50. Pierwszy śnieg i koniec.

3.7K 85 39
                                    


Obudził mnie kac morderca. Podniosłem się z kanapy i złapałem od razu za głowę. Bolały mnie plecy, głowa i oczywiście ramiona kanapa naprawdę nie jest najlepszym pomysłem na spędzenie nocy. W głowie miałem całkowitą pustkę i na dodatek śmierdziałem mieszanką alkoholu, papierosów i różnych perfum. Wciągnąłem głośno powietrze i zawlokłem się do łazienki. Rozebrałem się z garnituru i wszedłem pod ciepłą wodę. Zamknąłem oczy i pozwoliłem, aby woda spłynęła po mnie i może pomogła mi przypomnieć sobie co się stało.

Stałem tam już dobre 5 minut i nadal nic. Czyli możliwe, że nic nie zrobiłem. Ubrałem się w jakieś dresy które znalazłem w łazience i zacząłem sprzątać. Wiem, że T/I zabiłaby mnie za nieposprzątanie łazienki. Zacząłem zbierać swoje rzeczy i rzucać je do kosza na brudy. Wtedy z kieszeni marynarki wypadło czarne pudełeczku, kiedy je zobaczyłem w mojej głowie zaczęły pojawiać się wizje. Wkurzonej dziewczyny i mnie klęczącego przed nią. Głowa rozbolała mnie jeszcze mocniej.

Cholera no to schrzaniłem sprawę przecież ona drugi raz też się nie zgodzi. Ashh chciałem, aby ta chwila była dla nas wyjątkowa, a ja oświadczyłem się po pijaku i to musiało wyglądać żałośnie.

Wyszedłem z łazienki jak najszybciej zgarniając z szafki telefon i portfel wyszedłem z domu. Miałem zamiar ją przeprosić. Pokazać swoje uczucia względem niej. Bo Kocham ją całym sercem. Wpadłem zdyszany do kwiaciarni i od razu zakupiłem wielki bukiet różowych róż, które ta ubóstwiała. Wpadłem też do galerii po jakieś słodycze i inne rzeczy, którymi uda mi się ja przekupić.

Stanąłem przed drzwiami wejściowymi i dopadł mnie stres. Miałem zapukać do drzwi, ale to by było dziwne zwarzywszy na to, że to mój dom i moje życie. Wszedłem wiec do domu i od razu zobaczyłem moją ukochaną w kuchni, z której wydobywał się przepiękny zapach omletu jajecznego z papryką, szynką. Zaburczało mi w brzuchu, ale byłem tak przejęty, że nie mogłem i tak nic przełknąć. Stanąłem przy drzwiach wejściu i parzyłem się na nią jak na bóstwo, którym dla mnie zresztą jest.
- Hej. - powiedziałem, aby zwrócić jej uwagę.
[T/I] - Cześć. Jak kac męczy.
- Trochę, ale bardziej wyrzuty sumienia, bo jak wiesz wczoraj się wydurniłem i chciałem cię teraz za to przeprosić, bo widzisz wyszło naprawdę słabo.
[T/I] - Tak??
- Nom głupio mi.
[T/I] - Oj Hobe, Hobe. Niby jesteś dorosły, ale czasem twój syn jest mądrzejszy od ciebie. Co ja z tobą mam. - zacmokała
- Oj no wybacz mi. - Wyjąłem kwiaty za pleców i klęknąłem.
- Wybacz i wyjdź za mnie. Bez ciebie moje życie nie ma sensy. Jesteś moim słoneczkiem, moją nadzieją, najlepszą przyjaciółką, ukochaną dziewczyną i najpiękniejszą kobietą na tej planecie. - zacząłem nerwowo szukać pierścionka, ale nigdzie go nie było. Spojrzałem na dziewczynę z przepraszającym wyrazem twarzy.
[T/I] - Szukasz tego. - zaśmiała się i pokazała na swoją dłoń, na której widniał już pierścionek.
- Tak tego, ale widzę ze już sama sobie z nim poraziłaś. - podszedłem do niej i pocałowałem ją dość spokojnie, ale z całym uczuciem jakie do niej czułem.
[T/I] - Wiesz, że jeszcze czeka cię jedna ciężka rozmowa.
- Co???
[T/I] - Twój syn. Trzeba mu powiedzieć o zaręczynach i o jego przyszłym rodzeństwie.
- No tak. Spokojnie ja się tym zajmę.

Całe szczęście rozmowa przebiegła sprawnie i mały chyba bardziej ucieszył się z tej wiadomości niż sama dziewczyna. Od razu zaczął skakać i teraz już bardziej oficjalnie może nazywa ją mamą. Sam nie mogę uwierzyć w to, że to się dzieje. Jesteśmy już 2 miesiące od zaręczyn. Brzuszek mojej ukochanej zaczął już się delikatnie zaokrąglać, ale to jeszcze nic. Bo do ciąży i zaokrąglonej figury dołączyły jeszcze zachcianki i zmiany nastroju. Mojemu sykowi się nie obrywało, ale ja byłem linczowany na każdym kroku. Kilka razy w nocy potrafiła obudzić mnie, bo akurat miała ochotę na pianki z musztardą, ogórki z czekoladą czy octowe chipsy z sosem BBQ. Szczerze odrzucało mnie na sam widok tych specjałów, ale udawałem silnego lub po prostu wychodziłem z pomieszczenia, w którym się znajdowała. To było przerażające dla mnie. Jednak jedzenie to nie było wszystko dużo gorsze były dla mnie były dziany jej osobowości. W ciągu jednego filmu potrafiła mnie pobić, śmiać się, płakać i odczuwać jeszcze jakieś inne emocje. Ashh takie życie z kobietą mi się trafiło jednak są i tego plusy. Bo dzięki niej zacząłem spędzać z moim synem więcej czasu głównie uciekając przed jej hormonami z domu oraz zająłem się organizacja ślubu, który musiał być perfekcyjny. Miałem zamiar zrobić wszystko co najlepsze dla niej i żeby ten dzień zapamiętała na długo.

Ślub zimą może nie jest najlepszym pomysłem, ale dla mnie to nie była żadna przeszkoda. Zaplanowałem wszystko na dzień 16 grudnia. Wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Ja zaliczyłem wieczór kawalerski dzięki chłopakom. Na lekkim kacu jaki zafundowali mi przyjaciele stanąłem przed ołtarzem i czekałem na moją narzeczoną. Nie widziałem jej sukni ślubnej ani jej samej już od kilku dni. Mojego synka zabrała moja mama do siebie i miała go przywieść dopiero na samą ceremonie.
Stałem przy ołtarzu i zacząłem się trząść, jak osika na wietrze. Koło mnie stał Suga i podśmiewywał się ze mnie.
[S]- Mówiłem, że to jest niesamowite uczucie.
- Spadaj nie myślałem ze aż tak. Czuję się tak jakbym miał zaraz zemdleć.
[S]- Oddychaj to pomaga.

Poklepał mnie po plecach a wtedy kwartet smyczkowy zaczął grać przepiękny utwór a drzwi się otworzyły. Moja ukochana stanęła na końcu kaplicy. Ubrana w białą suknię z długim rękawem i rozłożystym dołem, w którym wyglądała jak księżniczka. Mimo że suknia była prosta i bez wielkich kamieni ozdobnych ona błyszczała. Zamiast kamieni i cekinów materiał zdobiła srebrna nitka, której sploty tworzyły gwiazdki na sukni. Kiedy była już koło mnie Asha jej świadkowa podniosła jej welon. A ja zahaczyłem jej przepiękny makijaż i delikatne pasemka włosów które niesfornie uciekły z jej perfekcyjnego koka.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie delikatnie a cały stres ze mnie spadł a serce przyspieszyło mi do granic możliwości. Nie kontaktowałem na ślubie. Przysięgę powiedziałem jakby z automatu jedyne co pamiętam to jej uśmiech, duże brązowe oczy i to „Tak biorę".
To był najlepszy dzień mojego życia, mam piękną żonę, będę po raz kolejny ojcem. Mam przy sobie przyjaciół a mojej ukochanej ni nie zagraża.

- Kocham Cię skarbie.
Powiedziałem, kiedy cała impreza się skończyła a my kładliśmy się spać w pokoju hotelowym. Pomogłem mojej ukochanej ściągając suknie i całowałem ja przy tym za każdym milimetrem ściągającego materiału.
- Tak strasznie cię kocham.
[T/I] - Też cię kocham Hobe.
Spojrzeliśmy w przeszklone drzwi wychodzące an balkon. Odbijaliśmy się w nich a za oknem padał pierwszy śnieg tej zimy.
[T/I]- Pierwszy śnieg z ukochaną osobą oznacza, że będziemy razem już do końca.
- Tak już na zawsze będziemy razem. Kocham cię moja żono. - pocałowałem ją

3 LATA PÓŹŃIEJ

- Jung Hoseok wziąłeś wszystkie walizki do samochodu! - krzyknęła na mnie żona z pokoju mojej córeczki.
[YB]- Tato, weź mnie na barana. - pisnęła moja córeczka
[SH]- Widziałeś mój tablet?
- Tak kochanie zaniosłem. W kuchni na blacie. Jasne słoneczko.

Odpowiedziałem wszystkim naraz, bo mogłem już nie dojść do głosu.
Moje życie to teraz wariactwo na kółkach. Mam córeczkę YuBi, mój synek ma teraz mamę, która go oficjalnie zaadoptowała. Moja ukochana jest cały czas jest ze mną a jej charakterek po porodzie jeszcze bardziej się wyostrzył. Jednak mnie nie wykastrowała tak jak krzyczała na całą porodówkę. Jednak nie żałuje niczego co stało się przez te 3 lata od ślubu. Dziś cała rodzina wylatujemy na wakacje do Japonii. Ja w interesach a reszta na wakacje. Pomimo kilkunastu kłótni w końcu kobieta zaakceptowała to, że nie zrezygnowałem z swojej funkcji w organizacji. Można powiedzieć ze wszystko się układa tak jak powinno. Żyjemy trochę na wariackich obrotach ale nie zamieniłbym tego na nic innego. Dziękuję Jiminowi za to ogłoszenie po dziś dzień.

💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️

No to kochani doszliśmy do końca książki. Mama nadzieję ze wam się podobała i będziecie ja polecać oraz wracać do niej w wolnej chwili. Dziękuję wszystkim za komentarze, gwiazdki i wyświetlenia. Miłego wieczoru/ nocy lub dnia zależy kiedy to czytacie.

Całuje i ściskam wasza Autorka.
❤️💜😘

OpiekunkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz