Przez kolejny tydzień ćwiczyłem razem z Jiminem strzelanie co nie powiem, ale szło mi bardzo dobrze. No powiedzmy, że na cztery plus, ale jeśli będę ćwiczył jeszcze więcej to będzie szóstka jak w mordę strzelił. Będę tak samo dobry jak Chim.
-Idzie ci coraz lepiej- pochwalił, gdy po raz kolejny trafiłem w dziewiątkę i dziesiątkę- A może chcesz spróbować teraz z tego?- spytał, a z tylnej kieszeni wyjął nóż.
-Nie wiem czy dam radę- westchnąłem- To będzie trudniejsze...
-Nauczę cię- powiedział podchodząc do innej tarczy, która była w kształcie koła- Musisz tak stanąć, złapać nóż o tu, wycelować i rzucić z całej siły, rozumiesz? O tak- zrobił zamach i trafił w sam środek.
-Spróbuję- odparłem biorąc to małe urządzenie w dłonie. Powtórzyłem tak jak starszy, ale mi nawet się nie wbił w tarczę- Jeszcze raz?
Za setnym razem odpuściłem. Rzuciłem nóż na ziemię i wkurzony poszedłem w kierunku wyjścia.
-A ty gdzie?- przede mną pojawił się Park- Nie przejmuj się. Dasz radę...
-Przecież tego nie da się trafić!- fuknąłem- Ty nie masz z tym problemu...
-A powiedzieć ci coś?- spytał. Skinąłem głową patrząc na niego ciekawym wzrokiem- Ja w przeszłości uczyłem się tego z jakieś...trzy lata?- zrobił zamyśloną minę.
-Co?! Mam się uczyć trzy lata, aby dobrze celować?!- krzyknąłem- Wiesz co? W dupie to już mam.
-Hej hej...nie podnoś na mnie głosu- warknął łapiąc mnie za ramię- To, że jestem miły co jest aż bardzo dziwne nie znaczy, że możesz sobie pozwalać na wszystko. Owszem dałem ci chwilę swobody, a ja ci pokazałem swoje dobre serce...ale chyba już za długo nieprawdaż?
-Co....
-Gówno, marsz na górę!- rozkazał ciągnąc mnie włosy. Co mu odwaliło?
-P-puść mnie- łkałem próbując się wyrwać. O co chodzi?! Przecież było tak dobrze, a teraz?
Jimin POV.
Miałem tego już dosyć. Za długo zgrywałem miłego chłopca, że aż mi się to zbrzydło dopóki na mnie nakrzyczał. No...może nie na mnie, ale krzyczał, a w tym domu są jakieś zasady, których ja nie muszę przestrzegać oczywiście. Pytanie drugie brzmi: Po co ja w ogóle uczę go strzelać i rzucać nożem? Głupi ja...nie pomyślałem nawet, że mógłby to wykorzystać przeciwko mnie, kiedy odzyska pamięć.
Jimin dlaczego nie myślisz?
Gdy już znajdowaliśmy się w salonie, rzuciłem go na podłogę jak zwykłą rzecz. Zauważyłem łzy, które leciały wzdłuż policzka, a potem spadały na jego bluzkę. Ha! Jeśli myśli, że zabiorę go na litość to się grubo myli.
-Będziesz grzeczny?- spytałem kucając przed nim
-Co ja takiego zrobiłem?- szepnął patrząc w podłogę
-Jeśli zrozumiesz swój błąd to wtedy odpowiem- powiedziałem chłodno- Nie lubię się powtarzać...
-Przepraszam?- raczej zapytał niż powiedział- Jimin proszę powiedz- położył swoją dłoń na moim ramieniu.
-Mówiłem, że mnie się nie dotyka!- krzyknąłem strącaj jego dłoń, a następnie uderzając w policzek, tak że upadł- I lepiej to zapamiętaj gówniarzu- wstałem na równe nogi idąc do kuchni
-D-dlaczego?- szepnął płacząc oraz trzymając się czerwonego policzka.
-Bo mam cię już dosyć, rozumiesz?- powiedziałem to co miałem na myśli
CZYTASZ
Prawo Zemsty/ Jikook
FanfictionZAPRASZAM!! Jungkook- ojciec pięcioletniego Woo, samotny mężczyzna Jimin- przywódca największego gangu w Korei i poszukiwany w kilku krajach.