{28} "Typowa Alex"

74 4 2
                                    


Justin's POV

Obserwowałem jak klatka piersiowa Alex unosiła się i upadała łagodnie, kiedy ona wydawała się spać w najlepsze. Nie spałem za wiele zeszłej nocy, ale mimo wszystko nie odczuwałem zbyt wielkiego zmęczenia. Spojrzałem na telefon, aby sprawdzić godzinę. Dochodziła dziesiąta, więc nie było mowy, abym wrócił na swoje miejsce i próbował zasnąć. Raz jeszcze spojrzałem na smukłą figurę dziewczyny, a niechciane uczucie pojawiło się na dole mojego brzucha. Nie rozumiem jej. Jak po tym całym gównie, które zrobiłem z jej życiem, ona dalej jest w stanie mi ufać? Wszedłem raz jeszcze w wiadomości w swojej komórce, aby sprawdzić czy nie ominąłem czegoś od swojego przyjaciela. Fredo był nieobecny od dłuższego czasu, a świadomość, że nie dołączył do nas na wczorajszej imprezie sprawiła, że zaczynałem się o niego martwić. Najciszej jak się dało podniosłem się z łóżka i skierowałem w kierunku łazienki. Potrzebowałem zimnego prysznica, który będzie w stanie zmyć ze mnie ostatnie wspomnienia. Po porannej toalecie odczułem uczucie głodu, więc następną rzeczą jaką zrobiłem, było założenie na siebie dresów, aby pojedyncze krople wyschły samodzielnie na moim ciele. Raz jeszcze rzuciłem krótkie spojrzenie w kierunku Alex, która zmieniła jedynie swoją pozycję. Zamknąłem cicho za sobą drzwi i szybko zbiegłem po schodach. Jak myślałem, dom był pusty. Mój przyjaciel w dalszym ciągu milczy, co zaczyna irytować mnie jeszcze bardziej. Gdy tylko uda zjeść mi się śniadanie, mam zamiar do niego zadzwonić i zadać masę pytań, które krążą w mojej głowie od dłuższego czasu. Czy spotyka się z kimś, a ja o tym nie wiem? Ma jakieś problemy, z którymi nie jest w stanie sobie poradzić? Pokręciłem głową i otworzyłem lodówkę, aby w końcu zabrać się za przygotowanie jakiegokolwiek śniadania. Ponieważ moja dziewczyna śpi spokojnie na górze, nie ma sensu, bym robił dodatkowo posiłek i dla niej, więc jajecznica z czterech jajek plus smażony bekon będą idealnym rozpoczęciem dnia.

Po skończonym posiłku odstawiłem puste naczynia do zlewu, a zaraz potem do moich uszu dobiegł odgłos pukania. Zmarszczyłem brwi, nie przypominam sobie, abym spodziewał się kogoś z tak rana. Mrucząc pod nosem, skierowałem się do drzwi i przekręciłem zamek. Rozszerzyłem swoje oczy, kiedy w progu stanął mój przyjaciel z rozkrwawionym nosem. Wyglądał jakby przebieg maraton. Oddychał nierówno, a jego ubranie było brudne i lekko porwane. - Co jest kurwa... - zacząłem, gdy on zignorował moją osobę i wszedł do środka. Skierowałem się zaraz za nim do kuchni, gdzie był w trakcie gotowanie wody. Patrzyłem na niego w milczeniu. Wyglądał na zdenerwowanego, a najgorsze jest to, że nie wiem co się stało. - Masz zamiar się tylko na mnie gapić? - jego głos był chłodny. To zdecydowanie nie był mój przyjaciel. - Liczyłem, że sam powiesz mi w czym tkwi problem - oparłem dłonie na biodrach. - Co się z tobą dzieje,stary? Nie poznaje cię. Miałeś dołączyć do nas wczoraj wieczorem, gdzie byłeś?- Miałem ważniejsze rzeczy na głowie niż świętowanie Nowego Roku - przewrócił oczami, parząc sobie herbatę. - Co? Wyścig z psami? - zilustrowałem jego zniszczone ubranie, a on jedynie wzruszył ramionami. - Nie twój interes, Bieber. Jestem dużym chłopcem i na pewno dam sobie radę bez niańki. - Nie mam nawet w planach nią być, chce wiedzieć o co tu chodzi, to tyle. - O nic kurwa nie chodzi! - warknął, uderzając kubkiem o blat, a cała jego zawartość zaczęła spływać po szafkach.- Nie musisz się martwić, jeszcze dzisiaj wracam do siebie. - Alex śpi na górze, więc nie krzycz - posłałem mu złowrogie spojrzenie. - Och, więc teraz ona jest tym, co się dla ciebie liczy? Nie ma w twoim życiu nikogo innego, prawda? - zaśmiał się. - Będziesz miał przez nią problemy, Bieber. W najgorszym wypadku trafisz do pudła, ona kopnie cię w dupę i wasza pierdolona miłość pryśnie jak bańka mydlana. Ty dostaniesz kilka lat, a ona znajdzie nowego frajera z którym założy sobie rodzinę - skończył, upijając resztkę herbaty. - Plan idealny, czyż nie?Zacisnąłem swoją szczękę, a moje dłonie uformowały się w pięści. Wypuściłem powoli powietrze, chcąc dać upust moim nerwom. Najgorsze jest to, że w pewnym sensie miał rację. Byłem tak zaślepiony Alex, że nie widziałem niczego innego.
- O co ci kurwa chodzi? - uderzyłem pięścią o blat, na co mój przyjaciel rozszerzył oczy. - Czy boli cię to, że znalazłem kogoś, kogo dałem radę pokochać?
- Znalazłeś? - prychnął w moją twarz. - Jak dobrze pamiętam nie jest ona tu z własnej woli. Ktoś jej pomógł.
- Mam nadzieję, że wyjedziesz przed nami - rzuciłem, po czym skierowałem się po schodach do sypialni.
Zamknąłem za sobą drzwi najciszej jak się dało, jednak Alex nie spała już. Łóżko było puste, zaścielone, a ona wydawała się być w łazience. Nie chcąc jej przeszkadzać, cicho usiadłem na łóżku, zaczynając liczyć swoje pieniądze. Potrzebuję przerwy. Ja i Alex jej potrzebujemy. W naszym życiu ostatnio dzieje się wszystko zbyt prędko. Boję się, że nadejdzie dzień, w którym wszystko potoczy się za szybko, a my nie będziemy potrafili niczego ustabilizować. Schowałem swój portfel, gdy usłyszałem jak woda w łazience przestaje lecieć. Wziąłem do dłoni swój telefon, aby sprawdzić drogę, którą powinniśmy się kierować.
- Cześć - mruknęła cicho, kiedy ręcznikiem suszyła swoje umyte włosy. Ubrana była jedynie w mój szlafrok, a jej ciało było nagie. Cholera.
- Nie możesz się teraz widzieć, ale bez makijażu i z mokrymi włosami jesteś tak piękna, że patrzenie na ciebie jest wręcz bolesne - skomplementowałem ją, na co jej policzki przybrały różowy kolor.
- Wydawało mi się, czy Fredo wrócił do domu? - spytała, chcąc zmienić temat. Typowa Alex.
- Ta - odpowiedziałem bez emocji, na co uniosła do góry głowę. Teraz jej włosy opadały kaskadami na ramiona, a pojedyncze krople spływały wzdłuż jej dekoltu.
- Ta? Żadnej radości? - zmrużyła oczy, a delikatny uśmiech zagościł na jej twarzy.
- Nie - odpowiedziałem krótko.
- Nie?
- Nie. Pokłóciliśmy się. Wyjeżdża dzisiaj.
Alex złączyła swoje brwi, nie wiedząc o czym mówię.
- Wyjeżdża?
- To własnie powiedziałem - uniosłem lekko głos. - Nie chcę o nim rozmawiać, przepraszam.
- Nie interesuje cię nawet to, gdzie był?
- Alex - westchnąłem. - Powiedziałem, że nie chcę o tym rozmawiać. Ty także nie będziesz. Ani ze mną, ani z nim.
- Zabraniasz mi rozmawiać z twoim przyjacielem? - przechyliła głowę na bok, jakby nie wierzyła moim słowom. Nie. Nie po tym, jak się zachował.
- Nie. I zmieńmy temat o nim, do cholery - podszedłem do okna, aby sprawdzić pogodę. Na dworze było biało i mimo, że mamy styczeń, termometr wskazywał dodatnią temperaturę. - Mam nadzieję, że jesteś wyspana. Długa droga przed nami. Będziemy jechać prawie dwa dni.
- Słucham? - Alex powiesiła ręcznik na drzwi łazienkowe i zbliżyła się do mnie. Wyjeżdżamy gdzieś?
- Tak.
- Gdzie?
- Gdzieś, gdzie będziemy sami i będzie nam dobrze - odwróciłem się w jej stronę, dłonią przejeżdżając po jej szczęce. - Na miejscu pójdziemy na zakupy, potrzebujesz nowych ciuchów.
Alex uśmiechnęła się, po czym ujęła moją twarz w swoje drobne dłonie i złożyła na moich ustach delikatny pocałunek. Już miałem go odwzajemnić, kiedy odsunęła się ode mnie i raz jeszcze musnęła mój policzek.
- A teraz chcę wiedzieć, gdzie jedziemy - odwróciła się i opadła na łóżko.
- Myślałaś, że nie powiem ci, dopóki nie dostanę buziaka? - zaśmiałem się, klękając między jej nogami. Wolną dłonią masowałem jej udo, na co ponownie zarumieniła się.
- Nie, ale skoro ty nie pocałowałeś mnie pierwszy to pomyślałam, że ja to zrobię - zachichotała, zawijając wolny kosmyk swoich mokrych włosów na palec.
- Wolę, aby to, gdzie jedziemy było dla ciebie niespodzianką. W każdym bądź razie, na pewno ci się tam spodoba.
- A czemu będę potrzebowała nowych ubrań? - uniosła brew.
- Tam nie ma śniegu - uniosłem się z kolan, po czym to ja pocałowałem ją jako pierwszy, tym samym sprawiając, że opadła na łóżko. - A po drugie chciałbym oglądać cię w kostiumie.
Ponownie zaśmiała się, uderzając mnie w ramię i podnosząc się do pozycji siedzącej. Poprawiła szlafrok, który delikatnie odsłonił jej nagie ciało. Na jej twarzy na nowo wymalował się rumieniec.
- Wstydzisz się bycia nagą przede mną? - spytałem, odchylając róg szlafroku z jej piersi na nowo.
- Nie - odpowiedziała niepewnie, przygryzając wargę.
- Więc czemu to robisz?
- Daj mi spokój - westchnęła, wstając z łóżka.
- Powiedzmy, że na dzisiaj go masz - zaśmiałem się, również się podnosząc. - Ale przypominam, że zatrzymujemy się na noc w hotelu - poruszyłem sugestywnie brwiami, a ona jedynie przewróciła oczami.
- Jesteś jak typowy chłopak - skrzyżowała ramiona.
- Typowy chłopak? Alex, z tego co pamiętam to nie byłaś z nikim innym przede mną.
- Tak, to prawda - skinęła głową. - Ale to nie znaczy, że nie miałam przyjaciół ani nie oglądałam filmów dla nastolatek. Tam zawsze chłopak jest na to chętny.
- Ja nie jestem - wzruszyłem ramionami.
- Po prostu daj mi wysuszyć włosy i ubrać się w spokoju - kolejny raz dzisiejszego dnia przewróciła oczami.
- Zrobię ci śniadanie - zaoferowałem się, po czym opuściłem pokój zostawiając ją samą.

True Love Does Not ChooseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz