{16} "Razem w radości i smutku"

229 15 2
                                    

Alex's POV

Czekałam parę minut, aż Justin dokończy swój prysznic. Czy tymi sprawami, o których wspomniał była Paula? Czy to ponownie do niej jedzie, chociaż rozmawialiśmy już na ten temat?

Czując się na nowo okłamana, odłożyłam telefon na miejsce i z walącym sercem czekałam, aż wyjdzie spod prysznica. Co powinnam zrobić? Powiedzieć co myślę, czy zachować to dla siebie?

Może jedzie do niej faktycznie w sprawach związanych ze świętami, a ja zwyczajnie histeryzuję? Podeszłam do kuchni, po czym wzięłam czajnik i zaparzyłam sobie herbatę.

Po paru minutach zaparzyłam herbatę, po czym skierowałam się na dobrze znaną mi kanapę. Podkuliłam nogi, a głowę schyliłam do kolan. Tak bardzo chciałabym, aby był tu teraz Fredo, który z pewnością znałaby sposób, żeby mi pomóc.

Usłyszałam otwierane drzwi i zesztywniałam. Justin skończył swój prysznic i nucąc pod nosem jakąś piosenkę zaczął krążyć po mieszkaniu. Wszedł po schodach na górę, prawdopodobnie idąc do sypialni. Wypuściłam głośno powietrze w dalszym ciągu nie wiedząc, co zrobić.

- Alex, gdzie jesteś? - głos chłopaka odbił się echem w mojej głowie. Zszedł ubrany w swoje jasne rurki, dużą bluzę przez głowę i czarne supry. Nie wydaje mi się, aby wyszykował się tak do sklepu, czy gdziekolwiek miał się niby wybrać.

Zlekceważyłam jego pytanie i sięgnęłam po herbatę, którą uprzednio postawiłam na stoliku przed sobą. Justin westchnął, kiedy wszedł do salonu.

- Wołałem cię - powiedział entuzjastycznym głosem. Przewróciłam oczami i wzruszyłam ramionami. Justin zmarszczył brwi. - Coś się stało?

Tak. Okłamałeś mnie po raz kolejny i jedziesz do tej suki z myślą, że o niczym nie wiem.

- Nie - odpowiedziałam delikatnie.

- To czemu nie odpowiadasz, kiedy cię wołam? - usiadł obok, zabierając ode mnie herbatę. 

- Przepraszam - zaczęłam delikatnie. - Źle się czuję.

Nie czekając na odpowiedź, wstałam z kanapy i zaczęłam kierować się w kierunku schodów. Nie marzyłam o niczym innym, niż wejście do łóżka i wypłakania tam rzeki. 

- Alex... - Justin wstał i poszedł za mną. - Co się dzieje?

Ponownie wzruszyłam ramionami, czując jak do moich oczu pchają się łzy. Miałam cholerną ochotę powiedzieć mu, to co myślę, a z drugiej strony chciałabym teraz wtulić się jego ramiona, zapominając o wiadomości, która zepsuła mój cały dzień.

- Nic - powiedziałam, wycierając dłonią pojedynczą łzę, która spłynęła po moim policzku. - Po prostu chce się położyć, brzuch mnie boli. 

- Sprawy kobiece? - zaśmiał się, ale po chwili na jego twarzy pojawił się grymas. - Jesteś zła, że nie możesz jechać ze mną?

- Może - ponownie wzruszyłam ramionami. 

- Alex... - zaczął. - To  niespodzianka, nie możesz jechać ze mną.

True Love Does Not ChooseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz