{10} "Ale ja jej nie kocham"

346 18 1
                                    

Oddycham głośno i patrzę w oczy Justina. Czy on właśnie powiedział, że zabrałam mu ojca? Czuję, jak mój żołądek spada na sam dół, a moje usta robią się suche ze stresu, kiedy wyczuwam na sobie przenikliwe spojrzenie chłopaka.


Nie umiem go określić, ale w pewnym sensie widzę w nim pożądanie. Wzdrygam się na myśl, że ponownie chciałby położyć na mnie swoje dłonie.


Mimo wszystko jakaś drobna, skryta część mojego umysłu szepcze mi, że ja też go pragnę. Karcę swoją podświadomość. Jak mogę pragnąć kogoś, kto odebrał mi ochotę do życia?

Mimo wszystko patrzę na jego pełne usta  w kształcie serca, które wręcz proszą o to, abym je pocałowała.


Justin widocznie czyta w moich myślach, bo już po chwili czuje jego usta na swoich. Odchylam głowę w tył, a on w tym samym czasie napiera na mnie swoimi biodrami. Czuję jak jego język jeździ wzdłuż mojej dolnej wargi, błagając wręcz o to, abym go wpuściła.

Chcąc się trochę zabawić jego kosztem, odmawiam dostępu i zaciskam usta w cienką linię. Justin widocznie się denerwuje, kiedy mocniej zbliża się do mnie, przez co niekontrolowanie wydaje z siebie cichy jęk.


Wykorzystuje to i wpycha swój język. "Ogarnij się dziewczyno" - krzyczy moja podświadomość. "Pieprz się" - odpowiadam jej i już po chwili odwzajemniam pocałunek Justina.


Nasze języki tańczą erotyczny taniec, a ja na swoim udzie czuje rosnącą erekcję chłopaka. Cholera, czy ja go podnieciłam?


Czuję, jak po chwili Justin łapie za moją głowę, mocniej napierając na mnie swoimi spragnionymi wargami. Wykorzystuje to i przygryzam lekko jego wargę, na co chłopak cicho jęczy.


Jestem zdziwiona, że potrafię się całować, skoro nie robiłam tego tak często. Cóż, ja nawet nigdy nie miałam chłopaka. Czując coraz większe wybrzuszenie w spodniach Justina, postanawiam przerwać pocałunek i odpycham go od siebie.


Wypuścił ciche jęknięcie, a ja sama stoję i ciężko oddycham. Czy ja właśnie całowałam się z nim z własnej woli? Widzę jak Justin przygryza nerwowo wargę z powodu swojego podniecenia, na co uśmiecham się.


Czuję jak jego oddech staje się nierówny, po czym na nowo przysuwa się i składa subtelny pocałunek na moich ustach. Kto by pomyślał, że ten człowiek jest w stanie zrobić coś delikatnie. Uśmiecham się lekko, a Justin zauważa to i odwzajemnia mój uśmiech.

- Dosyć - powiedziałam cicho, na co chłopak zdziwił się, ale mimo wszystko bez protestu odsunął się. - Nie mogę - powiedziałam wymijając go i wychodząc z pokoju.


Zeszłam w dół po schodach i skierowałam się do salonu. Pomieszczenie było duże, a ściany pokrywała jasna, beżowa farba. Meble były z ciemnego drewna, a na przeciwko skórzanej kanapy wisiał wielki, plazmowy telewizor.


Rzuciłam okiem na zdjęcia stojące na komodzie i dostrzegłam młodego Justina ze swoim przyjacielem. Mimowolnie uśmiechnęłam się i podniosłam zdjęcie, po czym przejechałam kciukiem po sylwetce Justina.


- Mieliśmy po dziesięć lat - prawie upuściłam ramkę ze zdjęciem, kiedy usłyszałam głos Fredo, który nagle wyrósł tuż obok mnie. - Byliśmy u mojej babci na wakacjach, całkiem dobrze je wspominam.


Uśmiechnęłam się w jego kierunku, co od razu odwzajemnił. Był tak cholernie miły. Nie umiem go okłamywać.


- Napijesz się czegoś? - spytał idąc w kierunku kuchni. - Może wypijemy szampana na cześć waszego przyjazdu? - spytał, a ja zmarszczyłam brwi. Nie przepadam za alkoholem.

True Love Does Not ChooseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz