16.Co się stało, jesteś wściekły.

3.9K 95 14
                                    

Za godzinę mogę wyjść z szpitala. Nie pamiętam jak się tutaj znalazłam, ani kto przywiózł mi tutaj urania i kosmetyki. Jednak największym zaskoczeniem dla mnie był pierścionek na moim palcu, który był tak delikatny i tak niesamowicie piękny, że aż zabierał mi dech w piersi.

Za niecałe piętnaście minut miał przyjść lekarz na kontrolę. Postanowiłam wiec wziąć szybki prysznic i przebrać się z szpitalnej piżamy. Weszłam pod prysznic i delikatnie obmyłam swoje ciało owocowym żelem pod prysznic uważając, aby nie zamoczyć opatrunku na dłoni. Przebrałam się w luźną sukienkę w kolorze butelkowej zielenie. Niestety zamek, który był z tyłu zaciął się w połowie drogi.

Ostrożnie wychyliłam się zza drzwi. Plan był prosty chciałam poprosić o pomóc jakąś pielęgniarkę. Jednak czy plany mogą być idealne. No oczywiście ze nie.

Wyszłam z łazienki i zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu chciałam jeszcze wziąć jaki sweterek, aby nie świecić plecami przed obcymi ludźmi.
[SH]- Noona!!!- podskoczyłam wystraszona, kiedy chłopiec wpadł do sali z siłą odrzutowca.
- Jejku jak mnie wystraszyłeś, co ty tu robisz łobuziaku.
[SH]- Przyjechałem z tatą po ciebie.
- Mhmm, ale chyba uciekłeś tacie co?
[SH]- Nooo...- chłopiec zaczął dreptać w miejscu- no tak trochę.
- Mhmmm.
[JH]- SunHyuk!!- do sali wpadł zdyszany Jung

Mężczyzna miała na sobie zwykłe dżiny i czarna koszulkę co odbiegało znacznie od jego codziennego idealnego garnituru czy też dresów, w których chodzi po domy. Taki styl Junga bardzo mi się podobał nie był władczy ani taki zimy wyglądał jak młody tatuś.
[JH]- Cześć T/I.
-Dzień dobry Panie Jung.
[JH]- Hoseok proszę. Mieszkamy razem, poza tym nie jestem aż tak stary.
- Dobrze.
[SH]- Noona jesteś śliczna.
- Dziękuje skarbie.
[JH]- Tu muszę się zgodzić z moim chłopcem ale i tak kara za uciekanie cię nie ominie.

Trzymałam sukienkę w uścisku aby przypadkiem nie odkryła za dużo. SunHuyk rozsiadła się wygodnie na łóżku.
- Hoseok mam do ciebie prośbę możesz zapiąć sukienkę? - zapytałam niepewnie
Zauważyłam ze chłopak spiął się i niepewnie spoglądał to na mnie to na swojego syna.
- Jak nie chcesz to pójdę do pielęgniarki i poproszę o pomoc.
[JH]- Nie znaczy pomogę ci. To przecież nic takiego, obróć się.

Pov Hoseok

Dziewczyna stanęła tyłem do mnie i odgarnęła włosy, aby mi nie przeszkadzały. Serce wiało mi tak głośno, że chyba cały oddział je  słyszał, a kardiologia to zamknęłaby mnie przez tą kobietę na obserwacje lub na eksperymenty.

STOP HOSEOK OGARNIJ SIĘ DO JASNEJ CIASNEJ!!!

To tylko zamek w sukience. Nic ważnego, nic spektralnego. Chłopie nie rozbierasz jej tylko ubierasz to zasadnicza różnica. Chociaż ta sukienka wyglądałaby dużo lepiej na podłodze niż na niej. Zapiąłem ten cholerny zamek, który przysporzył tyle kłopotów i spowodował ze policzki mi normalnie płonęły żywym ogniem. Mój syn patrzył się na nas jakby podziwiał co najmniej jakieś dzieło sztuki.

[L]- Dzień dobry mam nadzieję ze nie przeszkadzam. – głos z doktorka wyrwał mnie z amoku.
[T/I] - Dzień dobry panu. - uśmiechnęła się słodko do niego
- Ta dobry- warknąłem.
[L]- Widzę, że ma się pani lepiej. Wiec zaraz pójdę po wypis. Tylko takie pytanie czy wszystko na pewno w porządku, bo widzę czerwone policzki u państwa, jeśli jest gorączka to nie mogę wypuścić pani z szpitala.
- Wszystko dobrze naprawdę.
[SH]- Noona będzie już w domu?
[L]- Jasne ze tak. Panie Jung proszę zając się narzeczona niech nie dźwiga i oszczędza rękę.
[T/I] - Narzeczoną??
- Tak, tak oczywiście nie pozwolę jej na nic. - szybko wypaliłem
[L]- Wiec zostawię wypis na dole w recepcji za 15 min proszę o uwagę i do niezobaczenia.

Doktorek wyszedł a ja już wiedziałem, że czeka mnieprzeprawa przez ruchome piaski. Jak coś powiem nie tak to zapadnę się głębiej.

[SH]- Tato co to znaczy narzeczona?

No chłopie teraz to się wkopałeś. Spojrzałemna dziewczynę, która zaczęła się śmiać pod nosem.
[T/I] - To wy sobie porozmawiajcie a ja pójdę po wypis.

Nie zostawiaj mnie kobieto ty potrafisz mu to wytłumaczyć a ja nie, ale chyba z nią pójdzie gorzej niż z młodym. Mam nadzieję, że ona mnie nie zabije za to co zrobiłem.
Zresztą mogę przecież olać temat prawda, wykręcę się tym, że to nie był mój pomysł tylko któregoś z chłopaków.

[SH]- Tato no powiesz w końcu. - tupnął nogą
- Narzeczona to jest kobieta, która bardzo się kocha i daje się jej pierścionek, aby później wsiąść z nią ślub.
[SH]- To Noona będzie moją mamą a ty jej mężem.
- Nie SunHyuk pan doktor musiał źle powiedzieć ja nie jestem z twoją Nooną. T/I to tylko i wyłącznie twoja niania.
[SH]- Szkoda. - mały naburmuszyl się

W samochodzie panowała tak napięta atmosfera, że normalnie mogłem ja pokroić nożem. Mały siedział z tyłu naburmuszony, T/I nie odzywała się może myślała jak tu mnie skutecznie ukatrupić, ale bez światka, a ja już w głowie szukałem jakiś dobrych wymówek, żeby jakoś wyjść cało z tej całej porąbanej sytuacji. W tym momencie nawet muzyka lecąca w radiu nie pomagała a romantyczne kawałki jeszcze bardziej podsycała całą atmosferę.

Jak tylko dojedziemy do domu to ona mnie zabije i nawet moje zdolności w mordowaniu mi nie pomogą.
Dojechaliśmy na miejsce a mały wybiegł z auta i poleciał do swojego pokoju. Wyjąłem torbę T/I spotykając się z jej zimnym spojrzeniem.
- Wejdź do domu zaniosę twoją torbę do środka.
[T/I] - Nie trzeba i to raczej twoje. Proszę cię Jung nie rób dziecku mętliku w głowie. To naprawdę nie jest nic miłego jak bawisz się jego uczuciami. My rozumiany, że to tylko praca, ale on doszukuje się szczegółów, bo brakuje mu matki. Dziękuję że zaopiekowałeś się mną, ale od teraz Jung nie martw się o mnie i zajmij się swoim życiem miłosnym i nie tylko. – zsunęła z palca pierścionek wkładając mi go do dłoni i zabierając swoją torbę.
- T/I poczekaj ja muszę ci to wytłumaczyć?
[T/I] - Co chcesz tłumaczyć? To, że teraz ten mały chłopiec będzie zachodził w głowę i będzie doszukiwał się we mnie matki, czy to że działasz na mnie jak płachtana byka. Niby wiem co się może stać ze mną jak dowiesz się prawdy, ale i tak ciągnik mnie do ciebie i nie potrafię odejść. Jesteś egoista Hoseok. Myślisz tylko o tym, aby wszystko poszło ci gładko nie liczysz się z niczym i nikim.
- Do cholerny, kiedy to zrobiłem, kiedy zamąciłem Ci i jemu w głowie.
[T/I] - Nie kompromituj się chłopie zabrałeś dziecko do szpitala i to dwa razy.Po pierwsze  to nie jest miejsce dla dziecka a po drugie co ci strzeliło do głowy z tym pierścionkiem chłopie to już naprawdę nie jest śmieszne.
- Może masz racje nie powinienem tego robić ale się martwiłem.
[T/I] - Kook tam był z tego co wiem. Wiec nie ściemniaj mi przypadkiem, że to nie prawda. Bajerować ja a nie mnie. Więc Hoseok odpuść z kłamstwami i zostańmy przy tym co. Jak mówiłeś małemu ja jestem tylko jego nianią i to wszystko.

Zabolało mnie serce i to tak dotkliwe jak jeszcze nigdy. Poczułem jak cała radość z jej obecności ucieka kiedy ciężkie drewniane drzwi zamykają się za jej drobna posturą.

Zerknąłem na telefon i wybrałem numer do Namjoona.
[RM]- Siema stary co się stało, że do mnie dzwonisz.
- Nic, Nam przyślij do mnie jakąś panienkę tylko taką wiesz, co umie się zachować .
[RM]- Co się stało jesteś wściekły.
- Nic się nie stało!- warknąłem
[RM]- Mów prawdę.
- No nic się nie stało chce mi się pukać i to tak na maksa. - skłamałem
[RM]- Nie udawaj jakby ci się chciało tylko pukać to byś przyjechał do klubu a nie wzywał sobie laskę do domu. Wiesz mały i T/I. - mruknął
- Zadzwonię do matki, aby wzięła go dziś do siebie na pewno się ucieszy.
[RM]- Dobra uznajmy ze ci wierze. Ile ich chcesz.
- Jedna, ale dobra.
[RM]- Spoko wyśle z nią Tae, aby dostarczył ci ją bezpiecznie.
-Luz tak na 21.00 powiedz V, aby przyniósł mi jakiś dobry towar na 2 dni, bo nie wytrzymam na realu z nią.
[RM]- To przez T/I tak cię przypiliło, coś się stało.
- Nic.- rozłączyłem połączenie

Chce takiej relacji to niech jej będzie. Pracodawca i opiekunka zero uczuć zero pomocy z mojej strony jak tak chce to niech się tak stanie.

PS
Chciałam jeszcze podziękować wszystkim osóbką które głosowały w sądzie JK-Hobe. Dziękuję wam w tym rozdziale. I dziękuję też wszystkim czytelniką za tak miły odbiór książki.
Miłego dnia i do następnego rozdziału  jutro.

OpiekunkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz