4. Dzień dobry, a pani do kogo?

5K 118 18
                                    

Przeglądałam Internet w poszukiwaniu jakiejś fajnej pracy. Od 2 tygodni mieszam w Korei po mojej desperackiej ucieczce z domu, po prostu musiałam się odciąć od rodziny i mojego toksycznego brata.

Możecie zastanawiać się kim jestem. Otóż jestem Lee T/I, mam 22 lata i posiadam bardzo specyficzną rodzinę . Moja mama była Polką a tata jest Chińczykiem. Dziadek był Chińczykiem a babcia Koreanką stąd właśnie znam ten języki i właśnie tutaj uciekłam i zaszył się w opuszczonym domu dziadków.

Można powiedzieć, że rodzina jak rodzina, ale nie w moim przypadku. Mój tata nie jest zwykłym biznesmenem tak jak uważa większość ludzi co to to nie. Nic nie jest takie jakim się wydaje  zwykła korporacja która prowadzi mój ojciec jest jakimś punktem przemytowym mój ojciec którego uważałam za wzór do naśladowania jest pieprzonym psychopatą i gangsterem, a mój brat to już w ogóle świr kompletny. Do moich 21 urodzin, czyli do mojej pełnoletności było wszystko ok, nie przejmowałam się niczym jednak, gdy tylko skończyłam ten wiek dowiedziałam się o wszystkich tajemnicach mojej rodziny.

Otwórz jestem z rodziny gangsterskiej i właśnie teraz wszystko zaczęło nabierać sensu całe moje dotychczasowe życie było przygotowaniem mnie do życia i przetrwania. Obozy treningowe, strzelnica, treningi sztuk walki, nauka w prestiżowych szkołach w których musiałam być najlepsza a to wszystko tylko po to abym była żoną jakiegoś spadkobiercy gangu chińskiego i nie dała się zabić jak inne tego typu żonki, które są zmuszane do ślubu.

Jednak ze mną nie pójdzie im tak łatwo i nie wyjdę za tego zboczeńca a już na pewno nie będę niczyją marionetką co to to nie.

Wiec spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy wykradłam adres z domu dziadków z teczki i z walizką pod pachą uciekłam z kraju zmieniając numer telefonu i fałszując dokumenty.

Mój kochany brat natychmiast wezwał posiłki i zaczął poszukiwania jednak nie pomyślał o Korei wiec na razie jestem bezpieczna. Jednak z każdym dniem tutaj robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Musze uważać na wszystko i wszystkich a przede wszystkim muszę znaleźć pracę dla siebie.

Jako nastolatka pracowała albo raczej odbywałam wolontariat w przedszkolach i żłobkach. Mój tata nie pochwalał tego jednak po długich rozmowach zgadzał się i mogłam zajmować się dziećmi. Kochałam dzieci wiec postanowiłam poszukać kilku ofert jako opiekuna do przedszkolaków. Nie było dużo takich ogłoszeń jednak jedna w szczególności przykuła moją uwagę.

Biznesmen poszukuje opiekunka dla trzylatka, opieka 24/7 z zakwaterowaniem w domu wściela. Wynagrodzenie też było całkiem wysokie. Stwierdziłam, że to jest całkiem dobra opcja w końca będę pracował u jakiejś rodziny i nie będę przejmowała się tym, że mój brat wpadnie do domu dziadków i weźmie mnie siłą z powrotem do Chin.

Wybrałam numer i zadzwoniłam. Odpowiedz była niemal natychmiast. Przyjemny lekko zdyszany głos mężczyzny rozmawiał ze mną przez chwile, ale stwierdził, że to pomyłka i przerwał rozmowę. Myślałam ze może to ja się pomyliłam i coś wpisałam nie tak jednak po starzeniu dokładnie wszystko się zgadzało. Może ktoś zrobił jakiegoś psikusa tylko dlaczego zażartował w taki sposób  Wysłałam jeszcze kilka CV do innych ogłoszeń i zamknęłam komputer po chwili zasypiając.

Obudziłam się około godziny 8:30 wstałam z łóżka i zeszłam na dół na śniadania, postanowiłam zrobić sobie kanapkę, ponieważ nie chciało mi się gotować ryżu i warzyw jak to miałam w zwyczaju. Włączyłam sobie jakąś muzykę i zaczęłam szykować śniadanie. Zalałam kubek z kawą gorącą wodą i przyszykowałam składniki na śniadanie. W trakcie krojenia pomidora muzykę zakłócił mi dźwięk dzwonka. Dostałam wiadomość od numeru, z który rozmawiałam wczoraj w nocy. Nie powiem zdziwiłam się, bo to przeciąż miała być pomyłka jednak postanowiłam odczytać informację.

Witam,
z tej strony Jung Hoseok. Bardzo ciałem przeprosić panią za wczorajsza rozmowę i umówić się dzisiaj na rozmowę kwalifikacyjną. Proszę przyjechać pod adres ***** o godzinie 10:15. Miłego dnia. Asystent Park Jimin.

No i ładnie muszę się już zbierać. Pobiegłam pod prysznic myłam włosy i zrobiłam sobie bardzo ładny delikatny makijaż. Postanowiłam założyć na siebie białą lnianą koszulę z długim rękawem a do tego założyłam błękitne spodenki i trampki, na zewnątrz było bardzo ciepło wiec nie martwiłam się czy zmarznę czy też nie. Złapałam jeszcze moja niewielka czarną torebkę i ruszyłam do domu mojego może przyszłego pracodawcy. Nie miałam samochodu wiec postawiałam na spacer. Do miejsca spotkania miałam niecałe 3 kilometry drogi wiec postawiłam na zdrowy jogging.

Stanęłam przed bramą wielkiej rezydencji a ochrona po pokazaniu i im wiadomości wpuściła manie do środka. Widocznie właściciel powiadomił ich o moim przyjściu. Sam dom był ogromy mogę nawet śmiano stwierdzić ze był większe od mojego w Chinach, a ogród był po prostu przepiękny. Ścieżki wysypane białymi kamyszkami prowadziły do drzewek owocowych i zagajników z kwiatami w rogu budynku zauważyłam róg basenu. Dom miał co najmniej 3 pietra i kilak balkonów a sam jego wygląd zapierał dech w piersi.

Po całej posiadłości krążyli mężczyźni, w garniturach którzy chronili posiadłość. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam do ciemnych wrót, które otworzyły się niemal natychmiast, a w nich stał zapinający błękitną koszule mężczyzna w białych spodenkach jego włosy wyglądały jakby dopiero wstał.

- Dzień dobry.
[JH]- Dzień dobry a pani do kogo? Nie zamawialiśmy nikogo. – uśmiechnął się cwanie
- Zostałam zaproszona na rozmowę o pracę przez pana Park Jimina w imieniu Pana Jung Hoseoka. – Uśmiechnęłam się delikatnie, ale równie cwanej co on widząc zakłopotanie na jego twarzy.
[JH]- Ah tak. Proszę wejść zaraz po panią wrócę tylko załatwię jedną strawę dobrze albo nie proszę wejść do salonu. Jest na wprost.
- Dobrze przytaknęłam i weszłam do wielkiego jasnego pomieszczenia.

Usiadłam niepewnie na kanapie i rozglądałam się po pomieszczeniu. Było zimne, ale bardzo ładne. Widać, że było urządzane przez mężczyznę, bo nie było tam wielu dodatków. Po kilku minutach po domu zaczęły roznosić się krzyki dwóch mężczyzn a zaraz po chwili do salonu wypadł mały chłopiec o pyzatej buzi i słodkim wielkim uśmiechu, a za nim wpadł  naprawdę przystojny mężczyzna o odsłownie przesłodkiej buzi i kwadratowym uśmiechu. Nie powiem wystraszyłam się pędu z jakim wleciał do salonu. Dziecko schowało się za moimi nogami, a mężczyzna prawie z impetem wleciałby na mnie i chłopca. Musiałam zareagować szybko bo nie dość ze by mnie staranował to jeszcze zrobiłby krzywdę dziecku. Całe szczęście, że zdążyłam odsunąć dziecko od siebie  i powaliłam prawie że dwa razy większego faceta na podłogę.

Chłopiec spojrzał na mnie i uśmiechnął się uroczo a mężczyzna zrobił wielkie oczy leżąc na dawnie.
[V]- Jak ty to przecież. Kim ty jesteś.
- Nic nie wiedziałeś rozumiesz. - warknęłam na niego- Miło poznać jestem T/I. A ty skarbie nic cię nie stało. – uklękłam przy chłopcu i uśmiechnęłam się do niego.
[V]- Ja jestem Taehyung i jestem wujkiem tego szkraba a teraz młody idziemy do twojego pokoju.
[SH]- Nie idę z tobą, zostaję z Mamą.
[TY/V] - Mamą?
[SH]- Pani będzie moją nową mamą jesteś bardzo ładna i tata na pewno cię pokocha.
- Skarbie ja nie jestem twoją mamą, ale mogę być twoja nianią i będziemy razem się świetnie bawić, ale najpierw musze porozmawiać z twoim tata i dowiedzieć się czy ten da mi tę prace wiesz aniołku.
[SH]- Noona a mogę iść z tobą do taty.
- nie maluchy to sprawy dla dorosłych ok, a jak masz na imię?
[SH]-  Jung SunHyuk.
- Ja jestem Lee T/I.
[SH] - Noona idziemy na śniadanie?
- Kochanie miałam poczekać tutaj na twojego tatę. Zabierz z sobą wujka Taehyunga
[SH]- Ale...
[V]- T/I choć z nami naprawdę jak coś to zwalisz wszystko na mnie.
- Nie mogę.

Wtedy chłopak złapał mnie i przerzucił siebie przez ramię niczym worek cebuli a ja zaczęłam piszczeć i wyrywać się mu. Jednak nie mogłam go powalić kolejny raz, bo jeszcze by coś podejrzewał. Mały chłopiec śmiał się idąc za nami.

Oj będą z tego kłopoty ja 150. 

OpiekunkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz