{25} "Niespodzianka"

271 15 1
                                    

Alex's POV

Leżałam beztrosko na łóżku, kiedy Justin nadal brał prysznic. W międzyczasie rozmyślałam o tym, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich miesięcy. Jeśli jakiś miesiąc temu ktokolwiek powiedziałby mi, że ja i Justin stworzymy prawdziwą parę, pewnie wybuchłabym donośnym śmiechem i określiłabym tego kogoś totalnym wariatem. Jednak życie lubi płatać nam figle, przez co obecnie związałam się z chłopakiem, który uprowadził mnie dobre pół roku temu, aby zemścić się na swoim ojcu, który odszedł od niego, gdy ten był jeszcze dzieckiem. Wiele razy pytałam go co mam wspólnego z tą sytuacją, a on twierdził, że to był jego jedyny pomysł. W każdym bądź razie związałam się z chłopakiem, z którym z całą pewnością nie powinnam wchodzić w bliższe stosunki. Nazwijcie mnie głupią, ale zakochałam się w kimś, kto odseparował mnie od rodziny i najbliższych mi osób. W moich dłoniach obracał się teraz naszyjnik, który dostałam dwa dni temu od Justina. Chcę żebyś miała coś, co ci będzie mnie zawsze przypominać. J jako Justin. Słowa chłopaka z wigilijnego wieczoru niespodziewanie wtargnęły do mojego umysłu. Tamtej nocy długo myślałam nad sensem tego zdania. Czy to było w jakimś rodzaju potwierdzenie, że on kiedyś odejdzie, a naszyjnik pozostanie ze mną? Na zawsze? Mimo tego czasu, który spędziłam z tym chłopakiem, nadal nie wiem o nim wiele. Justin nigdy nie chce otwierać się na swoją przeszłość, a ja staram się unikać tego tematu jak mogę. Mimo wszystko jestem ciekawa tego, co robi obecnie jego mama. Przecież żyje, tak? Mieszka w Chicago, tam gdzie Fredo, więc czemu nie utrzymują kontaktów? Rozumiem żal Justina o to, że wyrzuciła go z domu, gdy miał zaledwie piętnaście lat, ale minęło parę lat. Jestem pewna, że brakuje mu własnej matki, ale jego duma nie jest w stanie pozwolić na jakiekolwiek kroki, które miałby zaowocować ich wspólnym spotkaniem. W czasie, gdy westchnęłam, drzwi od łazienki w naszym pokoju otworzyły się ukazując pół nagiego chłopaka. Biały ręcznik owinięty był wokół jego bioder, pojedynce krople spływały po jego klatce piersiowej, a jego włosy... jego włosy były cholernie seksowne będąc jeszcze mokrymi. Przygryzłam odruchowo swoją wargę, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Myślałem, że będziesz spała - przemówił dość ochrypłym głosem, przez co po chwili odchrząknął i przejechał dłonią po swoich włosach.

- Nie jestem jeszcze śpiąca - odpowiedziałam szczerze.

- Albo czekałaś celowo, aby móc mnie obczajać - zaśmiał się, otwierając półkę ze swoją bielizną. Wyciągnął parę bokserek, po czym zniknął w łazience na nowo. Ciche westchnięcie opuściło moje usta na fakt, że mój chłopak był prawdopodobnie najseksowniejszym chłopakiem w Stratford.

- O czym myślisz? - wybudził mnie z moich fantazji, na co kilkakrotnie zamrugałam. - Mam nadzieję, że o mnie.

Wypięłam język w jego stronę, a on jedynie przewrócił oczami. Nie wiem czemu uważał to za dziecinny gest, skoro sam wiele razy robił to samo.

- O jutrze - wzruszyłam ramionami. - Jutro mamy sylwester. Nie wierzę jak ten rok szybko zleciał.

Opadłam na łóżko, przez co moje włosy rozłożyły się po bokach mojej głowy. Usłyszałam jego zbliżające się kroki, a po chwili jego ciało znalazło się obok mojego.

- Masz racje - przyznał. - Co za popieprzony rok. Dużo się zmieniło, prawda?

- Tak - skinęłam nieśmiało głową. - Dużo.

- Coś się stało? - spytał, podpierając się na łokciu i ilustrując mnie doszczętnie.

- Nie. Czemu tak uważasz? - uniosłam brew.

- Nie wiem - wzruszył ramionami. - Brzmisz jakby cię coś martwiło, jest coś takiego?

- Myślę o tym, co robi teraz moja mama. Jestem ciekawa czy nadal mnie szuka, czy zaprzestała po tym telefonie.

True Love Does Not ChooseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz