5. Napaść na funkcjonariusza.

626 47 2
                                    


Mogłam śmiało przyznać, że rozwiązanie jednego problemu powodowało pojawienie się na horyzoncie dwóch kolejnych, nakręcając tę spiralę coraz bardziej. Czy mogłam mieć do kogoś o to pretensje? Tak, do samej siebie. Podjęłam w swoim życiu tyle złych decyzji, że odkręcenie tego nie wchodziło już w grę. Musiałam brnąć w to, co dawało mi życie licząc, że na końcu nawet na mnie czekało światełko w tunelu.

– Cieszę się, że Melania zgodziła się z tobą zamienić – rozentuzjazmowany ton głosu rudowłosej dotarł do mnie ciepłym tchnieniem przyjemnie łaskocząc skórę szyi. W sumie nie podejrzewałam, że blondynka bez słowa sprzeciwu zdecyduje się na tę zamianę. Chociaż dobrze wiedziałam, czym się kierowała. Praca z Aleksandrem wiązała się z większym zarobkiem przy rozprowadzaniu substancji psychoaktywnych. – Zaczynała mnie wkurwiać ostatnio – odetchnęła Blanka, opierając się łokciami o blat baru. Zmrużyłam oczy, zarzucając ścierkę na ramię.

– Czemu? – spytałam nie kryjąc zaskoczenia. Przez cały czas wydawało mi się, że dziewczyny są naprawdę dobrymi koleżankami, może nawet przyjaciółkami. Zdziwiłam się stwierdzeniem rudowłosej.

– Zaczęła kręcić z moim bratem – wyszeptała tak cicho, jakby zdradzała mi co najmniej tajemnicę wagi państwowej.

– Co?! – wypadło z moich ust, zanim zdążyłam ugryźć się w język.

– No to! – warknęła, wyrzucając nerwowo ręce w powietrze – Najgorsze, że jemu to nie przeszkadza.

– To chyba dobrze – mruknęłam niepewnie.

– Dobrze? To fatalnie! To jest... – próbowała znaleźć odpowiednie słowa, błądząc wzrokiem po sali. Wypuściła powietrze z ust, układając je w grymasie – już nie chodzi nawet o różnice wieku, miłość rządzi się swoimi prawami. Ale kurwa to jest mój brat! A ja ją traktuję jak siostrę, wiesz jakie to jest niesmaczne? To jak kazirodztwo! – jęknęła zrozpaczona, układając dłonie na moich ramionach i wpatrując się rozżalona prosto w oczy. No cóż, stawiając sprawę w ten sposób mogłam stwierdzić, że po prostu czuła się nieswojo w takiej sytuacji. – W dodatku wiesz, on jest detektywem, ona sprzedaje narkotyki, on współpracuje z policją, ona raczej rozmija się z prawem. To się nie uda, to się źle skończy – marudziła i musiałam przyznać jej rację. Blanka trzymała się z daleka od całej tej szopki, czasami zdarzało jej się brać coś na imprezach, ale sama nie sprzedawała. Mówiła, że nie chce się pakować w coś, co mogłoby zaszkodzić jej bratu. Popierałam ją, komuś na niej zależało, więc dla jego dobra nie pakowała się w kłopoty.

Uśmiechnęłam się pocieszająco, łapiąc między palce kilka rudych kosmyków włosów i założyłam je za ucho dziewczyny.

– Dobrze, że mam ciebie i ty nie lecisz na mojego brata – odetchnęła z ulgą, nadal wwiercając we mnie swoje szare tęczówki. – Za to masz nasrane w głowie ze Starskim – prychnęła, kręcąc głową na boki. Zabrała ręce z moich ramion i ułożyła je na swoich biodrach. – Czy ja ci kiedyś nie wspominałam, że to skurwysyn?

– Wspominałaś – przewróciłam oczami. Nie podobało mi się w jakim kierunku zbaczał temat naszej rozmowy. Nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać o Aleksandrze.

– Więc jakbyś zapomniała, to skurwysyn, nie zaprzątaj sobie nim głowy – spojrzała na mnie wymownie, zarzucając włosami – idę na fajkę – poinformowała krótko i zniknęła na zapleczu.

Przez moment w lokalu zapanował wzmożony ruch, w końcu czwartek to taki mały piątek i ludzie wpadli na szybkie piwo przed powrotem z pracy do domu. Zamówienia sypały się jedno za drugim, dlatego nie miałyśmy nawet czasu podrapać się w tyłek. Nie zmieniało to jednak faktu, że lubiłam pracować z Blanką, o czym zdążyłam się przekonać, gdy zastępowałam kilka razy Melanię na zmianie. Uwielbiałam tę synchronizację. Rudowłosa po tym, jak chaos zdążył ostygnąć, zniknęła ponownie na fajce informując, że musi się odstresować po obrzydliwym kliencie, którego miała nieprzyjemność obsługiwać. Ja zostałam za barem i polerowałam umyte szklanki.

Układ | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz