W domu przejrzałem porządnie te dokumenty i z nich wynika, że z tego Parka Jimina to całkiem niezłe ziółko. Nigdy nie został złapany przez policję, ale nigdzie nie pisze, gdzie mogę go znaleźć!
-Yeri! To bez sensu.- westchnąłem- Ale czekaj!- oświeciło mnie.- Przecież rodzice go wynajęli to i muszą mieć numer jego. Yeri~~
-Co?- spojrzałem na nią maślanymi oczami- Nie. Nie Jungkook. Nie zrobię tego.
-No proszę. Dla braciszka.
-Ugh no dobrze, ale wisisz mi przysługę.
-Świetnie to jedziemy.- zerwałem się z kanapy. Muszę pomścić Woo. Jeśli on został zabity przez tego...nie mam słów, to on też zostanie zabity. Jak to mówią oko za oko ząb za ząb, czyli śmierć za śmierć.
***
Dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem swój pojazd z dala od punku widzenia rodziców.
-Zrób to dyskretnie, błagam.- poprosiłem
-Postaram się.- wyszła z auta. Czekałem na nią pięć minut, potem piętnaście, a następnie pół godziny. W końcu wróciła po godzinie.- Wybacz, ale matka rzadko zostawia telefon, bo zawsze ma go przy sobie.
-Dobrze, a masz to?- podała mi karteczkę, na której był numer. Przytuliłem siostrę dziękując jej. Wróciliśmy do mojego mieszkania. Po rozebraniu się na korytarzu poszedłem do pokoju syna. Wspomnienia wróciły. Jeszcze przed wczoraj był ze mną, bawiliśmy się, razem się śmialiśmy, a później to wszystko znikło za jednym strzałem w głowę w mojego ukochanego skarba. Usiadłem na jego łóżku wzrokiem obserwując wnętrze pokoju. Mój wzrok zatrzymał się na maskotce misia. Wziąłem go w ręce patrząc na niego z łzami w oczach. To tak bardzo przypominało mi Woo. Bał się potworów spod łóżka, dlatego dałem mu go i powiedziałem, że kiedy będzie z nim spał zapewni ci bezpieczeństwo. Kochał tego misia i nie chciał się z nim rozstawiać. Przytuliłem go do siebie tak mocno, że miś odezwał się.
"Kocham Cię"
Zdziwiłem się, bo nie przypominam sobie bym kupił mu gadającego misia. Nacisnąłem jeszcze raz.
"Przytul mnie"
"Pobawmy się"
"Jesteś taki dobry"
Ale zaraz....To był głos mojego syna. Czyli to nagrywający miś. Musiał się nagrać. Ten miś to dla mnie szczęście. Mogę słuchać jego głosu choć przez sekundę. Rozpłakałem się.
-Woo....tęsknię za tobą- szepnąłem.
-Jungkook....chodź zrobiłam dla nas herbatę- powiedziała łagodnie.
-Ile już tu stoisz?- pociągnąłem nosem
-Kilka minut. Słuchaj, Woo cię nie opuścił. On zawsze będzie przy tobie o tu- pokazała na serce- Ale...może pójdziesz porozmawiać z jakimś specjalistą? Dobrze ci zrobi.
-Nie, nie pójdę do jakiegoś obcego faceta lub baby, aby powiedzieć im co mi leży na sercu.
-Ale będziesz się męczył.
-I co z tego.- prychnąłem. Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju Woo do swojego. Położyłem się i poszedłem spać.
*
Kolejny dzień. Kolejny pusty dzień bez mojego skarba, który jak co rano budził mnie wskakując na mój brzuch oznajmując, że jest głodny.
Od tamtego czasu nie myślę normalnie. Kieruje mną chęć zemsty. Dzisiaj zadzwonię do tego całego Jimina i umówię się z nim na potajemne spotkanie. Tylko on i ja. Sami. Załatwimy to jak mężczyźni.
CZYTASZ
Prawo Zemsty/ Jikook
FanfictionZAPRASZAM!! Jungkook- ojciec pięcioletniego Woo, samotny mężczyzna Jimin- przywódca największego gangu w Korei i poszukiwany w kilku krajach.