Jungkook POV.
Jechaliśmy w grobowej ciszy. Bałem się odezwać, bo jeszcze bym zepsuł mu humor, a tego nie chcę. Czasami się zastanawiam jaki by był Jimin, gdyby odnalazł choć odrobinę szczęścia i miłości w sobie. Był by innym człowiekiem.
Obserwowałem jak świat za oknem jest pokryty mrokiem, a na ulicach świeciły tylko lampy. Nie było tłoczno na drodze, chyba że niektórzy kończyli swoją pracę i wracali do swoich rodzin, aby nacieszyć się ich bliskością. Moje myśli krążyły wokół moich rodziców. Jacy są? Kim są? I jak wyglądają? Chciałbym poczuć w końcu tą prawdziwą miłością.
-Daleko jeszcze?- spytałem niepewnie
-Jeszcze raz się odezwiesz, a wysiądziesz- zagroził
-J-ja tylko zapytałem. Chociaż raz mógłbyś być dla mnie miły, hyung- spuściłem głowę- Myślisz, że jestem robotem? Też mam uczucia, a ty mnie ciągle ranisz!- nie wytrzymałem i wykrzyczałem zalewając się łzami. Starszy zatrzymał się na uboczu. Odpiął swoje pasy i wyszedł z auta. Po chwili drzwi od mojej strony się otwarły i zostałem wyciągnięty ze samochodu, a następnie przyparty do maszyny- C-chcesz mnie tu zostawić?- szepnąłem przeglądając się mu- Dlaczego?- ponownie zacząłem płakać- Ja nie chciałem, przepraszam! Nie zostawiaj mnie tu. Będę już cicho obie-...- nie dokończyłem, bo przerwano mi pocałunkiem. Starszy wpił się w moje usta łapiąc w talii jedną ręką, a drugą trzymał mnie za głowę. Byłem zaskoczony, ale i poniekąd szczęśliwy. Oddałem pieszczotę zarzucając dłonie za jego kark.
-Masz rację- powiedział, gdy oderwaliśmy się od siebie- Nie powinienem być dla ciebie okrutny. Przepraszam za wszystko co uczyniłem i powiedziałem.
-C-co? Dobrze się czujesz? A może cię wymienili?- zacząłem sprawdzać czy nie ma gorączki.
-Jungkook przestań- powiedział surowo- Po prostu doceń, że się staram. Nigdy nikogo nie przepraszałem, więc jestem w tym beznadziejny- westchnął- Jedźmy dalej- rozkazał
-Jimin...
-Hm?
-Chce tylko się dowiedzieć czy twoje przeprosiny są szczere i nie mówisz tego, abym poczuł się lepiej. Czy się zmienisz, czy nadal będziesz taki sam?
-Jedziemy, bo się spóźnię- powiedział i wszedł do samochodu. Westchnąłem zrezygnowany domyślając się, że nie mówił szczerze, bo jak to powiedział? "Nigdy nikogo nie przepraszałem..."
Również wsiadłem do środka i pojechaliśmy dalej, ale już nie odzywaliśmy się do siebie.
Po kilkunastu minutach starszy zaparkował w jakimś ciemnym miejscu, w którym z trudnością nikt nas by nie zauważył.
-Zostań tu. Niedługo wrócę- mruknął- Spróbuj wyjść, a nie ręczę za siebie- warknął i wyszedł trzaskając drzwiami.
-To dlaczego nie zamkniesz samochodu?- zapytałem samego siebie.
Jimin POV.
Nie sądziłem, że będę musiał przepraszać tego gówniarza za swoje zachowanie. Tego było za wiele. Coraz bardziej zastanawiam się dlaczego go do siebie zabrałem? Mogłem go po prostu zabić, albo wyrzucić na jakiś śmietnik, ale nie i to był i jest największym moim błędem życia.
Stanąłem w miejscu przypatrując się posiadłości państwa Jeon. Z tego co wiem właśnie za nie całe pięć minut Yeri powinna wyjść z domu na jakieś dodatkowe zajęcia, ale nie interesowało mnie to zbytnio. Oparłem się o drzewo czekając.
Po upływie czasu nadeszła pora na zabawę. Dziewczyna wyszła. Uśmiechnąłem się zakładając maskę na twarz oraz kaptur. Błagałem w duchu by Jungkook nie stał się ciekawy i nie wyszedł z auta.
Wyszedłem z ukrycia idąc za siostrą młodszego. Nie byłem cicho. Wręcz przeciwnie. Gwizdałem, a kiedy się odwracała ja się chowałem. Była przestraszona, że aż na całą ulicę krzyczała czy ktoś tam jest, a ja powstrzymywałem się, aby nie zacząć się śmiać. W końcu znudziło mi się i przyśpieszyłem kroku idąc centralnie za nią. Położyłem dłoń na jej ustach by nie krzyczała, a drugą ręką złapałem ją w talii.
-Znowu się widzimy skarbie- szepnąłem jej na ucho. Gdy to usłyszała zaczęła się jeszcze bardziej szarpać- Spokojnie...Ćśś- mówiłem cicho- Nie chcę zrobić ci nic złego jak na razie, ale wiesz....skoro ma się taką szansę to aż żal nie skorzystać. Zabawimy się i po sprawie- powiedziałem uwodzicielsko chcąc zaprowadzić nas w jakieś mało ustronne miejsce, ale... właśnie. Zawsze jest jakieś "ale".
-Jimin?- usłyszałem za sobą. Nie...tylko nie on. Błagam! Mogą to być psy, ale nie on- C-co ty jej robisz?
-Kazałem siedzieć ci w aucie!- krzyknąłem- Natychmiast wracaj tam!
-Ale robisz jej krzywdę. Czekaj... przecież to jest ta dziewczyna, która mówiła, że jest moją siostrą.
-Ona nie jest twoją siostrą. Nie masz rodzeństwa, jesteś jedynakiem- fuknąłem
-Ale nawet jeśli....puść ją- poprosił łagodnie
-Bo co?
-Proszę- zauważyłem, że jego oczy się zaszkliły
-Idź do auta- powiedziałem
-N-nie..- zaprzeczył i chciał podejść, ale jak mus to mus musiałem wyjąć ponownie broń i wycelować w niego- J-jimin....
-Do auta. Już!- zaczął się zastanawiać patrząc ze łzami w oczach raz na mnie z bronią, a raz na dziewczynę próbując coś mu przekazać, chociaż dobrze wiedziałem co.
-A j-jeśli nie pójdę?- szepnął
-To zginiesz ty albo ona. Wybieraj- zarządziłem. Spojrzał na swoją siostrę.
-P-przepraszam- powiedział i uciekł w kierunku auta.
-Wiesz co? Znudziłaś mi się- powiedziałem zły puszczając ją- Nie zapominaj kto ma asa w rękawie- dodałem i odszedłem.
*Dom*
Od razu po przekroczeniu progu domu złapałem nadgarstek młodszego patrząc na niego wrogo.
-J-ja....
-Kazałem siedzieć ci w aucie. Której części tego zdania nie rozumiesz?!- krzyknąłem
-P-przepraszam, ale chciałem wiedzieć co robisz, bo....bałem się być sam.
-W dupie to mam! Co ty mamisynek, że boisz się zostać sam?- prychnąłem zirytowany- Ogarnij się. Jesteś facetem czy babą?
-N-nie, ale...
-Masz coś jeszcze do zarzucenia?
-P-przepraszam...- rozpłakał się jeszcze bardziej. Prychnąłem i poszedłem do swojego pokoju.
Jungkook POV.
Po tym jak starszy poszedł na górę upadłem na kolana nie mogąc przestać płakać. Pragnąłem, aby ktoś mnie przytulił, powiedział, że wszystko będzie dobrze i nie mam się czego bać, ale to były tylko marzenia. Marzenia, które nigdy się nie spełniają.
Po długim czasie wstałem z podłogi i poszedłem do salonu. Jakie było moje zdziwienie, gdy w kącie zauważyłem nie dużego misia z czerwonym kapeluszem na głowie oraz tego samego koloru kokardką wokół szyi. Dlaczego ja go wcześniej nie widziałem? Może Jimin go tam położył? Eh.. nie ważne jak się tu znalazł. Ważne, że będę miał się do kogo tulić. Szybkim krokiem podszedłem do zabawki następnie zabierając je na ręce. Byłem taki nieszczęśliwy, że od razu przytuliłem pluszaka.
Wtedy przed moimi oczami pojawił się jakiś obraz, że trzymałem jakiegoś innego pluszaka i płakałem? Co to mogło być?
Po tym zaczęła boleć mnie głowa, dlatego położyłem się na kanapie i zamknąłem oczy wcale nie puszczając mojego nowego przyjaciela. Zasnąłem po kilku minutach.
CZYTASZ
Prawo Zemsty/ Jikook
FanfictionZAPRASZAM!! Jungkook- ojciec pięcioletniego Woo, samotny mężczyzna Jimin- przywódca największego gangu w Korei i poszukiwany w kilku krajach.