38. Koniec kłamstw.

2.6K 60 15
                                    


Impreza dobiegła końca. Każdy z nas miał już serdecznie dość i każdy upadł na losowy mebel ja zajęłam kanapę a do mnie dosiadł się Hoseok przytulając mnie mocno do siebie. Reszta chłopaków opadła na fotele i puchaty dywan. Spojrzałam na nich i poczułam się jak w rodzinie. SunHyuk wraz z Jungkookiem pobiegli na górę poskładać lego które chłopiec dostał od Jimina i Sugi. Namjoon odpalił jakiś film i zaczęliśmy go oglądać popijając wino dla rozluźnienia. Spojrzałam na głupawe uśmiechy chłopaków, którzy wypatrywali się we mnie z niewiarygodnym wręcz spokojem.

Mniej więcej w połowie filmu poczułam, że ktoś nas obserwuje. Moje mięśnie się spięły same a organizm przeszedł w stan czuwania. Delikatnie obróciłam się w stronę drzwi prowadzących na patio. Na dworze było już ciemno przez burzowe chmury, które zasłoniły cały błękit. Spojrzałam głębiej w stronę ogrodu i w oddali spostrzegłam białe gałki oczne schowane za drzewkiem wiśni.

Czyli to się dzieje naprawdę to dzisiaj oni już tu są.

Podniosłam się delikatnie z kanapy jednak dłoń Hoseoka nie pozwoliła mi na to od razu stanąć na nogi dopiero po kilku próbach uwolniłam się z jego uścisku. Spojrzałam na Sugę który chyba też coś przeczuwał. Mężczyzna podszedł do mnie.

- Suga oni tu są wyślij V do małego i Jungkooka na wszelki wypadek a ty pilnuj jego. - wskazałam na Hoseoka. - Niech nie narobi głupot. Przekaż mu, że go Kocham.

Tak jak powiedziałam tak się stało V poszedł na górę, a Suga usiadł koło Hoseoka. Wszystko wyglądało jakby miało się uspokoić jednak to były tylko pozory. Już po kilku sekundach zobaczyłam czerwoną wiązkę lasera na ścianie ponad telewizorem. Zresztą chyba wszyscy to zauważyli, bo już po chwili zauważyłam, jak wszyscy spinają się. Nagle drzwi wejściowe otworzyły się z wielkim hukiem a do pomieszczenia wleciał granat dymny przez co już po kilku sekundach nie widziałam dosłownie nic. Każdy szczegół był zamglony czułam tylko jak oplata mnie silna dłoń Hoseoka. Mężczyzna przycisnął mnie mocno do swojej piersi przez co wdychałam mocno i siarczyście jego perfumy.

Wiec to teraz to ostatni raz jak mogę być blisko tego mężczyzny. jeszcze chwila dosłownie kilka sekund i pozostawię go samego. Spokojnie T/I to musiało się kiedyś stać. Nigdy cię nie zapomnę Hoseok.

Poczułam jak jedna ręka Hoseoka wędruje w górę moich pleców a później przesuwająca się ciężka metalową lufę od pistoletu. Przeraziłam się nie wiedziałam, że będzie strzelał nie mogę pozwolić aby mały był świadkiem strzelaniny, aby któryś z chłopaków ucierpiał. Na pewno nie przeze mnie. Nic im się nie może stać ja i ich za bardzo kocham. Hoseok nadal trzymał mnie mocno i nie puszczał nawet przez sekundę. Nie wiem czy nie chciał się w ten sposób pożegnać, wiedział, że po mnie przyjdą. Sama nie wiem, ale to wydaje się być przerażające. Po pokoju słychać były jakieś komendy jedne po koreańsku drugie po chińsku. Jednak języki zaczęły mi się strasznie mieszać i nie zrozumiałam kompletnie nic.
Spojrzałam w górę na jego oczy, bo co jak co, ale jego oczy mówią prawdę. Był spokojny albo raczej takie stwarzał pozory chociaż w jego oczach wyczytałam tez nutkę smutku i zawodu.

Zawiódł się na mnie już wie kim jestem, pewnie teraz nie chce mnie znać. Z moich oczu wypłynęły pojedyncze drobne łzy. Gdy chłopak to zobaczył odrazy przyciągnął mnie jeszcze mocniej do siebie i delikatnie pocałował było to tak subtelne, że dosłownie nie mogłam poddać się powstrzymać i oddałam pocałunek.

Dymu w pomieszczeniu było coraz mniej, a ja coraz lepiej widziałam. Nadal jestem w objęciach Hobiego. Jednak udało mi się bez przeszkód podnieść głowę i rozejrzeć się na boki. Chłopaki stali w pełnej gotowości z bronią w dłoni po drugiej stronie salonu stało 9 mężczyzn w czarnych strojach ich ciemne spodnie, koszulki i skurzane kurtki oraz czapki i maseczki. Były wręcz idealne do wtopienia się w burzowa ciemność. Oni to wszystko dokładnie przemyśleli wiedzieli, kiedy uderzyć.

[WJ]- No witam, witam kogo my tu mamy. Moja kochana siostrzyczka.
- Jakby nie patrzeć to ty tu wtargnąłeś nieproszony! Czego chcesz dupku?
[WJ]- Ciebie siostruniu, ciebie a kogo innego.
- Przestań daj mi spokój przecież wiesz ze tego nie zrobię nie chce wychodzić za tamtego pajaca.
[WJ]- Przestań w końcu dokładnie wie wiesz czego chce nasz ojciec. Bądź dobrą dziewczynką i grzecznie choć za mną.
- Nie.
[WJ]- T/I naprawdę tego chcesz. Mam ich pozabijać i wtedy wsiąść ciebie siła wiesz, że mogę to zrobić.
- Wiem. - skinęłam lowa i spojrzałam mu prosto w oczy- Jednak chce twojego słowa, że nic im nie zrobisz, jeśli chodź włos im z głowy spadnie to przysięgam, że cię zabiję.
[WJ]- Hahaha ty. Dobre żarty, ale niech ci będzie a teraz ruszaj się.
- Chce się pożegnać. – syknęłam wściekła
[WJ]- Nie masz z kim. Co nie Jung Hoseok.
- O czym ty pieprzysz.
[WJ]- Hahaha nie powiedział ci prawda. Oj biedna T/I zakochała się w swoim pracodawcy i szafie gangu. Oj jak mi przykro.
- O czym on mówi Hoseok. – Odwróciłam się do mężczyzny a ten tylko spuścił głowę.
[WJ]- Widzisz mała on nawet nie ma jaja, żeby się przyznać. No więc ten tutaj Jung Hoseok. Skazał cię na ten los, który cię czeka miała wybór mógł cię ocalić i robić jedną misje dla Xin Rui Qi, ale wolał abyś to ty wróciła do rodziny.
- Nie wierzę ci. W ogóle kim jest ta cała Xin, że by decydował o moim losie.
[WJ]- Och tego też ci nie powiedział no nieładnie Jung, nieładnie. To jego ukochana ah tak stara miłość nie rdzewieje co.

Spojrzałam na Hobiego. Widziałam ja zaciska pięści i usta. To była prawda, wtedy, gdy zniknął był u niej on wiedział że skazuje mnie na to wszystko, ale może nie wiedział jakie mam relacje z ojcem i nie wiedział na co mnie skazuje.
[WJ]- No Hoseok powiesz coś wreszcie czy będziesz dalej tak stał.
- Przestań Lee Woojin. On nie wiedział nie powiedziałem mu o mojej rodzinie.
[WJ]- Wiedział, był u nas w domu w Chinach gadał z ojcem o tobie od razu go poznałem, całkiem dobrze się maskował. Nawet poznał twojego narzeczonego. Ahh to był widok. Pięknie siedział i parzył, jak katuje on pokojówkę i słuchał co Qi zrobi z tobą. Nie chwalił się pewnie co?
- To jest prawda. Odezwij się w końcu! - krzyknęłam przez łzy. – Hoseok.
[JH]- To prawda wiedziałem kim jesteś zanim jeszcze pojechałem do twojego ojca, ale nie wiedziałem o tym dupku, przysięgam. Przepraszam.
- Wiec, mimo że wiedziałeś to i tak pozwoliłeś mi się w tobie zakochać. Pozwoliłam ci się dotknąć. Uprawialiśmy seks do cholery jasnej. To naprawdę nic dla ciebie nie znaczy. Powiedziałam ci, że cię kocham do cholerny, a ty kłamałeś udawałeś. To jest popaprane, po co zaciągnąłeś mnie do łóżka, chciałeś mieć satysfakcję ze mnie przeleciałeś przed tym jak się mnie pozbędziesz. W sumie to dobre, ha. Pozbyć się raz użytej zabawki. Hahaha byłam głupia tak strasznie głupia.
[JH]- Przepraszam. Nie kłamałem. Kocham cię.
- Przestań zachowaj resztki godności i nie pogrążaj się. Nie nawiedzę cię Jung Hoseok, zapomnij o mnie i żyj tak jakbyśmy się nigdy nie spotkali. – łzy same spadały mi na podłogę. Nie chciałam mu tego powiedzieć, ale inaczej ten idiota zrobiłby coś szalonego a na to nie mogę pozwolić.
[WJ]- Widzę, że podjęłaś już decyzję wiec. Może nawet szepnę coś twojemu narzeczonemu i nie przerżnie cię tak mocno pierwszej nocy, ale nie obiecuję.
- Przepraszam. – szepnęłam do Sugi- Pamiętaj co mi obiecałeś, dam sobie radę.
[S]- Dobrze trzymaj się mała. Bądź silna.
[JH]- T/I stój proszę. Nie możesz odejść, nie zastawiaj mnie błagam!

Przepraszam Hoseok mimo wszystko ja cię naprawdę kocham. Jednak jest już za późno, aby cokolwiek zrobić. Bądź szczęśliwy i żyj dobrze, opiekuj się SunHyukiem. Mam nadzieję ze znajdziesz w końcu miłość, na która zasługujesz. Taką bez tajemnice niedomówień. W moim sercu będziesz jedynym mężczyzna. 

❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜
Wow udało mi się napisać to nareszcie. Nie macie pojęcia jak długo o tym myślam i zmieniałam tekst. Mam nadzieję że wam też się spodobało.

Całuski Autorka 😘

OpiekunkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz