27.

244 19 2
                                    

Po dostaniu dobrej opieki w szpitalu wróciłem z siostrą do mojego mieszkania w bloku.

-Jak się czujesz?- Spytała siadając obok mnie, gdy to zająłem miejsce na kanapie.

-Nie wiem. Mam dosyć na dzisiaj...

-Co się stało?

-Odkryli kryjówkę Jimina. Musieliśmy uciekać...

-A skąd ta rana? Postrzelili cię?

-Nie...to już co innego. Po drodze się pokłóciliśmy, dlatego wysiadłem z jadącego auta.

-Co? Oszalałeś?- Spytała zaskoczona.

-Yeri. Boję się. Co jeśli następnym razem znowu go znajdą i tym razem złapią? Stracę go Yeri. Nie chcę tego.- Rozpłakałem się przytulając ją.

-Hej bądź silny.

-Pewno teraz sobie myślisz, że miałaś rację. Od początku mi go odradzałaś. Że mam dać z nim sobie spokój. A ja głupi się w nim zakochałem...

-Jungkook miłość nie wybiera. Kochasz go, a ty jego. Pamiętaj, że zawsze będę cię wspierać i ci pomagać. Nie zapominaj o mnie, proszę.

-Nie zapomnę. Czy mogłabyś się wprowadzić tutaj?

-Nie mam nic przeciwko temu.- Uśmiechnęła się szeroko.

***

Minęło kilka dni, a starszy się nie odzywał. Zaczynałem się bać, że coś się stało. Lecz mówili by w wiadomościach, że go złapali. Przy okazji rozchorowałem się czego kompletnie nienawidzę.

Siedziałem w pokoju Woo otulony grubym kocem, włączając od kilkunastu minut misia z jego głosem i za każdym razem czułem ból w sercu.  Siostra gdzieś wyszła, dlatego byłem sam.
P

ociągnąłem nosem, który był zatkany. Nie wiedziałem wtedy czy płakałem czy to wina grypy.

Westchnąłem wstając i kładąc się na łóżku zasypiając po kilku minutach.

Obudziło mnie głaskanie po głowie i policzku. Uchyliłem ciężko powieki, które bolały. Zdziwiłem się widząc Park.

-Jimin? Co tu robisz?- Spytałem chcąc się podnieść, lecz nie pozwolił mi.

-Leż skarbie. Musisz odpoczywać. Przyjechałem cię odwiedzić.

-Odwiedzić? Nie rozumiem. Gdzie Yeri?

-Spokojnie. Wpuściła mnie. Przepraszam, że obudziłem cię w środku nocy, ale w dzień bym tutaj nie przyszedł.

-Co się dzieje? Kiedy mogę do ciebie wrócić?

-Jungkook... Myślałem o tym. Myślałem o tym co się stało kilka dni temu. I myślę, że najlepiej będzie jak zostaniesz tutaj. Ze swoją siostrą. Jesteś tutaj bezpieczny. Nic ci nie zagraża. Jesteś wolny... Przy mnie byś tak nie miał.

-Z-zrywasz ze mną?- Szepnąłem z łamiącym głosem.

-Nie. Znaczy po części. Kochanie zrozum, że nie jestem dla ciebie dobry. Przy mnie jesteś w ciągłym niebezpieczeństwie.

-A-ale Jimin. Nie chcę cię stracić. Proszę powiedz, że to żart.- Wstałem przytulając go płacząc.- Błagam cię. Chcę być z tobą. Kocham cię.

-Kookie. Widzę, że nadal nie rozumiesz.

-Nie chce rozumieć. Nie obchodzi mnie to, że jesteś niebezpiecznym facetem. Ja wiem, że gdzieś w środku jesteś kochanym i miłym mężczyzną. Proszę zabierz mnie ze sobą.

Prawo Zemsty/ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz