Następnego dnia jeszcze przed południem poszedłem do mojego dawnego rodzinnego domu. Stresowałem się rozmową z siostrą. Jak ona zareaguje na wieść, że nie zabiłem Parka, za to się w nim zakochałem? Wiadomo nie będzie zadowolona. Na pewno będzie chciała wybić mi to z głowy.
Wziąłem głęboki wdech pukając do dębowej powierzchni czekając aż ktoś mi otworzy. Jednakże, gdy wrota się otworzyły nie spodziewałem się zastać matki, która aktualnie patrzyła na mnie jakby zobaczyła ducha.
-J-jungkook?- wydusiła.- Jungkook, synku.- przytuliła mnie, lecz wyrwałem się z jej sideł.
-Nie znam pani.- rzekłem chłodno widząc za nią swoją siostrę, która ubierała swoje buty.
-Co, ale...
-Myślisz, że ci wybaczę za to co mi zrobiłaś? Ani mi się śni. Zapomnij. Ty i ojciec już dla mnie nie istniejecie. Jesteście teraz dla mnie całkowicie obcy. Chodź Yeri.- powiedziałem do dziewczyny odwracając się na pięcie i idąc przez siebie, a po kilku minutach dobiegła do mnie młodsza.
-I co? Załatwiłeś? Widzę, że żyjesz, więc wygrałeś prawda?
-Właściwie to... musimy porozmawiać, Yeri. Potrzebuję jakieś spokojnie miejsce. Znasz?
-Jasne.
***
-Dlaczego tu?- spytałem, gdy weszliśmy do mojego mieszkania. Próbowałem z całych sił nie wracać do przeszłości.
-Nie marudź. Długo się nie odzywałeś. Wiesz jak się bałam? Myślałam, że ten drań cię zabił. Nic ci nie jest?- zapytała przytulając moją osobę. Oddałem gest wzdychając ciężko, ponieważ wiem, że będzie to ciężka rozmowa.
-Usiądź.- poprosiłem co dziewczyna zrobiła.
-O co chodzi?
-Bo ja..eh..nie ma sensu tego ukrywać. Nie zabiłem go.- spuściłem głowę bawiąc się palcami.
-Co? Dlaczego?- zapytała zaskoczona.
-Nie mogłem.- szepnąłem słysząc jak serce mi wali jak opętane.
-Przecież....- zamilkła, ponieważ jej przerwałem.
-Bo się w nim zakochałem, dobra?!- nie wiem dlaczego uniosłem głos, a chwilę później po moim policzku spływały łzy.- Kocham go, a on mnie. Nie dałem rady tego zrobić. Za bardzo mi na nim zależy, Yeri. Wiem co teraz sobię pomyślisz. Że jestem głupi, nieodpowiedzialny, kretynem.- spojrzałem jej w oczy, które wyrażały zszokowanie.
-Do reszty cię jebło? Jak mogłeś zakochać się w mordercy?!
-To nie moja wina!- rozpłakałem się.- Serce samo wybrało jego. Nie zrozumiesz.- wyszlochałem uciekając do pokoju Woo, w którym się zamknąłem. Usiadłem na podłodze wybuchając płaczem. Po kilku minutach mój wzrok padł na pluszowego misia. Wziąłem go do ręki patrząc na niego, by następnie nacisnąć.
Słysząc głos syna rozpłakałem się jeszcze bardziej przytulając misia do swojej klatki piersiowej.-Kook.- usłyszałem.- Uspokój się.- mówiła, lecz na marne. Tak jakby wstąpił we mnie jakiś atak płaczu. Nie mogłem się tak po prostu uspokoić. Wszystko bolało.- Hej, dzwonić po karetkę?
-Nie chciałem... naprawdę nie chciałem.- powtarzałem jak najęty aż w końcu poczułem jak siostra mnie przytula. Oparłem czoło na jej barku nadal szlochając.
CZYTASZ
Prawo Zemsty/ Jikook
FanfictionZAPRASZAM!! Jungkook- ojciec pięcioletniego Woo, samotny mężczyzna Jimin- przywódca największego gangu w Korei i poszukiwany w kilku krajach.