{8} "Nadal cię to bawi?"

309 22 1
                                    

Alex's POV


Pozwoliłam, aby strumienie letniej wody obmyły moje zmęczone ciało. Wychodząc spod gorącego prysznica, owinęłam się suchym ręcznikiem, a ręką przetarłam zaparowane lustro.

W dalszym ciągu ubolewam nad stratą swoich włosów, ale wiem, że prędzej czy później odrosną. Błądząc po szafkach w łazience Justina, w końcu natrafiłam na balsam do ciała. Zdziwił mnie fakt, że samotnie mieszkający mężczyzna ma w swoim domu damskie kosmetyki.

Odkręcając delikatnie buteleczkę, wylałam na swoją dłoń gęstą substancję i zaczęłam okrężnym ruchem wcierać ją w swoją nagą skórę. Moje nozdrza wypełnił cudowny zapach kokosu, którym zaciągnęłam się zamykając oczy z rozkoszy.

Justina obecnie nie było w domu. Wyszedł parę godzin temu mówiąc, że ma coś ważnego do załatwienia. Rozczesałam swoje włosy, a następnie złapałam za suszarkę. Ciepłe powietrze uderzyło w moją skórę wywołując u mnie lekki dreszcz.

Po skończonym zabiegu z włosami i ciałem, ubrałam się w jeden z kompletów bielizny od Victorii Secrects. Muszę przyznać, że jak na chłopaka, Justin miał całkiem dobry gust. Założyłam swoją piżamę, która swoją drogą była zwykłą podkoszulką i krótkimi spodenkami, a następnie pokierowałam się na kanapę.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 21:54. Dziwił mnie fakt, że Justina nie było w dalszym ciągu. Przełknęłam głośno ślinę, po czym wyciągnęłam nogi na stół i chwyciłam na pilota. Przerzucałam z kanału na kanał, aż w końcu trafiłam na MTV.

Zmieniając pozycję na leżącą, oparłam swoją głowę o poduszki i wlepiłam wzrok w telewizor. Wzięłam dużego łyka wody, którą moje oczy dostrzegły niedaleko kanapy. Ubolewając nad moim malutkim pęcherzem, bo paru minutach zerwałam się z potrzebą skorzystania z łazienki.

Moja lewa ręka chwytała delikatnie za klamkę, kiedy o moje uszy odbił się dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Spodziewając się Justina, nie zważałam na jego powrót i zamknęłam się w łazience. Odetchnęłam z ulgą, kiedy mój pęcherz na nowo stał się pusty.

Wystarczyło, że przekroczyłam prób framugi drzwi, a mój czujny nos wyczuł swąd alkoholowy. Dokładnie ten sam zapach, który towarzyszył Justinowi tego dnia, co zasnął u mojego boku w piwnicy. Skrzywiłam lekko brwi na jego bezmyślność i zrobiłam kilka kroków w kierunku wyraźnie pijanego chłopaka.

- Witaj piękna - powiedział, a mój nos ponownie wyczuł od niego zapach wódki zmieszanej z dymem tytoniowym jak parę dni temu. Nic nie odpowiadając, wróciłam na poprzednie miejsce i zaczęłam udawać zainteresowanie jakimś durnym programem, który MTV akurat emitował.

Szatyn wyraźnie zdziwił się na moją obojętność. Chwiejnym ruchem ściągnął z nóg swoje buty, przy czym z wiadomych przyczyn upadł na podłogę. Zaśmiałam się pod nosem na jego bezradność, po czym ponownie wyciągnęłam nogi na stół.

- Alex, pomogłabyś mi? - usłyszałam głos, na który moja głowa automatycznie odwróciła się. Parsknęłam głośnym śmiechem, kiedy moje oczy dostrzegły ciało leżące w poprzek, które ma problemy ze zdjęciem wierzchniego ubrania.

True Love Does Not ChooseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz