18. Herbatka brzoskwiniowa.

3.6K 83 25
                                    

Byłem tak wkurzony jak jeszcze nigdy. Złapałem za butelkę rudego alkoholu z barku i upiłem solidny łyk. Nie dowierzałem, że ona naprawdę wyszła z domu nawet nie oglądając się za siebie. Nie powiedziałbym nic, gdyby poszła w jakimś normalnym ubraniu a nie w takiej cieniutkiej koszuleczce. Przecież ona dopiero co wyszła z szpitala i już gdzieś łazi.

Powinienem ją zwolnić w trybie natychmiastowym a nie się z nią użerać. Jednak z drugiej strony to właśnie ona daje temu domowi ciepło a mały uwielbia ją. Nawet chłopakom tak nie zaufał jak jej a ich zna od urodzenia.

Upiłem kolejny łyk alkoholu i poszedłem na górę do sypialni. Chciałem spać tak po prostu zasnąć upity w trupa. Wszedłem do pomieszczenia i w oczy rzuciła mi się czarnowłosa dziewczyna.
- Czego się gapisz! - warknąłem wściekły.
[dz.] - Ja tylko...
- Siedź cicho, już mi się ode chciało na dziś. Wypierdalaj z tond, kasę masz na szafce przy drzwiach.
[dz.] - Aaa Pan Taehyung mnie odwiezie do Namjoona.
- Nie radź sobie sama Tae pojechał z drugą.
[dz.] - Tą śliczna brązowooką.
- Mmmm spierdalaj stąd i gęba w kubeł, bo nie ręczę za siebie.

Wypiłem kolejny łyk alkoholu i następny aż opróżniłem całą zawartość butelki. W głowie mi szumiało, ale wypite promile pozwalały zapomnieć o tym co się stało. Nawet nie poczułem, kiedy kompletnie odpłynąłem.

Pov T/I
Wyszłam z domu nie miałam w planach nigdzie iść nawet dobrze nie znałam miasta. Na szczęście za mną wyszedł V. Od razu wtuliłam się w niego. Było mi głupio, że tak potraktowałam Hoseoka, ale co mogłam zrobić po prostu coś we mnie dziś pękło i nie mogłam się powstrzymać. Modliłam się tylko żeby Jung mnie nie zwolni reszta to za przeproszeniem mnie kicha grund żeby mały był szczęśliwy.

[V]- Hej mała co się dzieje.
- Nic, po prostu mnie przytul.
[V]- Powiedz zrobi ci się lepiej.
- Nie mogę V choćbym chciała to nie mogę to jest za trudne ja nie wiem co czuje nie wiem, jak ma się zachować.
[V]- No spokojnie słodziaku.
- Hmmm powinnam wrócić do domu.
[V]- O nie niech się Hoseok trochę pomartwi. Choć pojedziesz do mnie do domu jest już Kook i Jimin wiec na luzie się odprężysz i w ogóle.
- No nie wiem czy to dobry pomysł.
[V]- Nie bój się przecież nic ci nie zrobimy.
- Na razie nie bo mnie nie znacie. - szepnęłam sama do siebie.
[V]- Coś mówiłaś?
- Nie, nie nic.

Wsiadłam do czarnego Audi i ruszyliśmy w nieznany mi kierunku. V włączył jaką piosenkę i ogrzewanie za co jestem mu wdzięczna, ponieważ przez ta chwile na dworze zdążyłam już porządnie zmarznąć. Nie jechaliśmy długo samochodem podróż raczej zajęła nam może z 5 minut. Jednak było to 5 minut odpoczynku psychicznego. Mogłam spokojnie przyznać, że Tae ufałam najbardziej z całej tej paczki.

[V]-Jesteśmy na miejscu T/I.- chłopak uśmiechnął się do mnie.
- Mhmm już wychodzę.
Wysiadłam z auta i znalazłam się pod przytulnym domkiem jednorodzinnym. Nie był on tak duży jak Hoseoka, ale nadal był uroczy. Domek był biały z brązowym spadzistym dachem. Do drzwi prowadziła czarna kostka brukowa a wokół znajdował się idealnie przystrzyżony trawnik. V szedł przede mną pokazując drogę do wejścia.
[V]- No to jesteśmy, czuj się jak u siebie w domu.
- Wolałabym nie.
[V]- To czuj się u nas swobodnie i dobrze.
- To już lepiej. - zaśmiałam się zdejmując buty.

[V]- Siema chłopaki zgadnijcie kogo przyprowadziłem! -Wrzasnął na cały dom wprowadzając mnie do salonu.
[JK]- Kogo? - zbiegł z schodów do salonu. - O T/I a co ty tu robisz.
- Przyjechałam z V a poza tym pokłóciłam się z Hoseokiem.
[JK]- Oooo no tak. Rozgość się pójdę po Jimina jest na dole razem z Yoongim.
[V]- Suga jest o no to zarąbiaście. Co oni tam robią.
[JK]- Rozmawiają z naszym nieproszonym gościem.
[V]- Mhmm. T/I chcesz może popcorn albo jakieś inne smakołyki.
- Nie dziękuję usiądę w salonie.
[V]- Jasne zrobię ci herbatkę i obejrzymy jakiś film dobra.

Usiadłam w jasnym salonie na białej jak śnieg kanapie i wgapiałam się w czarny ekran telewizora. Myślałam o tym jak naskoczyłam na Hoseoka.

- Przecież nie mam żadnych podstaw aby tak robić. To wszystko przez hormony i smutną minę SunHyuka. Tak to musi być to nie ma innej opcji. Za każdym razem jak widzę smutek na jego buzi to serce mi się kraje.- szeptałam sama do siebie

Moja głowa wyciszyła wszystkie dźwięki z zewnątrz tak że nie słyszałam gwary za moimi plecami.

Poczułam jak miejsce obok mnie się ugina a koło mnie usiadł V z nietęgą miną.
- Co jest?
[V]- Jesteś smutna? Nie lubię jak ludzie koło mnie są smutni.
- To nic takiego.
[V]- Masz wypij herbatkę brzoskwiniową.
- Dzięki- wzięłam kubek do ręki i upiłam łyk.
Herbata była słodka i mega delikatna jednak coś było z nią nie tak. Ponieważ już po dosłownie kilku minutach poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają a język nie działa już w porozumieniu z mózgiem.
[V]- Przepraszam cię T/I ale nie mogłem inaczej, to nie moja wina to chłopacy. 

💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️💜❤️
I jak się podoba taki mały zwrot akcji. Ashh taka wena na mnie spłynęła ze poprostu szok napisałam kilka naprawdę ciekawych rozdziałów.

OpiekunkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz