apetyty zbytnio im nie dopisywały, co było szczególnie dziwne w przypadku Thora, który zjadł tylko JEDNĄ pizzę. Nie bardzo wiedziałam, co w takiej sytuacji powinnam zrobić ze sobą. Normalnie wieczorem grałabym z Clintem na konsoli, ale nawet on nie miał ochoty na robienie czegokolwiek związanego z dobrą zabawą. W najgorszym jednak stanie (Nie licząc wujka oczywiście) wydawał się być Steve. Jego roztargnienie biło dzisiaj wszelkie rekordy.

-Mogę wiedzieć co się dzieje?- zapytałam zniecierpliwiona, wchodząc do kuchni, po tym jak usłyszałam dźwięk rozbijanego o kafelki szkła.

-A co się ma dziać?- odparł obojętnie Rogers, zbierając z podłogi resztki naczynia.

-Człowieku, jesteś tak zamyślony, że podczas dwóch godzin spędzonych w wieży pobiłeś trzy szklanki! To nie jest normalne.- stwierdziłam.

- Jestem tylko człowiekiem, takie rzeczy się zdarzają.- mruknął niedbale blondyn.

- Nie jesteś TYLKO człowiekiem! Jesteś Kapitanem Ameryką! I nie próbuj mi udowadniać, że niezdarność jest u Ciebie na porządku dziennym, bo oboje dobrze wiemy, że gdyby tak było, to już dawno musieliby zbierać cię z ziemi, jak ty teraz tę szklankę. Wiec pytam jeszcze raz: co się dzieje?- odparłam szczerze zdenerwowana sytuacją panującą w wieży.

Przez chwilę wydawało mi się, że blondyn chce się odezwać, jednak szybko wrócił do zbierania szkła w milczeniu.

-Świetnie!- prychnęłam wkurzona i udałam się do swojego pokoju.

Denerwowały mnie te wszystkie sekrety i to, że wciąż byłam w tej wieży pomijana. To niesprawiedliwe, że kiedy ja miałam gorszy dzień wszyscy mieli prawo wiedzieć o co chodzi i skakali przy mnie jak przy dziecku, ale kiedy cała drużyna zachowywała się jakby miała zamiar popełnić zbiorowe samobójstwo, to nikt nie chciał mi o niczym powiedzieć. Przecież ja tylko chciałam im pomóc! Widocznie mi nie ufali. A więc dobrze. Ja też już nie miałam zamiaru im ufać.

*Steve*

            Kathrine wyraźnie wkurzona opuściła pomieszczenie. Westchnąłem ciężko. Uważałem, że dziewczyna ma prawo znać prawdę, ale przez to, że reszta była innego zdania, ja też musiałem milczeć. Po dzisiejszym spotkaniu z Furym wszyscy byli zupełnie nieobecni, a sprawa zaczynała coraz szybciej się komplikować. Jeśli przeszłość Kathrine ma na razie zostać tajemnicą, musimy wszyscy jak najszybciej wziąć się w garść...


***
Niestety nie udało mi się wstawić tej części w niedzielę, ale postanowiłam wstawićnajszybciej jak tylko mogłam. Rozdział tym razem nieco krótszy niz zazwyczaj. Nstępny już w sobotę!
Buziaczki:*

W płomieniach przeszłości ||AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz