42. Przygotowania na pokładzie.

2.6K 53 2
                                    

Do pomieszczenia weszła Asha. Nie wiedziałam czego ona może chcieć, ale jedno jest pewne cieszyłam się, że ja widzę. Z dziewczyną znałam się od kilku dobrych lat to właśnie ona między innymi pomogła mi wydostać się z tego więzienia, które nazywane było moim domem.

[AS]- Hej mała, jak się czujesz.
- Jakoś.
[AS]- Wiem co ten dupek ci zrobił? Powiedz mi co się dzieje.
- Skoro wiesz to po co pytasz.
[AS]- Kochanie ej powiedz mi proszę poczujesz się lepiej.
- Co mam ci powiedzieć, że ten bydlak mnie zgwałcił i pobił kilka razy do nieprzytomności. Boję się być sama z facetem. Boje się być z nim sama na sam, nie chce, aby zrobił mi krzywdę. - zaczęłam płakać jak nienormalna.
[AS]- Ej mała spokojnie Hoseok nie jest taki jak ten bydlak. On cię kocha jest naprawdę dobry. T/I czy on był tym pierwszym, no wiesz?
- Nie, J- Hope był pierwszy i jedyny z którym zrobiłam to z własnej woli.
[AS]- Nieźle mała.
- A jak ty i Suga to coś konkretnego.
[AS]- Hmmm z nim jest inaczej niż było z innymi. Suga jest delikatny i dobry. To jak na mnie patrzy i to jak mi dokucza jest dobre, miłe i przyjemne, ale ja też się boję. Boję się mu pokazać z mojej normalnej strony. Za każdym razem, kiedy widzę go koło innej to boję się, że go stracę, dlatego i on odejdzie.
- Suga ma swoje wady jest arogancki, wredny, uparty i żadko pokazuje emocje ale jedno wiem na pewno jest wierny jak pies i na pewno nie zdradzi osoby, na której mu zależy. Wyjdź za niego to dobry chłopak chociaż trochę szorstki.
[AS]- Nie chcę litości a wiem, że on to robi z liści! Nie powiedział mi ze mnie kocha ani razu, a spaliśmy z sobą kilka razy i spędzaliśmy naprawdę dużo czasu razem.
- Przykro mi.
[AS]- Hoseok powiedział ci to?
- Wiele razy. Suga też ci to powie.
[AS]- No nie wiem?
- Ale ja wiem. W ogóle dlaczego dołączyłeś do gangu Hobiego? To ze względu na Sugę? Jak wy się poznaliście.
[AS]- Nie no co ty o Sugę poznałam w dość dziwnych okolicznościach wić gdy odeszłam od twojego ojca dostałam warunek że albo przejmuj mnie inny gang przez ślub albo no wiesz śmierć. Wic gdy wychodziłam z waszej wilii to w krzakach zobaczyłam tego kretyn i musiałam go zgarnąć aby ochrona go nie zabiła. Lekko się wtedy poturbowaliśmy. Później spotkałam go w pabie tam po piliśmy i tak jakoś znaleźliśmy się u mnie w mieszkaniu no i spaliśmy z sobą. To by było na tyle.
- no to naprawdę romatycznie.- zaśmiałam sie- Naprawdę mój ojciec postawił Ci taki warunek za wolność przecież to chore oni nie mogę do tego zmuszać, a ty poza Sugą masz jeszcze kogoś na oku.
[AS]- Wiesz zawsze jest twój prawie mąż i pamiętasz tego gościa z Busan Hana czy jakoś tak.
- On był stary.
[AS]- Nikt inny się nie zgodzi.
- To wyjdź za naszego. Nie pożałujesz. Ile ci zostało?
[AS]- Tydzień, nie czekaj 4 dni, ale musze jeszcze w tym czasie podpisać nowe nazwisko i wyrobić paszport, czyli to musiałoby być dzisiaj.
- No to dawaj babko.
[AS]- Zrobię to, jeśli ty postarasz się zaufać Hoseokowi.
- Dobrze niech będzie.
[AS]- Tylko jak my to wszystko zorganizujemy przecież ja nie mam nic kompletnie. Nie ma obrączek, sukni, narzeczonego osoby, która mogłaby nam udzielić tego ślubu. Świadków nie ma nic.
- Ja się tym zajmę. Powiedz mi tylko jedno Kochasz Yoongiego, panno Park.
[AS]- Tak.
-Wiec przyprowadź go do mnie i daj mi tu Hoseoka natychmiast.

Dziewczyna wyszła a ja zaczęłam się zastanawiać co mam zrobić. Jiwon to moja przyjaciółka i muszę ją ocalić. Oni mi pomogą Suga też ją kocha widziałam to w jego oczach na lotnisku to jak na nią patrzył było cudowne, ale oni muszę być teraz razem. Nie ma innej opcji. Może nie znają się długo, ale coś mi mówi, że będą dobrą parą i małżeństwem.

Spojrzałam na dwóch mężczyzn wchodzących do salonu VIP. Spojrzałam na nich groźnie i kazałam, aby usiedli. Nie miałam określonego planu, ale musiałam sprawić, aby ta dwójka była szczęśliwa. Spojrzałam najpierw na Sugę potem na J-Hopa.
- Hobe, ile zajmij ci załatwienie kogoś kto udzieli ślubu. Załatwienie papierów do zmiany nazwiska.
[JH]- Papiery powinny być w samolocie a pierwszy lub drugi pilot może udzielić ślubu, bo ma uprawnienia. Świadkami muszą być osoby od dwóch stron kobieta i mężczyzna no i muszą być obrączki. Aż tak ci się spieszy się ze mną ożenić.
- Głupek to nie ty. Jiwon i Yoongi.
[S]- Co? Ona nie chciała przecież.
- Chce głupku tylko nie chce, aby to była to było z litość.
[S]- Przecież ja też tego nie chce. Ja ją lubię tak szczerze. – zawstydził się lekko
- Ona cię też cię lubi. Suga przyjacielu ty mój bardzo cię proszę zrób to porządnie za godzinę ślub pogadaj z nią proszę. Jeśli ci zależy to powiedz jej szczerze co czujesz.
[S]- Dobrze, ale czy ten ślub musi być teraz już.
- Teraz albo nigdy Yoongi.

Chłopak wyszedł z pomieszczenia a ja zostałam sam z J-Hopem.
Chłopak spojrzał się na mnie z lekkim uśmiechem, który odwzajemniłam. Mężczyzna trzymał w ręce dokumenty ślubne i jakieś pudełeczko. Podeszłam do niego powoli, aby wszystko sprawdzić nadal mój oddech był urywany, ale starałam się to kontrolować. Złapałam go za dłoń i lekko splotłam nasze palce.
-Hobe czy myślisz, że dobrze robimy. Oni się prawie nie znają.
[JH]- Wiem, ale w ich oczach widzę to samo co u ciebie. Oni się kochają na swój specyficzny i dziwny sposób, ale się kochają.- uśmiechnął się uroczo - Wiesz to miało być dla nas, ale no wiesz poradzimy sobie bez tego narazie a im to się przyda.

Spojrzałam na niego a oczy mi się zeszkliły. W czarnym pudełeczku były dwie złote obrączki ślubne. Jedna była prosta zwykłe złote kółeczko niczym się nie wyróżniało a drugi to była złota obrączką z górą wysadzaną małymi diamencikami wokół całego pierścionka. Obydwa pierścionki były przepiękne.

[Nie wiem czy dobrze opisałam więc macie zdjęcie]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[Nie wiem czy dobrze opisałam więc macie zdjęcie]

-Hobe ty zwariowałeś.... przecież.... skąd ty je wziąłeś co?
[JH]- Kupiłem a co innego, jestem nas pewny wiec poczyniłem kolejny krok.
- Ale ty się nawet nie...- zawiesiłam się i nagle zrobiło mi się głupio- oświadczyłeś się . - szepnęłam

Nie wiem, czy on to usłyszała, ale nagle z drugiej części samolotu usłyszeliśmy piski i brawa.
[JH]- Szybko się uwinął.

Już od 15 minut jestem z moją przyjaciółka w osobnej części i szykujemy się do ślubu. Niby można byłoby to zrobić po łepkach, ale nie chciałam tego. Postanowiłam zamienić się z Jiwon sukniami, może przynajmniej jej ona przyniesie szczęście. Przy jej pomocy udało nam się odwiązać gorset i zamienić się ubraniami. Kiedy byłam w samej bieliźnie dopiero zobaczyłam w jakim fatalnym stanie jest moje ciało. W miejscu, gdzie był gorset były już znacznie widoczne pręgi od pasa i rzemyków. Delikatnie przejechałam po siniakach na plecach i brzuchu. Nie chciałam na siebie patrzeć dłużej. Znowu zaczęłam płakać. Asha przytuliła mnie do siebie i przez chwile stałyśmy w tej pozycji. Potem bez słów zaczęliśmy się przebierać. Założyłam sukienkę Jiwon, ale większość siników na plecach było widocznych. Nie mogłam tak się pokazać chłopakom ani nikomu. Wychyliłam się delikatnie przez drzwi i zobaczyłam V. Chłopak minął na sobie garnitur. Mój plan był ryzykowny, ale innego wyjścia nie miałam, doskonale wiedziałam że Tae nie lubi dzielić się swoimi rzeczami, ale innego wyjścia nie miałam. Zawołałam chłopaka i poprosiłam go o pożyczenie czarnej dużej marynarki, która najprawdopodobniej sięgałaby mi końca tyłka, czyli idealnie zakrywałaby to co musiała.

- Teaś pożycz mi marynarkę.
[V]- Co nie.- oburzył się
- No V proszę będę miała u ciebie dług. - spojrzałam na niego oczami szczeniaczka
[V]- Dobra niech ci będzie.
- Dzięki jesteś kochany. - podeszłam do niego i przytuliłam się lekko chociaż moje ciało odmawiało tego, postanowiłam się zmusić zresztą V był dla mnie jak młodszy brat chociaż był odrobinę starszy niż ja.
Chłopak zdjął z siebie część swojego ubrania i przykrył mnie nim. Jednak, kiedy spojrzałam w jego oczy widziałam ból i smutek. Dopiero wtedy ogarnęłam co takiego zrobiłam. V zobaczył ślady na moim ciele. Przeraziłam się.
- Nikomu o tym nie mów błagam cię zrób to dla mnie proszę. Hobe będzie się za bardzo martwił o mnie. Nie chce, aby tak było.
[V]- Dobrze, ale powinnaś mu to pokazać.
- Wiem, później, w domu.

Wróciłam w marynarce V do Ashy i pomogłam jej z suknią. Poprosiłyśmy też jedna z pracownic samolotu o pożyczenie kosmetyków i wykonałyśmy makijaż. 

❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜
Słodki rozdział na miła niedzielę. Dobrego dnia/wieczoru  kochani.

OpiekunkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz