17.

486 33 1
                                    

Przez paręnaście godzin trenowałem strzelanie w tarczę, ale za każdym razem nie mogłem trafić w sam środek. Nie jestem może do tego stworzony? Ale cóż... nie chciałbym być gorszy od Jimina, którego wciąż nie ma! No ileż można na niego czekać? Byłem wkurzony, dlatego strzelałem dużo agresywnie i chyba podziałało, bo z trzy razy trafiłem w dziesiątkę. Byłem z tego powodu zadowolony.

Odłożyłem broń na bok podchodząc do jakiegoś panelu sterowania. Nacisnąłem byle jaki przycisk, a tuż nade mną wyłonił się ekran i obraz z kamery. Idealnie tam gdzie był starszy i jego gość. Oglądając ich nie wyglądali jakby była to zwykła rozmowa. Kłócili się. No pięknie. Jimin będzie wkurzony, więc całą swoją złość wyładuje na mnie. Fajnie....wyczuliście sarkazm?
W pewnej chwili mężczyzna popchnął blondyna na kanapę i zawisł nad nim. Nie, nie nie! Nie mogą się całować! Już chciałem tam pobiec, lecz gdy chłopak odepchnął intruza na podłogę odetchnąłem z ulgą. Tylko, że przez to zaczęli się bić. Mam tak stać i patrzeć? Przecież on pobije mojego Jimina!
Co robić? Co robić? Powtarzałem siebie w myślach chodząc w kółko. Jak na zawołanie rozległ się dzwonek. Spojrzałem w inny ekran i okazało się, że przyszedł Tae. On musi ich rozdzielić! Gdy tamtą dwójka była zajęta sobą, nacisnąłem inny przycisk i zacząłem mówić do małego mikrofonu.

-TaeTae musisz ich rozdzielić- powiedziałem płaczliwym głosem- Wejdź, drzwi są otwarte- dodałem, a starszy bez wahania wszedł do środka. Zrobił to o co poprosiłem. Dziękowałem w duchu, że osobnik, który to wszystko zaczął opuścił dom, więc szybko pobiegłem na górę, że już po kilku minutach znalazłem się w salonie.

-Jiminnie...nic ci nie jest?- spytałem przejęty widząc przeciętą wargę i poobijaną twarz blondyna- Dziękuję Tae- zwróciłem się do czerwonowłosego, który się uśmiechnął- Pokaż to- rzekłem dotykając jego rany

-Aish...nie dotykaj!- krzyknął odsuwając się. Wstał i poszedł do łazienki co mogłem wywnioskować po trzaśnięciu drzwiami.

-Co ja takiego zrobiłem?- szepnąłem spuszczając głowę

-Nic nie zrobiłeś. Jest po prostu...nie w humorze- usiadł obok mnie obejmując ramieniem

-Wiem o tym, ale chciałem mu tylko pomóc- westchnąłem odganiając od siebie łzy

-Rozumiem, ale Park nie lubi przyjmować pomocy. Twierdzi wtedy, że to z litości. On umie o siebie zadbać, więc gdy jest w takim stanie lepiej zamknij się w jakimś pokoju i prościej mówiąc nie wchodź mu w paradę- wyjaśnił głaszcząc moje plecy dla uspokojenia. Przytaknąłem wtulając się w tors mężczyzny. Potrzebowałem teraz odrobinę czułości, chociaż zwykłego przytulania, a wiem że Park tego nie zrobi, albo jak ma dobry humor.

-Po co przyszedłeś?- spytałem cicho

-Prosiłeś mnie o coś, pamiętasz?- szybko się od niego oderwałem patrząc zaciekawionym wzrokiem- Proszę- zaśmiał się i podarował mi jakąś małą kartkę- Szybko chowaj- szepnął, gdy usłyszeliśmy spłuczkę i otwierane drzwi. Czym prędzej schowałem mój jakże ważny dokument do kieszeni obserwując Jimina. Podszedł do nas, a bardziej do mnie bliżej i.... przytulił się? Nie spodziewałem się takiego obrotu akcji. Spojrzałem zdezorientowany na Taehyunga, a ten pokazał ruchem głowy bym oddał gest. Zrobiłem tak jak kazał.

-Może... przyjdę później- stwierdził chłopak wstając z kanapy- Do zobaczenia- pożegnał się

-Pa Tae i dziękuję za pomoc!- krzyknąłem i usłyszałem zamykanie drzwi. Wyszedł- Jimin? Co...

-Cicho. Bądź cicho- powiedział prawie że szeptem- Po prostu mnie....przytul- odparł nie pewnie- Wiem, to zawstydzające, że facet taki jak ja chcę się tulić, ale zapomniałem jak to jest. Nikt mnie nie przytulał nawet moi rodzice- westchnął.

Byłem zaskoczony, że Park powoli zaczyna się przede mną otwierać. Myślałem, że jest oziębły i zły, ale jak widać.... nawet w takiej osobie tkwi choć trochę dobroci i miłości.

-Jimin...to nie jest nic strasznego przytulić kogoś- odparłem kładąc z dość dużym wahaniem dłoń na jego głowę zaczynając go głaskać. Miał miękkie włosy- Każdy czasami tego potrzebuje- odparłem dając przy tym pewny znak starszemu, ale raczej go nie wyczuł.

-Od dziesięciu lat...Aish nie ważne. Co ja w ogóle robię? Po ci ci to mówię?- odsunął się wstając z kanapy- I po co się do ciebie tulę? Jestem mężczyzną! Nie mogę zachowywać się jak baba...

-Proszę...nie- szepnąłem załamany tracąc szanse, w której hyung zaczął o czymś normalnym mówić przy okazji mnie przytulając, ale tak jakby opamiętał się- Jimin...

-Co?- warknął

-Proszę przytul mnie- powiedziałem cicho spuszczając głowę

-Na dziś wystarczy tego, bo inaczej rzygne.

-Tae by nie odmówił- wstałem z zamiarem pójścia na górę, lecz uniemożliwił mi to uścisk na nadgarstku.

-Tak lubisz Taehyunga?- spytał.

-Oczywiście, on przynajmniej MA uczucia- wyrwałem się zostawiając starszego z miną jakby coś zrozumiał.

-To się do niego wyprowadź, proste!- krzyknął- Po co tracić czas, prawda?

Ale to niestety ciebie kocham- pomyślałem

Powstrzymałem się, żeby te słowa nie wypłynęły z moich ust, więc  nie odpowiedziałem mu nic tylko poszedłem na górę.

-Wracaj tutaj! Nie skończyliśmy!- krzyczał idąc za mną

-Według mnie tak- fuknąłem wchodząc do pokoju

-Chyba nie. Myślisz, że nie mam uczuć? Prawda?

-Tak. Tak właśnie myślę. Jesteś zimny, nie masz uczuć. Gdy jestem przy tobie czuję chłód, który czuć już na kilometr!- odwróciłem się uderzając w jego klatkę piersiową.

-Teraz też czujesz?- spytał obejmując mnie w pasie patrząc mi przy tym prosto w oczy.

-Nie rozumiesz...- pokręciłem głową. W oczach zbierały się łzy i nie wiem czy przez to, że starszy nie widzi problemu czy bardziej ma gdzieś moje uczucia.

-A teraz czemu płaczesz?- spytał ironicznie. Moje serce jeszcze bardziej przez to zakuło.

-Jesteś ślepy czy jaki?- załkałem odsuwając się

-Ale o co ci chodzi! Kurna chłopie myślisz, że od tak zrozumiem co ci siedzi w tym łbie?

-Nie..mam dosyć. Poddaję się- powiedziałem idąc do łazienki, w której się zamknąłem. Po policzku spłynęło kilka łez, ale szybko je wytarłem. Z kieszeni spodni wyjąłem zgniecioną już kartkę z adresem dziewczyny. Postanowiłem do niej pójść i odzyskać tą cholerną pamięć. Rozejrzałem się po pomieszczeniu zauważając okno, lecz gdy chciałem do niego podejść do środka wbił starszy, dlatego szybko schowałem papierek do spodni patrząc na niego ze złością. Ten podszedł i przytulił bardzo mocno.
On ma okres, że ma zmianę humoru?

-Zrozumiałem- rzek po chwili ciszy

-Szybki jesteś- prychnąłem- Ja tylko chce twojej uwagi. To tak trudno?

-Wybaczysz mi?

-Zastanowię się. Teraz chcę byś mnie przytulił- westchnąłem chowając twarz w zagłębieniu szyi

-W porządku...

-Chim?

-Nie mów tak na mnie- warknął- Już ci coś mówiłem

-A mam to gdzieś, wiesz? Będę tak do ciebie mówił czy ci się to podoba czy nie.

Wtedy Jimin zrozumiał, że Kook już się go nie boi i przejmuję nad nim kontrolę. Serce Jimina poruszyło się pierwszy raz od dziesięciu lat, dlatego Park zaczął się bać nie tylko o siebie.

**********
Podoba się?

Prawo Zemsty/ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz