21.

455 20 1
                                    

-Błagam puść mnie!- krzyczałem siedząc przywiązany do krzesła w całkowitej ciemności. Co chwilę czułem jak coś przebiega mi koło stóp. Dziwne odgłosy. Strasznie się bałem. 
Niespodziewanie zapaliło się światło prosto na drewniany stół. Przeszły mnie ciarki. Usłyszałem skrzyp drzwi, a potem ciężkie kroki starszego.- P-proszę. Wypuść mnie. Już więcej tam nie wejdę, obiecuję..

-Zamknij się w końcu.- warknął podchodząc do mnie. Odwiązał moje nadgarstki po czym zmusił do wstania i popchnął na stół.- Kładź się.- rozkazał.

-B-błagam...Jimin...- spojrzałem na niego z załzawioną twarzą. 

Serce krwawiło z bólu. W tym momencie bardzo mocno mnie ranił nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nie wiele myśląc podbiegłem do niego padając na kolana, a po chwili przytulają się do jego nóg szlochając. 

-Mam użyć siły?- spytał oschło. Wybuchłem płaczem czując jak pulsuje mi głowa z nadmiaru emocji. Posłusznie wstałem odwracając się do niego tyłem chcąc wykonać polecenie, lecz gwałtownie odwrócił mnie w swoją stronę całując w usta. Nie byłem w stanie oddać pocałunku. Oderwał się przytulając moją osobę.- Robię to ostatni raz, a to było ostatnie ostrzeżenie. Później nie będę taki miły, zrozumiano?- spytał patrząc mi w oczy. Nie poznawałem go. Był...inny. Otarł moje łzy ciągnąc nas ku wyjściu. 

Znaleźliśmy się w salonie. Położył mnie na kanapie okrywając ciepłym kocem. Cały się trzęsłem. Na pewno nie z zimna. Po policzkach nadal spływały łzy, lecz nie płakałem chcąc być cicho i bardziej go nie denerwować.

-Chcesz coś do picia? Jedzenia?- pytał, lecz odmówiłem. Westchnął ciężko. Przez kilka minut trwaliśmy w milczeniu, a moje szlochanie nasilało się coraz bardziej. Park przybliżył się obejmując mnie ramieniem. Schowałem twarz w jego zagłębieniu szyi wybuchając płaczem przypominając sobie wszystko.- Już dobrze, ciasteczko.- szeptał.- Przepraszam, że cię skrzywdziłem, ale musiałeś ponieść karę. Chociaż zamknięcie w piwnicy na kilka godzin to była dopiero ⅓ z kary jaką dla ciebie uszykowałem, ale odpuściłem, więc powinieneś się cieszyć.

-Dlaczego nie dokończyłeś? Dlaczego?! - krzyknąłem uderzając go w klatkę patrząc na niego jednocześnie płacząc.- Co się z tobą dzieje, Chim? Dlaczego jesteś taki zmienny? P-proszę powiedz mi... No mów!- ponownie go uderzyłem.

-Nie wiem.- rzekł uciekając wzrokiem.- Mówiłem, że nie mam pojęcia, Jungkook. Z jednej strony tak bardzo chce, lecz z drugiej tak bardzo nie chcę byś cierpiał. Uwielbiam, gdy ranię ludzi, lecz nie mam serca ranić ciebie. Co ja wygaduje?- szepnął ostatnie słowa do siebie.- Nie mogę tak postępować, dlatego robię wszystko na siłę. Nie to bez sensu.- wstał i poszedł na górę.
Nie wierzyłem własnym uszom.
Co miały znaczyć te słowa?

Wziąłem głęboki wdech i również poszedłem na górę za starszym. Wszedłem do sypialni czując lekki dreszcz z powodu nieprzyjemnej sytuacji co odbyła się kilka godzin temu. Blondyna zastałem przy oknie. Podszedłem do niego i niepewnie objąłem go od tyłu.

-Nie, puść.

-Dlaczego?

-Bo..- uciął.- Aish..- spuścił głowę.- Po prostu puść.- dodał łapiąc me dłonie.

-Nie.- powiedziałem wzmacniając uścisk.- Nie chcę.- szepnąłem. 

Po chwili usłyszałem jakieś pikanie.

-Muszę iść.- oznajmił wyłączając dźwięk w telefonie. Patrzyłem na niego zawiedzionym wzrokiem.- Wrócę jutro rano.- stwierdził i zanim go zatrzymałem wyszedł.
Pokręciłem przecząco głową biegnąc za nim. Złapałem go za dłoń, gdy akurat wychodził.- Co?- spytał, kiedy patrzyłem się ciągle na niego.
Ocknąłem się odsuwając.

-Nic..- szepnąłem spuszczając głowę.- Wróć szybko.- poprosiłem chcąc uciec, lecz starszy złapał mnie za dłoń przyciągając do siebie i przytulając opierając moją głowę o swoje ramię.
Po paru minutach puścił mnie wychodząc z domu. Stałem w korytarzu zdezorientowany patrząc na drzwi, za którymi zniknął wyższy.

Poszedłem do salonu siadając na kanapie oraz włączając telewizor.

Jimin POV.

Pojechałem pod dom Taehyunga. Musiałem trochę ochłonąć od towarzystwa Jungkooka. To się robi coraz bardziej niebezpieczne, a już nie wspomnę o tym co się dzieje wewnątrz mnie.

Zapukałem, a po kilku minutach otworzył mi przyjaciel.

-Rzadko mnie odwiedzasz.- zaśmiał się, ale wpuścił do środka. Rozebrałem się i bez słowa udałem się pokoju gościnnego.- Yhm.. coś czuję, że to gruba sprawa. Co jest? Policja cię namierzyła?

-Nie, nie o to chodzi.- usiadłem na kanapie.

-A o co?

-Mogę zostać u ciebie do jutra?

-Pewnie, ale dlaczego?

-Chodzi o Jungkooka. Dziwnie się przy nim czuję.

-Czyli? Sprecyzuj to. Jak dziwnie?

-No... Inaczej niż przedtem. Czy jest szansa, że się w nim...Nie. Japierdziele to nie może być prawda.- schowałem twarz w dłoniach.

-Czekaj, czekaj. Chcesz powiedzieć, że zakochałeś się w Kooku?

-Nie, na pewno nie.- zaśmiałem się nerwowo.

-To opisz co czujesz, gdy jest obok.

-To trudne. Dzisiaj odkrył mój tajny pokój. Wiesz który, nie?- skinął głową.- Chciałem dać mu za to karę, dlatego zamknąłem go na parę godzin w piwnicy, lecz gdy chciałem przejść do następnych etapów wycofałem się. Nie wiem dlaczego, ale nie chcę by płakał. Nie chcę by cierpiał. Jaki ja głupi.

-Wcale nie, Jimin. Miłość to wspaniała rzecz. Wiele ludzi się przez nią zmienia i ty się zmieniłeś. Zauważyłem to, kiedy byłem u was, a Kook wpadł w histerię. To na stówę miłość, Jimin. Zrozum. Co w tym złego?

-A to, że to ja zabiłem jego syna. Jeżeli przypomnij sobie...

-Nie ty, a jego rodzice. To oni dali ci takie zlecenie.

Westchnąłem patrząc przed siebie.

-Czyli naprawdę to miłość? Ja go..kocham?

-A serce przyspiesza ci, kiedy jest obok?

Skinąłem niepewnie głową, a czerwonowłosy uderzył mnie w ramię.

-To kiedy weselę?

-Przestań.- warknąłem. Chłopak od razu zamilkł.

-Powiedz mu.- powiedział z mostu przez co o mały włos nie zaksztusiłem się własną śliną.

-Oszalałeś?- spojrzałem na niego zszokowany.- Nigdy.- dodałem wstając z miejsca i podchodząc do okna.

-Dlaczego?

-Bo nie i koniec tematu.- fuknąłem.- Jestem zmęczony. Mogę iść spać?

-Jasne. Chyba nie muszę ci pokazywać drogi.

-Nie potrzebuje.- mruknąłem idąc na górę.

Padłem na łóżko patrząc w sufit.
Nie wiedziałem, że po tylu latach zdołałam jeszcze otworzyć swoje serce, ale nie mogę z nim być. Ja zabójca na zlecenia mam być ze zwykłym chłopakiem, który stracił pamięć, oraz któremu zstrzeliłem syna. Ta.. zajebisty związek. Nie trzyma to się kupy.

*************
26.02.20

Prawo Zemsty/ JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz