{11} "Dzisiaj się to zmieni, księżniczko"

293 18 2
                                    

Alex's POV

- Nie jestem pewna, czy mam ochotę tam iść. Nie lubię czegoś takiego, myślałam, że wiesz - powiedziałam w kierunku chłopaka, który patrzył na mnie z miną szczeniaka.

- Tylko mi nie mów, że przez całe swoje życie nie byłaś na żadnej imprezie!

- No nie - wzruszyłam delikatnie ramionami.

Była sobota. Od samego rana Justin, tak samo jak i jego przyjaciel chodzili za mną cały dzień, prosząc, abym wybrała się z nimi na imprezę do pobliskiego klubu. Wybuchali śmiechem, kiedy mówiłam, że nie czułabym się tam pewnie.

Tak, to prawda. Mam siedemnaście lat, a jeszcze nigdy nie byłam na żadnej imprezie. Dobra, może jednej, ale miałam wtedy dwanaście lat, a jedyną atrakcją na niej był klaun, który próbował rozśmieszyć całe towarzystwo. Imprezy to nie moja bajka.

- Alex, nie uważasz, że najwyższy czas się trochę rozerwać? Zrobiłaś kiedyś coś szalonego? - spytał Justin unosząc pytająco brew, na co miałam ochotę się roześmiać. Ponownie wzruszyłam ramionami i wypuściłam powietrze wzdychając.

- Prawdę mówiąc to kiedyś złapała mnie policja - Justina oczy rozszerzyły się.

- A co zrobiłaś? - spytał z uśmiechem.

- Przeszłam na czerwonym świetle.

Justin wybuchnął śmiechem, a ja zalałam się rumieńcem. Czemu tak bardzo śmieszy go to, że moje życie znacznie różni się od jego? Nie moja wina, że jestem taka, a nie inna. Uderzyłam go w ramię, na co zachichotał jeszcze głośniej.

- Nie wiedziałem Alex, że z ciebie taka wariatka - puścił mi oczko. - A teraz zbieraj się, nie będziemy potem na ciebie czekać.

- Nie mam się w co ubrać! - tupnęłam nogą jak mała dziewczynka.

- Teraz naga nie jesteś - powiedział, marszcząc brwi.

- Nie pójdę do klubu ubrana w bluzę i stare dżinsy - skrzyżowałam ramiona, próbując zabrzmieć przekonująco. Justin westchnął.

- Czego potrzebujesz?

- Sukienki, butów, wizyty u kosmetyczki, jakiś piling... fryzjer też by mi się przydał - zaczęłam wyliczać na palcach, chcąc go zdenerwować.

- Dobrze.

- Dobrze?

- Dobrze.

- Dobrze?

- Alex, ile mam jeszcze powtarzać? Jak chcesz to wszystko dostać, to musisz się zebrać.

Spojrzałam na niego pytająco. Czy on właśnie chce kupić mi wszystko to, o proszę?

- Justin, ja żartowałam - zaczęłam delikatnie.

- A ja nie. Za dziesięć minut widzę cię gotową na dolę, ruchy.

Mrugnęłam kilka razy, po czym zrobiłam tak, jak mi kazał. Szybkim krokiem ruszyłam przed siebie i skierowałam się do pokoju. Narzuciłam na siebie swoje codzienne ciuchy, a włosy związałam w koński ogon. Umyłam twarz i po chwili byłam gotowa do wyjścia.

- Gdzieś jedziecie? - spytał Fredo, kiedy Justin czekał na mnie, gdy zakładałam buty.

- Zabieram Alex na zakupy przed dzisiejszą imprezą, jedziesz z nami? - odpowiedział krótko, po czym chwycił kluczyki od samochodu i otworzył drzwi.

True Love Does Not ChooseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz